Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:23:14
makasiala01:53:12
Julianaempat...03:19:09
Matsmutny04:34:25
Przegrana06:02:47

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

jak sobie z tym poradzić ... ?Drukuj

Zdradzony przez żonęmiałem działalnośc gospodarczą, pracowałem, żona zaszła w ciążę, cieszyłem się jak wariat, (cieszyliśmy), pracowałem jeszcze więcej... niestety coś zaczeło się sypać, moja błędna decyzja, żle podpisany kontrakt, moja naiwność, głupota?...firma padła, zostały długi... użerałem się w pracy próbując ratowac firmę, miałem poczucie winy w stosunku do żony że tak się stało i że mamy długi - ona zresztą mnie w tym przekonaniu utwierdzała, to mnie zniszczyło...było mi wstyd... na poczatku lipca.. przypadek... odkryłem ze żona ma kogoś, dochodziły mnie wcześniej słuchy ale jej wieżyłem, sądziłem ze to po prostu ludzka zawiść dlatego oczerniają moją zonę... myliłem się... znalazłem dowód, list, przyznała się do trwającego ponad rok związku z innym facetem... nawet nie wiem czy mi powiedziała przwdę bo przez kolejne dni wersje się różniły...płakała, przepraszała, a ja poznawałem kolejne fakty... jestem... , dalej w tym trwam, słowa syna "kocham cię tato" i jego płacz po naszych kłótniach ... wybaczyłem żonie, kochałem się z nią, pieściłem...ale nie wiem czy dam radę .. z dnia na dzień ból powraca, gniew, nienawiść, smutek i złość... Każdy telefon, każdy ruch budzi we mnie podejrzenia, wpadam w panikę, złosć powraca...może żeczywiście nadal ją kocham, kocham mocniej niż sądziłem? i dlatego się tak zachowuję?, 14 lat ze sobą to szmat czasu, nigdy jej nie zdradziłem chociaż okazji było wiele... też poszukuję odpowiedzi, chciał bym z kimś pogadać kto miał-ma takie same doświadczenia, ktoś kto tego nie przeżył chyba nie potrafi zrozumieć co czuje człowiek po czymś takim...w każdym razie nie ma nikogo w moim otoczeniu z kim chciał bym o tym rozmawiać, czuję się podle... straszny kanał... ale coś muszę zrobić, zdecydowałem się tu napisac te parę słów, może ośmieliła mnie anonimowośc jaką daje internet...w każdym razie muszę coś zrobić, znaleść jakąś drogę, poukładać to wszystko, bo inaczej... może "rozmowa" z kimś z Was tu na forum mi pomoże...
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 23.07.2014 16:45
W większej części są tu osoby, które miały takie doświadczenia jak twoje. Nie chcesz rozmawiać z nikim, bo jesteś na wczesnym etapie, to pewnie normalne z czasem jak zrozumiesz więcej i to czym tak naprawdę jest zdrada i z czym trzeba się zmierzyć zaczniesz inaczej klasyfikować emocje.
Czytaj i pisz, recepty wprost raczej nie oczekuj, sam musisz decydować co dalej, zresztą i tak wybierzesz zgodnie, albo z rozumem, albo z emocjami a może w zgodzie z jednym i drugim.
6529
<
#2 | wolfie dnia 23.07.2014 17:11
Przede wszystkim, to ona musi się starać o to aby się poukładało nie Ty. To z jej strony teraz powinien nastąpić okres bezwzględnej szczerości i otwartości. Jeśli naprawdę postanowisz z nią zostać, to jest to dobry moment, aby poukładać Wasz zawiązek na nowo.

Kolejna sprawa, to pewność. Ona musi udowodnić Tobie że tamto jest już definitywnie skończone, że nie nastąpi nawrót itd.

Poczytaj trochę historii na tym forum a zorientujesz się czego unikać, a do czego dążyć. Przed Tobą trudna droga, ale znajdziesz tutaj ludzi którzy podpowiedzą i zrozumieją.
6755
<
#3 | Yorik dnia 23.07.2014 17:35
Może na początek napisz jak technicznie się sprawy miały i mają, bo po tym co napisałeś nie wiadomo w jakim jesteś miejscu, oprócz tego, że miała kogoś przez rok, a teraz Ty na siłę chcesz z nią żyć, jakby nic sie niestało;
Wiesz mniej więcej z kim i jaki charakter miał ten związek?
Czego się dowiedziałeś, co się działo i ile czasu od tego minęło ?

Wydaje mi się, że Twój problem to głównie to, że wiesz, że nic nie wiesz, bo zorientowałeś się, że masz niezła kłamczuszkę.
Ty nawet nie wiesz pewnie, czy to trwa nadal czy nie.
Więc walczysz niewiadomo z czym.

Cytat

użerałem się w pracy próbując ratowac firmę, miałem poczucie winy w stosunku do żony że tak się stało i że mamy długi - ona zresztą mnie w tym przekonaniu utwierdzała, to mnie zniszczyło...było mi wstyd...

Ustaliłeś co było pierwsze ? Jaka sekwencja ?
Ty zacząłeś miec kłopoty i potem sobie kogoś znalazła i wmawiała Ci neudacznictwo, czy już kogoś miała, a Tobie się posypało ?
7619
<
#4 | Marta74 dnia 23.07.2014 17:50
Doktorplama,

Jak podle się czujesz... to sobie niestety większość z nas wyobraża... Smutek
Ale na szczęście da się to przeżyć, chociaż wielu z nas chyba chwilami się wydawało, że życie zupełnie straciło sens... Smutek
Może być dobrze... niezależnie od tego, jakie decyzje o przyszłości związku podejmiesz...
Ale musisz być też przygotowany, że niezależnie od podjętych decyzji... będzie ciężko...
Niemniej na pewno dasz radę, tak jak i my!!! Uśmiech

Pisałam komuś ostatnio, że w pierwszej chwili na forum bardzo szukałam historii dających nadzieję...
Na razie wygląda, że zostałeś z żoną, więc zasugeruję Ci trzy wątki, które pokazują, jak może być w takiej sytuacji...
Na pewno masz jednak prawo odejść... jeśli zadecydujecie, że nie ma szansy, żeby to wszystko poukładać.
To Twój wybór, doktorze! Z przymrużeniem oka
I możesz sobie dać na podjęcie ostatecznej decyzji duuuużo czasu...
Nie wymagaj od siebie, żeby błyskawicznie zakończyć t en kryzys... bo chyba po prostu tak się nie da...
Oboje macie przed sobą trudny okres... Smutek

Oto linki:

http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=3354

http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=3278&rowstart=0

http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4256

Zerknij też może na dyskusję dotyczącą dawania szansy:

http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=32&thread_id=2292&rowstart=0

i na opis etapów po zdradzie...

http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=51&thread_id=350

Trzymam mocno kciuki!!!
6755
<
#5 | Yorik dnia 23.07.2014 21:05

Cytat

odkryłem ze żona ma kogoś, dochodziły mnie wcześniej słuchy ale jej wieżyłem, sądziłem ze to po prostu ludzka zawiść dlatego oczerniają moją zonę... myliłem się...

Wypadało by przeprosić i podziękować, że nie chcieli, zebyś był ślepy i coś z tym zrobił, bo to chyba musiało być niesmaczne;
Myślę, ze nie zrobiłeś nic. poprostu się wydało i już.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 24.07.2014 00:50
miałem doprecyzować.. nie wiem jak długo ich związek trwał ponad rok do półtora, ponoć się spotykali co miesiąc czy dwa, było nan cięzko, firmę prowadziliśmy razem, ja pracowałem , ona księgowość i kadry cześciowo prowadziła, gdy się posypało razem próbowaliśmy z tego wyjść, pózniej chyba nas oboje stres zżarł....ja przestałem reagować na jej potrzeby ona na moje, był seks jako akt, ale co jaiś czas tydzień, dwa trzy, różnie , jak mówi miała potrzebe żeby ją przytuliś , ja siedziałem przy kompie i próbowałem nie myśleć grając, czytając pisząc robiac co kolwiek by się zmęczyć i usnąć....nie myśleć tylko zasnąć, bałem się zawsze ranka, poszedłem raz do psychologa, ...potraktował nie tak że ...odniosłem wrażenie że on sam jakiejś terapii potrzebuje...
na prywatną wizytę nie było mnie stać.
od kiedy się zaczeło ? odpowiedz : nie pamiętam...
twierdzi że chciała się poczuć doceniona, ze chciała się wyrwać z tego naszego małżeństwa, uciec...
może widać moja wina że nie przytulałem jej, zamknąłem się w sobie ona jak twierdzi czekała zawsze na mnie kiedy przyjdę i ją przytulę....
cytat:
chiałam ci powiedzieć ale się bałam..a TO zakończyłem ok 5 mies temu... to był ****ek obiecywał mi złote góry, że pomoze, (?nie wyjaśniła mi jak miał jej pomóc...) jak kazał mi od ciebie i dziecka odejść to mu odmówiłam powiedział że jestem głupia...i się skończył romans... wybrałam Was...bardzo Cię/Was kocham i mi na Tobie/Was zależy...

może powinienem coś zrobić a tego nie zrobiłem, nie wiem, ale wiem jedno: że ta zdrada to było jak strzelanie z armaty do muchy...
Kocham ją i nie nawidzę jednocześnie...nienormalny chyba jestem...
i jeszcze syn...

nie wiem jak to ugryżć, sprawdzać ją na każdym kroku? uwieżyć i mieć nadzieję ze już się nie powtórzy? bo tu wydało się przypadkiem, nie przyznała się odrazu, były 3 wersje z dopiskiem: powiedziałam ci tak ostatnio bo to chciałeś usłyszeć ale było inaczej....

jezu nie wiem, neichcę marnować życia, i cierpieć ponownie jak teraz...nie wiem co myśleć, co zrobić , a te posty innych mnie przytłaczają...
wybaczyłem z marszu po kilku dniach mając poczucie winy że to ja nie zadbałem o nią nie dałem jej czułości...teraz nie wiem...emocje opadły...jest inaczej, " 2 etap"
najchętnie rzucił bym wszystko w cholere i wyjechał gdzieś daleko w ciche i spokojne miejsce...

nie wiem... czy romans z inną kobieta dał by mi jakies ukojenie...jest jakiś sposób żeby mniej..."bolało" ?

ona czeka teraz na mnie w łóżku, chce się przytulić a ja się boję teraz już również nocy...miewam dziwne sny zeby nie powiedzieć koszmary...

mam tyle pytań które mnie nurtują, a wstyd mi je zadać choć wiem że jestem tutaj anonimowo...
908
<
#7 | jelonek dnia 24.07.2014 01:10
Miałem to samo. Żyłem z tą świadomością 8 lat, dorobiłem się kredytu i dwójki następnych dzieci. Też mi się wydawało, że to moja wina, bo nie dawałem ciepła itp. Bzdura. Zdradzacz zawsze zwali winę na zdradzonego, powie mu to co chce usłyszeć i będzie w duchu myślał o zdradzonym, który wybaczył, że jest ****, pierdołą. Nie będzie go kochał, nie będzie go szanował, ba będzie nim pogardzał. U mnie było podobnie. Sytuacja się powtórzyła. Teraz nie mam innego wyjścia jak zakończyć tę farsę.
Wybór należy do Ciebie.
Ja już dalej bym nie mógł, straciłbym szacunek do samego siebie, a tego nie chcę. Chcę poczuć, że jeszcze mogę być dla kogoś ważny, że mogę być dla kogoś coś wart. Zmarnowałem 8 lat życia, a właściwie 14, nie 18 od narzeczeństwa. Plusy są tylko takie, że są dzieciaki i ich nigdy nie przestanę kochać.
Przemyśl dobrze swoją decyzję, nikt za Ciebie tego nie zrobi.
Musisz wiedzieć czego chcesz.
A jeśli zostaniesz będzie bolało i raczej nigdy nie przestanie.
Pamięć ludzka to nie twardy dysk, gdzie możemy kasować co chcemy.
Ja z perspektywy tych 8 lat myślę, że nie było warto.
Nie dlatego, że coś spieprzyłem,
Dlatego, że charakteru qrewny nie zmienisz.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 24.07.2014 01:17

Cytat

chiałam ci powiedzieć ale się bałam..a TO zakończyłem ok 5 mies temu... to był ****ek obiecywał mi złote góry, że pomoze, (?nie wyjaśniła mi jak miał jej pomóc...) jak kazał mi od ciebie i dziecka odejść to mu odmówiłam powiedział że jestem głupia...i się skończył romans... wybrałam Was...bardzo Cię/Was kocham i mi na Tobie/Was zależy...


Fajna bajeczka Szeroki uśmiech
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 24.07.2014 06:45
a ja i tak myślę cały czas:
cytat TakiZly:
a o tym zdaje się kiedyś zapomnieliśmy , prawda jest taka że parę ładnych lat właściwie mijaliśmy i żyliśmy jakby obok siebie niby coś robiliśmy niby się staraliśmy ale rozbijało się to wszystko o mur zerowej komunikacji . Mi udało się nie przekroczyć tej cienkiej lini ona nie miała tyle siły czy determinacji lub po prostu miała wszystko w d... ,ale żeby nie było że usprawiedliwiam czy biorę na siebie odpowiedzialność za zdradę ,stwierdzam tylko że w jakimś stopniu przyczyniłem się do tego że się zaczęło sypać w małżeństwie .

może chcę w to wieżyć?? nie wiem...
10394
<
#10 | andy74 dnia 24.07.2014 07:43
Witaj
Wiem co czujesz i bardzo mi Ciebie żal.
Wiedz jedno, one kłamały i kłamią, łącznie z tą twoją. Wymyślanie słodkich bajeczek, że wybrała ciebie to jest cios poniżej pasa i myślę, że ty to łyknąłeś jak pelikan!. Bo tego potrzebowałeś.
Bez względu na wszystko co Ci powie i zrobi, Ty masz wierzyć tylko w to co potwierdzisz faktami !!!! ROZUMIESZ?!!!!
Na litość boską, obudź się!!
To jest właśnie ten etap wiary we wszystko, byle zostać i ratować.
A może zapytaj ją jak dawała pewnie setki razy czy wtedy myślała o tobie i o dziecku?????
Etap 1
Za wszelką cenę ratowanie!
Sorry ale jesteś teraz w szoku i nie dasz sobie wmówić że runie twój domek z kart. Uwierzysz we wszystko co twoja "żonka" Ci zaaplikuje.
Myślisz, że ona nie wie że ty nie masz nic na nią? mylisz się wie!!
Popełniałeś i nadal popełniasz błędy!.
Moja rada
Potrzebujesz konkretnych dowodów na jej łóżkowe ekscesy!
Radzę Ci pozbieraj je. Jak w ogóle się jeszcze da.
Wiara w coś czego nie ma (bo waszego małżeństwa już nie ma) to utopia!.
Trzeba to rozpieprzyć i potem zacząć ewentualnie budować coś od zera.
I przestań nam tutaj wmawiać swoją winę! Ty absolutnie niczego nie jesteś winny!. Rozumiesz.
Wiem wiem powiesz, że nie znam Ciebie i jej, ale uwierz mi na słowo że wszystkie scenariusze są do siebie podobne!
I nie łykaj tych kłamstw od niej jak nie masz ich na 100% potwierdzonych!.

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno.
Znasz tego kutaf...na?
Ma rodzinę, dzieci?
Warto by było poznać prawdę o niej i nim. Wiele by Ci to powiedziało. Ona go chroni jak może. Może to jest jej słaby punkt.

Komentarz doklejony:
Może powiedz na coś co Ty wiesz na 100% a nie powtarzaj jej kłamstwa.
11402
<
#11 | zuzka1999 dnia 24.07.2014 15:51
Witaj
Doskonale Cię rozumiem ,trzeba przez to wszystko przejść i przeżyć żeby rozumieć taką huśtawkę emocji ,ja zostałam z tym sama wstydzę się rozmawiać o tym a wszyscy znajomi i rodzina delikatnie mówiąc zostawiła mnie z problemem twierdząc jak mogę zostać z takim h.... Nikt nie rozumie że bardzo go kocham . Jest mi naprawdę bardzo ciężko. Mówią ,że czas goi rany ,ale czy takie ? NAJCHETNIEJ UCIEKŁABYM NA KONIEC ŚWIATA. Borykam się ze wszystkim już prawie dwa lata jedynie co to zaczęłam sypiać bez koszmarów.Ja też chętnie bym z kimś porozmawiała może takie wspólne wspieranie osób co czuja to samo a wszyscy ich krytykują za ich decyzje .Dzisiaj pierwszy raz miałam odwage cokolwiek napisać po takim czasie
11358
<
#12 | domator dnia 24.07.2014 15:59
Doktorze Plama! Jesteśmy do Twojej dyspozycji. Większość z nas przeszła to samo co Ty przechodzisz. Ja trafiłem tu zbyt późno i popełniłem kilka błędów. Błędów polegających na szarpaninie, kłótniach, alkoholu, odwetów co odbijało się niestety na dzieciach. Zatem moja rada. Skup się teraz na sobie i na dzieciach. Zrób to o czym myślałeś od kilku lat ale praca, obwowiązki, żona na to Ci nie pozwalały. Wyjedź gdzieś, gdzie zawsze chciałeś, zacznij uprawiac sport, który sprawia Ci przyjemność, zacznij uczyć się języka, który Ci się podoba, itp. Bądź stanowczy i pewny siebie. Wybaczyć - wybaczyłeś, ale zapomnieć nie zapomnisz tak łatwo. Na to potrzeba lat (u mnie trwało to ponad 3 lata). Generalnie bądź dobry dla siebie i dla swojego dziecka. Jeżeli rzeczywiście żona Cię kocha i chce z Tobą być - to poczeka rok lub dwa aż zaczniesz się nią interesować. Jeśli nie będzie chciała poczekać - zostaw ją.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 24.07.2014 20:52
Domator ja też je popełniłem... ale opamiętałem się w porę, zawsze miałem rezerwę do alkocholu, a i raczej opanowanym człowiekiem jestem, kilka lat prowadzenia działalności i użerania się z pracownikami i nie tylko zrobiło swoje...
mądzre piszesz , tak zrobię.
tyle ze cały czas to wraca, daj buzi a ja myślę co ona brała do buzi, reszcie chyba raczej nie dam rady...ale wybaczyłem, dałem szansę/słowo więc muszę być konsekwentny...
a no i dzisiaj odwiedzięłm łosia , dom ma wystawiony na sprzedaż, firma nie istnieje, zresztą była na jego żonę, skopał budowę niełuk jeden, opinie w środowiskuma takie że ... budę dla psa budować ale nic poza tym...żona od niego odeszła i co ciekawe firma na nią była, pewnie ją wpie.... w kłopoty jak skopał kontrakt... szuja i tyle, aż bym normalnie "wyrwał chwasta"... eh..
jak moja żona którą uważałem za inteligentną mogła być tak..głupia, bezdennie głupia??
wybaczcie wszystkie Panie czytające, ale nigdy chyba nie zrozumiem jak działa tok rozumowania kobiety patrząc na ten okaz siedzący w moim domu stwierdzam, że strefa 51 to pikuś...
:kapitulacja
dobra nie ma co roztrząsać...decyzja podjęta, kobyłka u płota..

pytania teraz jedynie : co dalej... szpiegować czy "olać" ?
heh, i tak nie upilnuję, znalazłem sobie pracę w terenie, duże zarobki, i delegacja 2 tyg... mam nadzieję ze wypali..
mam również nadzieję ze to nie przyczyni się do rozpadu naszego związku, zresztą wali mnie to.. , może i było by lepiej...szybciej bym się pozbierał, bo jak czytam posty że po 8 latach kolega miał tu poprawkę zdrady to.... :szoook ..

jakieś rady? na co zwrócić uwagę? a i moja żonka widzę wchodziła na to forum i je czytała...może jej na zdrowie wyjdzie.
stwierdziła ze jak bedę się kierował Waszymi opiniami to nie ma szans na naprawienie "naszego" związku, że jest przegrana...
mam już dosyć patrzenia jak ciągle ryczy, beczy szlocha i smarka, denerwuje mnie to, klamka zapadła, zobaczymy...

zuzka1999 szacunek jak z tąd do Nowego Jorku, powodzenia i szcześcia , mam nadzieję ze i mi się uda, ze podjołem słuszną decyzję, zobaczymy....
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 25.07.2014 10:46

Cytat

stwierdziła ze jak bedę się kierował Waszymi opiniami to nie ma szans na naprawienie "naszego" związku, że jest przegrana...

...bo prawda bardzo kole w oczy Z przymrużeniem oka Przerabiałam Uśmiech
Co dalej? Obserwować, analizować, ale nie dać się zwariować - jeśli ona sama nic nie zrozumiała, wcześniej czy później zobaczysz skutki.

Cytat

wybaczyłem, dałem szansę/słowo

Między wybaczeniem a daniem szansy widzę różnicę Z przymrużeniem oka

Cytat

więc muszę być konsekwentny...

Niczego nie musisz. Dałeś szansę, ale to wcale nie musi oznaczać, że dasz radę z nią żyć. Postanawiając, że próbujemy od nowa, najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, jaki ogrom pracy nas czeka i ile tak naprawdę zależy od zdradzacza (nie, nie mówię tu o pokazowych szlochach i "tylko ciebie kocham"Z przymrużeniem oka. Tym samym nie można od siebie za wszelką cenę wymagać konsekwentnego trzymania się danego słowa. Tutaj idzie o Twoje życie, nie o zakład. Wcale nie musisz heroicznie walczyć o małżeństwo, jeśli wyraźnie nie dajesz rady...
Zwyczajnie...nie wymagaj od siebie za dużo :cacy
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 25.07.2014 23:11

Cytat

Niczego nie musisz. Dałeś szansę, ale to wcale nie musi oznaczać, że dasz radę z nią żyć.

nie wiem czy dam radę, postaram się, widzisz mam taki charakter że jeżeli się na coś decyduję to staram się doprowdzić sprawę do końca..
choć przyznaję ze akurat ta decyzja była chyba najtrudniejszą w moim zyciu, i jeszcze teraz nie jestem przekonany czy ...

Cytat

Postanawiając, że próbujemy od nowa, najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, jaki ogrom pracy nas czeka i ile tak naprawdę zależy od zdradzacza

no właśnie...
6881
<
#16 | Fenix dnia 25.07.2014 23:57
doktor można wybaczyć

Tyle ze wg mnie nie można tak szybko
Za szybko podjąłes decyzję , za bardzo chcesz aby czas się cofnął
najpierw uspokojenie myśli emocji , a potem decyzje co dalej
Na wszelki wypadek zabezpieczenie dowodów ....

I czas na ochłonięcie to podstawa
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 26.07.2014 01:07
Witaj doktorplama
Masz mnóstwo czasu na ostateczną decyzję Z przymrużeniem oka
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 28.07.2014 16:15
muszę dopisać ostatnie kilka zdań tej historii....

żeczywiscie miałeś rację Fenix, niestety... :

Cytat

doktor można wybaczyć

Tyle ze wg mnie nie można tak szybko


no przykro, nie popełniajcie tego błędu jaki ja popełniłem ...
jak się okazało trzeba niestety sponiewierać żeby zeczeło myślerć stworzenie...

niestety chyba nie uda się, czas zacząć życie na nowo... , zniszczyć demony przeszłości, zatrzeć ślady,....
zacząć oddychać pełną piersią ....

Jest (?) tu osoba która mi bardzo pomogła , pewnie nie zdaje sobie nawet z tego sprawy jak mi pomogła, te długie rozmowy przez telefon przez ostatnie dni były dla mnie jak cały szpital najlepszych lekarzy, psychologów, uzdrowicieli, etc...
Załuje tylko że nigdy nie bedę mógł jej podziękować osobiście...
Dziękuję....

I rada dla innych : nie wieżcie łzom... , ja mojej kochanej żonie wreczył bym za tę rolę Oskara....
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 01.08.2014 22:30
ja raz wybaczyłem. 2 lata temu. jednak sytuacja się powtórzyła. cieżko uwierzyć teraz komukolwiek. i co z tego że ona wie iż mnie skrzywdziła. to nic mi nie daje. Za drugim razem już sie nie wybacza. ja jestem przed etapem skaładania pozwu o rozwód. Kolega napisał mi dobrą myśl.Wyobraź sobie że już jej nie będzie. Tak na chwilę. Co czujesz?
11434
<
#20 | Amanda40 dnia 05.08.2014 14:57
Witaj! Ja jestem po takiej zdradzie już kilka ładnych lat... Na początku było bardzo trudno, złość,gniew,bezradność a zarazem strach przed utratą kochanej osoby. Ale daliśmy sobie szansę, było różnie raz dobrze a raz zle. Ale patrząc z perspektywy czasu nie żałuję, nasza miłość wytrawła i wzmocniła się. Więc spróbujcie bo warto dla WAS i dla dziecka. Jeśli wasza miłość jest prawdziwa to porzetrwacie, na pewnoUśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?