Zdrada - portal zdradzonych - News: Ja, on, jego żona i nasze dziecko...

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Ja, on, jego żona i nasze dziecko...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romans Raczej nie mam zwyczaju udzielać się na forach, ale stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować i opowiedzieć moją historię, może wypowiedzą się Panie bardziej doświadczone przez życie, doradzą mi etc... Mam 25 l. i cztery lata temu poznałam przez przypadek, pracując w hotelu mężczyznę 48 l, który był bardzo miły, rozmawialiśmy niezobowiązująco, byłam tam kelnerką, a on był człowiekiem starszym od mojego ojca, więc siłą rzeczy będąc w pracy również starałam się być miła... Rozmawialiśmy pare razy w trakcie jego pobytu tam, tak po przyjacielsku i bez żadnych podtekstów, on chciał mój numer tel, wieć mu go dałam, bo facet wydał mi się sympatyczny, nieszkodliwy i inteligentny. Po 2 tygodniach odezwał zaczął do mnie wydzwaniać, nie był już neutralny, ale stwierdził że chciałby się spotkać, że coś poczuł etc. Ja byłam sceptyczna względem takiego stwierdzenia, ale on wydzwaniał i wydzwaniał i naciskał... W końcu dla świętego spokoju zgodziłam się, że gdy następnym razem będzie w Warszawie to możemy się zobaczyć. Na spotkaniu dał mi prezent - przywiózł mi coś z podróży, był bardzo miły, uwodzicielski i szarmancki, spędziliśmy miły wieczór, on pokazywał mi zdjęcia swoich dzieci, żony, z którą mówił, że jest w separacji i z którą nic podobno go nie łączyło etc. Ja głupia w to uwierzyłam, ale mając 21 lat i pstro w głowie nie pomyślałabym, że on zwyczajnie mnie okłamuje... Spotykaliśmy się jeszcze potem pare razy, był seks, upojne noce, gdy on był w Warszawie, a gdy wracał do domu do swojego oddalonego o pare set km miasta - cały czas smsy, wiadomości, maile, skype etc.... Od rana do nocy byliśmy praktycznie na łączach i wymienialiśmy wiadomości. Po 3 miesiacach on zaprosił mnie do swojego miasta na tydzień. Spędziliśmy go super miło, mówił, że może powinnam poznać jego dzieci, pokazał mi w którym domu mieszka z żoną, z którą się rozwodzi i dziećmi pokazał miejsce pracy żony, a oprócz tego cały czas spędził ze mną w ładnym, drogim hotelu. Snuł wizje wspólnego życia, szczęścia, że wynajmiemy mieszkanie i zamieszkamy razem... To wszystko uśpiło moją czujność... Zakochałam się bez pamięci. Po paru miesiącach on nagle stwierdził, że znudził mu się nasz związek i że to koniec między nami, że on powiedział o nas żonie i że zostaje z nią i żebym na nic więcej nie liczyła.Napisał mi, że to koniec w smsie...Byłam w szoku, nie mogłam się pozbierać. poczyłam się podle wykorzystana, zrozumiałam jaka byłam głupia i naiwna. To było po roku i 3 miesiącach naszej znajomości... Popadłam w depresję, zwłaszcza że decydując się na relację z nim, prosiłam go, żeby był pewien tego co robi, żeby był uczciwy, bo już wieokrotnie zostałam w życiu skrzywdzona i że nie chcę już cierpieć przez kogoś. On zapewniał, że jego zamiary są szczere i uczciwe.. Okazał się podły. Po 3 miesiącach depresji stwierdziłam, że nie chce się już nad sobą użalać, że to był błąd, kompletna pomyłka i że chce zwyczajnie zamknąć ten rozdział. Postanowiłam, że chciałabym porozmawiać z jego żoną, przeprosić ją za to, że romansowałam z jej mężem, że nigdy nie powinnam wchodzić w taki związek. Chciałam również poznać prawdę, jak to jest z ich małżeństwem, czy oni są w separacji, czy myślą o rozwodzie czy to było perfidne kłamstwo z jego strony. Poszłam do niej do pracy i rozmawiałyśmy 1,5 godziny. Okazało się, że ona wiedziała o naszym romansie, ale że z ich małżeństwem wszystko w jak najlepszym porządku i nie zamierzają się rozwodzić. Wyjaśniłyśmy sobie wszystko, ja ją przeprosiłam, życzyłyśmy sobie wszystkiego dobrego. Ja wróciłam do domu i poczułam ulgę i obiecałam sobie, że nigdy już ni wejde w takie bagno... Miesiąc ciszy... Po miesiącu odezwał się mąż, mój ex... Trochę zaczeliśmy ze sobą rozmawiać, pisać... Po 5 miesiącach spotkaliśmy się, on stał godzinę w deszczu i czekał na mnie, od razu wybuch namiętności bez zachamowań... Postanowiliśmy, że zostaniemy przyjaciółmi z profitami - czyli seksem bez zobowiązań (w łożku było nam idealnie). Zaczęliśmy się znowu spotykać regularnie, kochać się bez opamiętania i tak przez rok. Zaszłam w ciążę. Właściwie już na drugim spotkaniu od poznania on przestał używać prezerwatywy, ja brałam pigułki, ale to było lato, ja dużo podróżowałam i chyba przez te zmiany klimatu istref czasowych pigułki zawiodły. Byłam w szoku na początku, ale później w sumie się ucieszyłam, bo mam stabilną sytuację, stałą pracę, więc stwierdziłam, że z nim czy bez niego - dziecko wychowam. Po miesiącu od zrobienia testu odwazyłam się mu powiedzieć, bałam się tego, zwłaszcza, że wielokrotnie groził, że jak zajdę w ciążę, to mnie zabije... On za naturalne uznał, że w tej sytuacji aborcja jest naturalnym rozwiązaniem. Ja osobiście wolałabym chyba sobie coś zrobić niż jakiejs małej, niewinnej istocie. Nie zgadzałam się, on mnie namawiał, groził, szantażował, przekupywał... i tak przez miesiąc. Ja powiedziałam, że nie i koniec, że urodzę to dziecko i wychowam najlepiej jak potrafię. W drugim miesiącu ciązy straciłam z nim kontakt. On powiedział, że z nimi koniec, że go straciłam przez swoją głuią decyzję, że urodzę. Przez ten czas wydzwaniałam, wysyłałam wiadomości, zdjęcia usg Maluszka, miałam zagrożoną ciążę. Od niego słyszałam tylko, że nie chce widziec ani mnie ani dziecka i trzaskanie słuchawką. W siódmym miesiącu ciązy zadzwoniłam do jego żony, żeby z nią porozmawiać, że jej mąż umywa ręce, ale to chyba jednak nie będzie takie proste bo po urodzeniu idę do sądu i wystapie o ustalenie ujcowstwa, chce zwrotu kosztów utrzymania w ciązy, wyprawki, alimentów, ustalenia kontaktów i planu wychowawczego... i że może jednak przyjeliby to do rzeczywistości, że dzidziuś istnieje i że jednak się urodzi. Ona się jedynie rozhisteryzowała, zwyzywała mnie i stwierdziła, że jak nie chciałam usunąć dziecka, to teraz mam sobie radzić sama, a nie oczekiwać czegoś od jej biednego męża, którego nagabywałam, uwiodłam i że ogolnie to jestem najgorszą s***. Ok, stwierdziłam, że nie ma sensu negocjować, że obiorę drogę sądową. Gdy Synek miał pare miesiecy, podałam sprawe do sadu. Odbyła się dopiero pierwsza rozprawa, na której sędzia zarządził badania DNA. Nie było przesłuchania stron. On w odpowiedzi na mój pozew napisał, że poznał mnie jako prostytutkę co jego kolega może potwierdzić (co jest absurdem, bo nigdy nie wzięlam od niego pieniędzy) poza tym jak relacja z prostytutką może trwać 3 lata? Byłam w szoku! Na rozprawę przyjechał ze swoją żoną. Ja z żoną wymieniałyśmy spojrzenia, ale on nie spojrzał na mnie ani razu podczas rozprawy. Rozmawiałam po rozprawie z jego kolegą, który powiedział, żebym się nie denerowała, bo prawda i tak wyjdzie na jaw i żebym poczekała aż on udobrucha sytuację w domu, to wtedy może będzie chciał się zobaczyć z małym jak ten będzie miał pare latek... Jest mi przykro, bo Synek jest wspaniały, ma 9 miesięcy a jego ojciec nawet go nie widział. I niestety nie potrafię się na tyle zdystansować, żeby zrozumieć w co znowu gra ojciec mojego dziecka? Jak uświadomić jego żonie jak uświadomić jego żonie, że w domu ma kawał sku***? Czuje się zagubiona...
9767
<
#100 | milord dnia 07.12.2014 07:06
Wiecie co myślę? Wbrew wszystkim i wszystkiemu uważam, że w tym momencie Secret odwala kawał dobrej robotyZ przymrużeniem oka Może trochę nieporadnie i infantylnie > ale jednak.Z przymrużeniem oka Być może została ostatnią ofiarą tego gada (czyli dla jego żony to informacja, że "następnej razy nie będzie"Z przymrużeniem oka. Po drugie ustalenie ojcostwa. Ważna rzecz bo nikt nie wie co się stanie za godzinę a dziecku trzeba otworzyć drogę formalną do kasy tatuśka gdyby nie daj Boże coś wybuchło. Albo do momentu gdy nie pozna jakiegoś normalnego faceta, który nie zrobi jej w bambuko i oficjalnie pokocha i ją, i dziecko. Tak swoją drogą to mi powiedzcie... Ile kochanek nie stałoby się nimi gdyby im nie obiecano rozwodu z żoną a nie powiedziano wprost, że to tylko dla sportu i zachowania dobrej kondycji?Z przymrużeniem oka
3739
<
#101 | Deleted_User dnia 07.12.2014 10:19
Secret próbuje coś zrobić z tą sytuacją po swojemu. Dobrze że próbuje i nie ukrywa rzeczywistych zamiarów. Nieczęsto się tak zdarza. Szacunek za szczerość.
Pytanie czy podąża dobrą drogą?
Dziewczyna przedstawia swój punkt widzenia w którym została zbajerowana i zmanipulowana przez mężczyznę poniekąd jej marzeń. Karmiła się ułudą. Gdy zobaczyła w nim kogoś innego zawalił się świat marzeń. Kłania się tu jej postrzeganie rzeczywistości. To praca która ją czeka jeśli chce żyć w innym świecie niż ten rodem z mody na sukces" .
Do tego by godnie żyć potrzeba dojrzałości i empatii. Na razie jest chęć zemsty i wyrównania rachunków. Droga walki o swoje gdzie narzędziem jest dziecko nigdy nie będzie dobra moralnie .Właśnie za mylnie pojęte dobro dziecka. Kochanek z żoną potraktowali synka secret jak rzecz jak przedmiot. Mam nadzieję że ona sama przestanie dziecka używać jak karty przetargowej.
SECRET masz dziewczyno kogoś kogo kochasz i jest sensem twego życia to pokaż mu świat jakim chcesz aby dla ciebie był. Nie pchaj syna w świat który cię skrzywdził. Polecam ci przeczytanie pięknego tekstu. Znajdziesz go pod nazwą "desiderata".
3739
<
#102 | Deleted_User dnia 07.12.2014 10:20
Miałam dzisiaj dać sobie na wstrzymanie z forum i tak oczywiście bedzie w dalszej części dnia, ale teraz piję kawę, siedzę sobie przy kompie i troszkę jednak do Ciebie napiszę.
Myślę, że z natury jesteś bardzo przekorną osoba i źle znosisz krytykę. Widać to wyraźnie na podstawie Twoich odpowiedzi. Gdy tylko ktos napisze do Ciebie w niezbyt miłym tonie, to Ty od razu wyskakujesz i wystawiasz pazurki, trochę na zasadzie, że skoro wy tak, to zobaczycie jaka ja będę. Troszkę to infantylne zachowanie z Twojej strony, ale pewnie to kwestia Twojego charakteru i młodego wieku, czyli troszkę kiełbi we łbie.
Jeśli ktoś rozmawia z Tobą łagodnie i na argumenty, a nie tylko tak, żeby Tobie dopiec, Ty potrafisz też docenić to i od razu się uspakajasz. Odpowiadasz rozsądnie i aż miło się Ciebie wtedy czyta.
To dobrze więc rokuje, bo zdaje się, że jesteś osobą, która wiele może zaakceptować, ale pod warunkiem, że traktuje się Ciebie godnie i z szacunkiem. Ja też taka jestem. Źle znoszę krytykowanie mnie, zwłaszcza, że chwilę wcześniej powiedziałam już to, co miałam do powiedzenia. Często więc muszę się kontrolować i przypominać sobie "zostaw to kobieto, ludzie bywają rózni, i tak nikogo nie przekonasz aż tak do końca, bo gdy ktos zechce ci przywalić, to kij znajdzie, ważne jest tylko to co ty sądzisz", tak sobie mówię i skłonnosć do przekory mija mi- robię to z czystego egoizmu, tak jest mi wygodniej. Nie ma bowiem mozliwości, by ktoś wcisnął mi swoją prawdę, gdy ja jestem przekonana to swojej. Ty jesteś bardzo żywiołowa i troszkę walczysz z wiatrakami- to bez sensu.
Wrócę do sedna sprawy, czyli do Twojego problemu.
Napisałaś, że powinniście spotkać się w trójkę i porozmawiać ze sobą, jak normalni ludzie, ustalić pewne rzeczy i Ty nie miałabyś potem żadnego problemu z tym, by odejść w swoje strony. Traktowana jesteś jednak, jako wróg, jako herod baba, która uwzięła się na jakieś biedne małżeństwo i wymusza od nieszczęsnych ludzi, by oddali jej ostatnią koszulę. Boli Cię po prostu, że jesteś ignorowana i traktowana, jak śmieć, jak jakaś przybłęda, że Twoje wspaniałe dziecko też nie jest gdzieś chciane i podziwiane- uderza takie traktowanie w Twój najczulszy punkt, bo jesteś z przemocy domowej, czyli osobą mocno, ale mocno poranioną przez tzw. bliskich.
Dlatego tak bardzo siÄ™ bronisz.
Ciężko Ci też będzie, w takim stanie ducha, wybaczyć temu człowiekowi, dać święty spokój jego zonie (raczej powinnaś jej współczuć, bo zazdrościć naprawdę nie masz ani kogo, ani czego- wrogowi nie należy zyczyć takiego męża) i wybaczyć sobie, co będzie dla Ciebie najgorsze.
Musisz podjąć terapię, która wmocniłaby Cię psychicznie i wyprostowała Twoje myślenie o sobie. Ja z terapii dla "ratowania"małżeństw raczej sobie kpię, bo wiem na czym one polegają (żaden terapeuta nie zdziała cudu, by ktoś zakochał się na nowo w swojej ofierze, ktoś może tylko zrozumieć, że pozostanie w starym związku jest po prostu bardziej opłacalne, ale ok. zostawmy to, Ciebie to nie dotyczy), ale jestem wielką zwolenniczką terapii indywidualnych, gdy celem jest podbudowanie osoby z przemocy. Ty z przemocą zetknęłas się już od dziecka i w tym swoim cudownym "związku" z socjopatą też doświadczyłaś kolejnej potężnej przemocy, najpotęzniejszej, bo tej psychicznej.
Musisz więc zrobić porządek sama ze sobą.
JeÅ›li to Tobie siÄ™ uda, to ja zapewniam CiÄ™, że olejesz jakiekolwiek pomysÅ‚y zwiÄ…zane z odwetem, z jakimÅ› mszczeniem siÄ™ czy cóś w tym stylu. Zwyczajnie nie bÄ™dzie Ci siÄ™ chciaÅ‚o, bo sprawa z tym chÅ‚opem beðzie wisiaÅ‚a Ci i powiewaÅ‚a bolszym kalafiorem.
Zacznij więc od poszukania dobrego psychologa dla siebie.
W takim stanie ducha, w jakim jesteÅ› obecnie, rozmowa z Toba mija siÄ™ z celem.
Powodzenia.

Komentarz doklejony:
Szukałaś w tym chłopie ojca, który zmarł, gdy Ty byłaś jeszcze dzieckiem, który lał Cię i sprawiał, że bałaś się życia. Dlatego właśnie zainteresowałaś się z starszym facetem- Odezwały się Twoje lęki z dzieciństwa i potem wiele byłas w stanie zniesć, żeby chociaz przez moment poczuć się bezpiczną. Ten zonaty pociągał Cię tym bardziej, że był dla Ciebie taki niedostępny (takim pozostaje on do dziś), tak jak Twój ojciec kiedyś.
Gdybyś poznała starszego pana, ale on byłby mp. ciepłym, uczciwym i dobrym człowiekiem, to szybko byś się nim znudziła.
Ten był właśnie takim, jakiego Ty podświadomie potrzebowałaś. Dlategotak popłynęłaś- normalnie mysląca dziewczyna nie weszłaby w tego rodzaju układ. Pierwszy etap waszej zanjomości trwał rok i trzy miesiące- były więc po drodze różne ważne dni np. sylwester, święta, weekendy, urodziny, chrzciny i Bóg wie, co jeszcze- Ty w takich dniach byłaś sama, więc po c...h..u..j potrzebny był Ci taki chłop, gdy niby był, a przecież nie było go wcale. Zdrowa na umysle dziewczyna szybko wycofałaby się z takiego układu- Ty brnęłaś w to i na dodatek porafiłaś nawet obniżyć swoje wymagania wobez tego człowieka i zgodziłaś się na ku..re..wski z nim układ, którego owocem jest Twoje dziecko. nic dziwnego, że nie dajesz sobie rady z tym bagnem.
To nie była miłość- to było raczej opętanie i wielkie kompleksy z dzieciństwa.
Idź do dobrego psychologa, za kilka miesięcy powinnaś zacząć stawać na nogi.
To wszystko, co mam Ci do powiedzenia na ten moment.
5107
<
#103 | Lw-i dnia 07.12.2014 11:49
A ja na twoim miejscu nie był bym taki pewny spraw w sądzie...
Ale co tam - przecież wiesz lepiej Uśmiech
10983
<
#104 | Maja32 dnia 07.12.2014 12:47
Secret jesli sprawa nie toczy sie w Polsce to byc moze masz szczescie i cos uda Ci sie uzyskać Chociaz wiem ze np w Niemczech alimenty to % od zarobków i nie jest on tak duży...
jesli w Polsce, to coz Ja od prawie roku zmagań sie z naszym sadownictwem Alimenty - były juz 3 rozprawy i konca nie widac Ex zarabia bardzo duzo, (powyzej 10000) ale zaliczki aliment. Dostałam najpierw tylko 500 zł, potem podniesiono do 900 Co do kontaktów i prób egzekwowania ich, to tez kilka rozpraw Najpierw formalne ustalenie kontaktów.(w Twoim przypadku po ustaleniu ojcostwa), potem gdy ojciec nie realizuje kontaktów pierwsza sprawa na której musisz udowodnić ze nie przychodzi i wówczas sad daje mu ostrzeżenie i dopiero potem następna sprawa, jesli dalej olewa dziecko na której byc moze dostaniesz jakies odszkodowanie (ale moze to byc np 50 zł)... Generalnie co najmniej pol roku uzerania sie w Polskim sadzie.... Nawet moj adwokat odradza mi to Oczywiscie go nie posłucham, Ae najpierw chce zakończyć sprawy alimentacyjne, co moze potrwać tak ok. Jeszcze rok, bo pewnie dojdzie do apelacji.... Wiec to naprawde nie jest takie łatwe
5808
<
#105 | Nox dnia 07.12.2014 14:44
,,Biedna zona nawet nie wie jaki teraz bedziemy mieli fajny trojkacik..-bzdura jesteś byłą kochanką jej męża,ewentualnie matką dziecka jej męża-dla niej nikim.
"..,,Lepiej usiedlibysmy we trojke i szczerze porozmawiali..."o czym ta kobieta ma z tobą rozmawiać?????to nie z nią masz dziecko.,,, Zrobiła ci grzeczność rozmawiając po raz pierwszy ,równie dobrze mogła ci napluć w twarz,Poinformowała cię że małżeństwo ma się dobrze.Dała ci sygnał że na stały związek raczej nie masz co liczyć.Alimenty beda wysokie, bo uzaleznione sa od kosztow utrzymania dziecka, wiec dzielac po polowie ..."jesteś pewna że jego zarobki i to że ma dzieci nie będzie brane pod uwagę?????Sąd zasądzi forsę da ciebie ,drugą część tego co ty dajesz a jego dzieci zostaną pominięte?Raczej nie.Chcesz sobie z jego żony zrobić koleżankę .Uważasz pewnie że jako twoja kumpela powie mężowi by pokochał syna,by spędzał z nim czas i zabierał do domu na niedzielne obiadki....czy chodzi o coś innego... Skoro facetowi odpowiada, zeby miec nas dwie, ja z kolei akceptuje jego zone i w jakis sposob ja nawet lubie to dlaczego ona ma taki problem z dzieleniem sie?Chcesz z nią rozmawiać o trójkącie?..Dlaczego nie moze tego zaakceptowac tak jak akceptowala romans przez 3 lata.Może nie akceptowała tylko przyjęła do wiadomości..O czym chciałabyś rozmawiać z kochanką swojego chłopaka/męża????To on jest dla ciebie partnerem do rozmów ,ustaleń nie jego kochanki.Twój ex kochanek to dorosła osoba która odpowiada samodzielnie za swoje czyny/chociaż konsekwencje poniesie jego rodzina w tym oczywiście dzieci/.Jego żona nie jest jego matkę,nie może go przełożyć przez kolano i powiedzieć że ma zrobić to czego oczekuje ex kochanka.Jeżeli to ty zacytowałaś ..Na nienawisci jeszcze nic dobrego nie zbudowano..-to budujesz wysoki mur.
4498
<
#106 | rekonstrukcja dnia 07.12.2014 16:39

Cytat

Na nienawisci jeszcze nic dobrego nie zbudowano...


A ty na czym budujesz ?

Nie sądzę, żeby cokolwiek było w stanie do ciebie dotrzeć. Masz jakąś swoją wizję, która nijak się ma do rzeczywistości. Choćby te alimenty, jeszcze raz powtarzam, że prawnik ci durnot nawciskał. W Polsce NORMALNE ( czyli takie, które zapewniają dziecku zaledwie to, że nie musi jeść byle goofna z najgorszego i najtańszego asortymentu hipermarketów, nie musi chodzić w używanych szmatach z lumpeksu, butach po starszym rodzeństwie, może wyjeżdżać na krajowe kolonie i ferie, rozwijać się na płatnych zajęciach dodatkowych, iść do kina czy na wystawę, mieć swoje w sklepie zakupione gry, książki, w czasie nagłej grypy być leczone przez lekarza domowego, etc etc ) alimenty płaci tylko ten rodzic, który sam tego chce . Natomiast wysokie alimenty ( tak swoją drogą, ile konkretnie to ma być wg ciebie ? ) , czyli takie które zapewniłyby życie dziecku na naprawdę godnym poziomie, to już wogóle ewenement i o uregulowaniu tego oficjalnie musiałby rodzic (co najśmieszniejsze ten, który sam z własnej woli chce na to łożyć ) chyba walkę z sądem stoczyć. Cała reszta "kochających " rodziców jedzie na tym, że sądy ustalają zobowiązania alimentacyjne na poziomie cen z lumpeksów i przecen przeterminowanych artykułów spożywczych. Nazywa się to , droga s_s_e , usprawiedliwione potrzeby małoletniego. I naprawdę życzę ci powodzenia w przeskoczeniu tego tworu . Przy twoich zarobkach ( masz na nie wogóle zaświadczenie ? ) , nawet jeśli popiszesz się fakturami i dowodami drogich zakupów i dużych wydatków na dziecko, to co najwyżej usłysz , że skoro chcesz dziecku kupować ekskluzywne ubranka/jedzenie/atrakcje/opiekę lekarską, zatrudniać dobrą profesjonalną nianię, czy fundować wojaże po świecie , to jest to tylko i wyłącznie twoja sprawa, więc to ty wykładaj na to gotówkę.

Komentarz doklejony:
Urwało mi końcówkę zdania. Proszę adminów o poprawienie, żeby było w takim kształcie :

Cytat

o uregulowaniu tego oficjalnie musiałby rodzic (co najśmieszniejsze ten, który sam z własnej woli chce na to łożyć ) chyba walkę z sądem stoczyć


Poprawiłam . L
3739
<
#107 | Deleted_User dnia 07.12.2014 18:02

Cytat

Lepiej usiedlibyśmy we trójke i szczerze porozmawiali...

-przecież ta kobieta już z Tobą rozmawiała. Okazało się niestety, że ona w sumie nie ma z kim rozmawiać Uśmiech

Cytat

Ona sama sobie jest winna, podobnie jak i ja, bo wiedziala o naszym romansie a nic nie zrobila ?!

Uśmiech)) r30;a niby co ona miała zrobić? Zacząć myśleć za Ciebie? A może wziąć za odpowiedzialność za Twoje bezrefleksyjne życie i lekkomyślne działanie?
Facet dał Ci prezencik, jasno stwierdził, że jest z żoną w SEPARACJI, a Ty wlazłaś mu do łóżka? Sorry, ale wystawiałaś tyłek cudzemu mężowi i ojcu.
Gdzie Wy tutaj widzicie uwiedzioną dziewczynę? Ja widzę tylko bezmyślną, samotną dziewczynę bez jakichkolwiek zasad moralnych . Mimozę.

Która normalna, SZANUJĄCA SIĘ młodziutka dziewczyna, pcha się na spotkanie z poznanym przypadkiem, wydzwaniającym do niej, podtatusiałym adoratorem? Idąc na takie spotkanie, to niby na co liczy taka dziewczyna???

Komentarz doklejony:
Dorosły facet mówi jasno, jestem w trakcie separacji. Istnieje wiec możliwość, że zejdzie się z żoną. Wszak na separację godzą i decydują się osoby, które NIE SĄ ZDECYDOWANE NA ROZWÓD. Jak niskie trzeba mieć moralne i brak szacunku do drugiego człowieka, aby w takim momencie, zacząć czynnie ŻONATEMU I DZIECIATEMU FACETOWI NA ROZDROŻU zawracać tyłek smskami, mailami i gadkami na skypie? W takim momencie, na co liczy taka osoba?

Komentarz doklejony:
Jak można tak nisko się szanować, tak łatwo dać tyłka? Prezencik, kolacyjka, kilka miłych słówek?
Facet zamiast do mieszkania zaprasza do hotelu i taka sytuacja nie budzi w dziewczynie podejrzeń ??? On poznał Cię w ogóle z jakimiś swoimi znajomymi? Zabrał na chwilkę do pracy abyś poznała jego współpracowników? Zanim rozstawiłaś nogi, poznałaś go choć troszkę w realnym życiu? Pożyliście razem choć troszkę, poza hotelem? Facet kończy znajomość z Tobą smsem, ma Cie więc za nic, a Ty co robisz??? Pakujesz mu się dalej do łózka? ))) I przez kolejny rok robisz zar30; qrcze ja nawet nie wiem jak nazwać taką rolę/pozycję r30; bo przeciez partnerkę traktuje się całkowicie inaczej. Sorry, ale gdzie tutaj to uwodzenie? Przecież Ty sama, z własnej nieprzymuszonej woli, licząc pieron wie na co, wpakowałaś się w cudze małżeństwo i żyłaś w iluzji dla własnej wygody.
Jeśli sama traktujesz swoje ciało, jak tanią publiczną toaletę. Nie potrafisz trzeźwo myśleć i wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Do kogo masz pretensje, o to co Cię spotkało? Do żony??? Ona miała coś zrobić??? Za Ciebie??? Pewnie powinna zamiast Ciebie zacząć myśleć. I zamiast Ciebie wziąć odpowiedzialność za Twoje życie, bo Ty nieszczęśliwie ograniczona jesteś. Zero pomyślunku, wyobraźni i poczucia godności.I to ona ma otworzyć oczy Uśmiech))
11791
<
#108 | Migawka dnia 07.12.2014 19:49
Kochani.. dajcie sobie spokój... ktoś nieźle bawi się naszym kosztem.. a cała sprawa to prowokacja... Nie piszmy już.... Pozdrawiam..
11732
<
#109 | Bajeczna dnia 08.12.2014 17:14
Ja po prosu załamuję ręce... Mam tylko pytanie: czy Ty naprawdę uważasz się za zdradzoną i skrzywdzoną??? TY?
Pamiętaj, że sprawiedliwość dopada każdego, wcześniej lub później. Może za jakiś czas spojrzysz na to wszystko od innej strony- kobiety, która naprawdę została skrzywdzona przez podłego męża i głupią, perfidną kochankę. A ponieważ mam sumienie, sama nie wiem, czy powinnam Ci tego życzyć, czy nie....
10607
<
#110 | Advokat_D dnia 08.12.2014 21:24
BOŻE CHROŃ NAS PRZED TAKIMI KOBIETAMI !!!

Cytat

i on powinien zostać sam... ja się od nich nie odczepię, bo w sumie lubię ten chory trójkąt i jego i ja... i ja będę w ich życiu uczestniczyć.... moja mała zemsta

Cytat

ja już sobie chłopaka w moim wieku znalazłam, ale nie zrezygnuje, żeby bałaganić w ich małżeństwie... zony nadal nie rozumiem i jestem ciekawa jak ona długo jeszcze to bagno wytrzyma... Ja mam czas... jestem i będę podła... bo ja wcale nie przeczę, ze Bawi mnie ta cala sytuacja, ze jestem perfidna... Tylko ta jego zona mogłaby już spasować, bo dalej to już będzie tylko gorzej z mojej strony. Ciekawe czy ona, jej dzieci to wytrzymają... macie racje, że moje postępowanie zasłużyło na potępienie... Dla mnie to trochę absurdalne... A dręczyć tatusia i tak będę... Najlepiej będzie dla drania jak zostanie sam...


Podstawowa zasada dla każdego faceta:
po pierwsze zawsze siÄ™ zabezpieczaj - dobra prezerwatywa !
po drugie: mężatki są lepsze !

Cytat

Biedna zona nawet nie wie jaki teraz będziemy mieli fajny trójkącik... W sumie to on sam bez niej nie pociągałby mnie wcale, nie byłby już atrakcyjny dla mnie... Skoro facetowi odpowiada, żeby mieć nas dwie, ja z kolei akceptuje jego żonę i w jakiś sposób ja nawet lubię to dlaczego ona ma taki problem z dzieleniem się? Dlaczego nie może tego zaakceptować tak jak akceptowała nadal romans przez 3 lata - no chyba ze udawała...


Gadałem już z kumplami... z piekła, bardzo się ucieszyli, już szykują kociołek, będzie ci tam cieplutko Szeroki uśmiech

Cytat

Do psychologa chodziłam przez 3 lata, gdy skończyłam 20 lat. Problemami było to, że nie bardzo mogłam poradzić sobie z trudnym dzieciństwem (przemoc w rodzinie i maltretowanie) oraz to, że byłam przez kogoś molestowana jak byłam nastolatką... Ot tyle...


Nie każda choroba da się wyleczyć, ta kobieta jet tego dowodem :niemoc

Cytat

Jeśli nawet to puszczanie się nie jest przesłanką...


Uwielbiam puszczalskie, ale nawet ja, Advokat Diabła chyba nie chciałbym byś dla mnie się puściła...

Cytat

Pasztet nie jestem, wręcz przeciwnie jestem bardzo atrakcyjna (przynajmniej powierzchownie


Nie wszystko złoto co się świeci... Może powierzchownie nie, ale w środku pasztet zgniły, śmierdzący i trujący - zalecam omijać z daleka Z przymrużeniem oka

Cytat

Ja tez zostawię ich małżeństwo, które przezywa renesans uczuć wtedy, kiedy będę chciała... Wcale mi nie zal tej 'zony'... Jestem ich wspólnym wrogiem i przez to scalam związek??? Na nienawiści jeszcze nic dobrego nie zbudowano...

Cytat

podobno zniszczyłam jego życie...


No nie podobno a nawet na pewno. jak będziesz szła już do nas do piekła fanfary będziemy grać na twoją cześć a twoje przemyślenia trafią do instrukcji postępowania dla każdej diablicySzeroki uśmiech

Pozdrawiam wszystkich rodem z piekłaPokazuje język

Komentarz doklejony:
secret_s_ervice zamilkła
Z tego co wiem jeszcze jej w piekle nie ma
I dobrze, bo nawet diabły się jej boją :kapitulacja
Może zatem jest jeszcze tak zupełnie stracona :sos

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?