Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Mari1999 | 04:02:54 |
bardzo smutny | 07:30:15 |
makasiala | 09:00:13 |
Julianaempat... | 10:26:10 |
Matsmutny | 11:41:26 |
Cytat
I tak trzymaj :tak_trzymaj
A że zdrada zmienia...Zmienia i wcale nie jestem przekonana, że na gorsze po całej linii. Jedno jest pewne: pozbawia nas złudzeń i naiwności. Czy to wada?
Cytat
Jeszcze żadne doświadczenie nie czyni z nas gorszych niż byliśmy.
Owszem - możemy stać się po tym... gorsi dla innych, w sensie, że nie dajemy się już tak łatwo oszukiwać ;-)
Zdrada staje się dla nas szokującym doświadczeniem poznawczym z którym trzeba się zmierzyć, że nie jesteśmy idealni - de facto nikt nie jest, wpadamy w dołek własnej swoistej "niepełnosprawności" w tej materii.
Ale długo żyliśmy w tej wykreowanej przez partnera iluzji bycia dla niego ideałem, i teraz boli, że on nas z tej iluzji odarł.
Trzeba stanąć w lustrze, spojrzeć - i powiedzieć sobie - tak, nie jestem ideałem, ale znam swoje zalety. Ktoś z tego związku już zrezygnował, bo poszukiwał czegoś innego - krzyżyk mu na drogę.
Uwolnić się trzeba od uzależnienie życia w parze, zacząć na samym początku już życie samotne i nie szukać od razu "zamiennika".
Po pewnym czasie, sama będziesz wiedziała, czy pozwolić już komuś zbliżyć się do siebie czy nie. Teraz to nie jest jeszcze ta pora, by wpadać w panikę z powodu tego, że nie dopuszczasz w sobie myśli, że mogłabyś z kimś ułożyć sobie życie - i co to będzie, panika....
To przychodzi samo, jak pokonasz etap uwolnienia się od zdradzacza, wejdziesz w etap samotności, a samotność w końcu zacznie przeszkadzać. Wtedy sama wyjdziesz do ludzi, i będziesz wybierać już dużo rozsądniej, i już nie "byle co".