Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Moja smutna historia... /Barbell/Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopaka
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 09.03.2014 15:12
Barbell- trafił Ci się wyjątkowy okaz tzw. psychofaga. Dla takiej osoby jesteś tylko i jedynie "żywicielem" zupełnie jak dla pasożyta. I jest tak samo obleśny jak nie przymierzając tasiemiec tudzież glista.
Pojawia się tylko wtedy gdy jesteś mu do czegoś potrzebna- pieniądze, darmowa opiekunka, dach nad głową itd.
Nie ma tu mowy o jakimkolwiek uczuciu czy miłości.

Ty musisz uwierzyć w swoja własna wartość , bez przeglądania się w oczach tego pana.

Takiej osoby nie zmienisz, ona się też nie zmieni- zdrady, przemoc psychiczna czy fizyczna to schemat ich postępowania.

Jedyna droga- całkowita izolacja od niego.

Masz za sobą próbę samobójczą- czy zdajesz sobie sprawę że przebywając z nim , na jego zasadach mościsz sobie gniazdko w szpitalu psychiatrycznym?

Dla Ciebie do przeczytania i analizy blog Moje Dwie Głowy.
Wyrzuć śmiecia i uciekaj.
Jeżeli masz jakieś pytania pisz śmiało , jest tu kilka osób które miały do czynienia z podobnym "okazem"
8451
<
#2 | Majek dnia 09.03.2014 16:01
Barbell - wszystko co dotyczy tego "okazu" zostało powiedziane powyżej.
Mam pytanie, co z Twoim dzieckiem, jakoś "zaginęło" w Twojej opowieści ..... a napisałaś "ja od wielu lat rozwiedziona, samotna matka" ? ? ?
10364
<
#3 | Afrodyta dnia 09.03.2014 16:14
Barbell sama jesteś po rozwodzie. Z jakiegoś powodu to się stało.

Muszę przyznać rację twojej koleżance która powiedziała iż

Cytat

zakochana kobieta jest niebezpieczna dla siebie i powinna być ubezwlasnowolniona z urzędu


Nierzadko to jest prawda. Kobieto Ty nie masz innego wyjścia jak wziąć się w garść, uruchomić własne myślenie. Uczucia zostaw na boku. Na całą sytuację popatrz jakby dotyczyła twojej koleżanki, a nie ciebie. Spójrz na to wszystko stojąc obok. Czy o taki związek ci chodziło? Myślę, że nie.

W związku tyle ile dajmy tyle samo powinniśmy otrzymać( mniej więcej). Jeśli tylko ty dajesz a on bierze i niewiele daje w zamian to jest to chory związek. tacy ludzie to pasożyci którzy tylko biorą. Biorą tak długo i tyle ile się da, patrząc tylko na siebie. Tak nie powinno być.

Kobiety z natury są silnymi jednostkami i Ty też jesteś. Nie masz wyjścia, Ty musisz się pozbierać i zacząć życie od nowa. Od nowa i to dla siebie. Zobacz mimo tylu krzywd jakie ten człowiek ci przysporzył ty i tak sobie radzisz więc zadaj sobie pytanie

- czy on jest twoim powietrzem bez którego nie możesz oddychać,
- czy ten człowiek był przy tobie jak byłaś w szpitalu
-czy docenił to że dla niego poświeciłaś wszystko !!!
- czy cię wspiera, pomaga, cieszy się z tobą z twoich osiągnięć ????

Barbell uwierz mi to, że dla waszego związku ty zmieniłaś całe swoje poukładane życie i przeprowadziłaś się do niego to jest największe poświęcenie.

Jeśli ten człowiek tego nie docenił i nie uszanował to nie jest wart Ciebie.

Miej dla siebie szacunek, miej swoją godność i nie pozwól się tak traktować.

Jestem również w drugim związku i zostawiłam również całe swoje poukładane życie i przeprowadziłam się do mężczyzny. Ten problem rozważaliśmy z psychologiem który to właśnie on uświadomił mojemu partnerowi, że to jest wielkie poświecenie.

Czy zrozumiał czas pokaże, ale ja nie będę się bała odejść i wszystko zacząć od nowa. Bo swoje życie ma się jedno i nikt nie jest wart tego aby marnować je dla osoby która nie miałaby do nas szacunku !
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 09.03.2014 16:56
Do "Majek", minęlo 17 lat mojego związku, w chwili gdy go poznałam moja corka miała 15 lat. Dziś jest piekna kobieta, mgr. inż. budownictwa. Jest już męzatka. Swojego zięcia bardzo lube, to wspaniały chłopak. Z wzajemnością mam nadzieję. Źięc mówi do mnie "mamusiu" i często powtarza na jaką dobra teściową trafił. Też jest po studiach, pracuje w nadzorze budów.
Do "Afrodyta". Tak jestem po rozwodzie, mój mąż bił mnie i torturował. Mam do dziś ślady na ciele po przypalaniu papierosami i dźganiu noże. Bil mnie całą ciążę. Odeszlam (otrzeźwiałam), jak wziął na ręce naszą ledwie narodzona córeczkę (miała tydzień) i powiedział, że rozbije ją o ściane, jak mu nie dam pieniędzy na wódkę.
Była zima, śnieg po pas. Ja w koszuli nocnej, z dzieckiem na ręku, boso!!!! Przeszłam trzy kilometry do znajomych. Oni udzielili mi schronienia i opieki. Mąż próbował mnie szukać, ale nie wpadl na pomysł, że mogłam się schronić u ledwie znajomych. Tak doczekałam wiosny ukrywając się. Przez kilka miesięcy nawet nie wyszłam za płot. Balam się ze mąż mnie odnajdzie.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 09.03.2014 17:27
Myślę, że pierwszy związek miał duży wpływ na dalsze Twoje wybory.
Byłaś tak zmaltretowana i zaszczuta przez męża, że Twoje niezaspokojone pokłady miłości i empatii musiały dać gdzieś upust.
Pojawił się on. Tysiąc razy lepszy, bo nie bił, nie torturował. Tak bardzo chciałaś mieć normalne, spokojne, poukładane życie. Byłaś w stanie znieść wiele. Wszystko było lepsze od życia z mężem. Sam fakt, że przez następne 17 lat zniosłaś tyle upokorzeń...
Jesteś kobietą, która kocha za bardzo. Kobietą, która uzależnia się od toksyków. W takich sytuacjach psychologowie każą nam wrócić do dzieciństwa, tam szukać przyczyn swoich zachowań. Może u Ciebie też tak jest?
Teraz, kiedy już tu trafiłaś, wiedz, że nadszedł czas na zmiany.
Ale nikt Ci tutaj nie powie: walcz o ten związek!
Wszyscy, jak jeden, krzykniemy: walcz o siebie!!!
I powiem Ci coś wspaniałego: już to zaczęłaś! Bo zaczęłaś szukać ratunku!
Pierwsze, co powinno dotrzeć do Ciebie, to, to, że Twojego partnera
już nie ma!
Jeżeli on pozostanie w Twoim życiu, myślach, sercu- Ty przestaniesz istnieć.
Masz szansę na ocalenie siebie tylko, gdy o nim zapomnisz.
Brutalne, ale prawdziwe. I wykonalne! A wiesz, skąd to wiem? Bo byłam po tej samej stronie, co Ty. Zresztą, jak wiele kobiet tutaj.
Rób tylko to, co inni Ci napiszą. I dużo czytaj na temat toksycznych mężczyzn, toksycznych związków. Gdy poznasz wroga, pomoże Ci to zapanować nad strachem.
Nie będę się skupiać na bólu, który czujesz, wiem, jak to jest. I mocno Cię przytulam. Na odwyku, kiedy odseparujesz się od niego, też nie będzie lżej.
Ale musisz to przetrwać. Jak jest napisane na blogu "moje dwie głowy":
Z takiego związku się nie odchodzi. Z takiego związku się ucieka!
Nie masz, naprawdę, nie masz innego wyjścia. Jeśli chcesz żyć!
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 09.03.2014 17:52
Czego mogę poszukać w dzieciństwie?... nie wiem...
Czasami wydaje mi się, że wyparłam część wspomnień.. Niewiele pamiętam.
Jak czasami słucham, czy czytam wspomnienia z dzieciństwa innych ludzi, lietratow, zastanawiam się; jak to możliwe, ze oni tyle pamietaja? Jakies zapachy, kolory, smaki potraw...
Ja nie pamiętam niczego takiego...
Pamietam tylko brud, wiecznie zaharowana matkę, z tego co teraz wiem o życiu; chyba chorą na depresje...
Ojca wiecznego nieobecnego, pijaka i awanturnika. Oboje wcześnie zmarli. Mam jedna siostrę, ale nie utrzymujemy kontaktu. Wcześniej, bo zmuszone do rywalizacji o uczucia, znienawidziłyśmy się. Później, bo rozdzielono nas do roznych rodzin.
5808
<
#7 | Nox dnia 09.03.2014 18:19
...,,Czy miałam udawać ślepą i głuchą?.."Barbell jesteś kochana ślepa i głucha od kilkunastu lat.Jaka przyszłość cię czeka z nim??????????OKROPNA.Jeżeli nie myślisz o pozostaniu na obczyźnie to zarób na mieszkanko i wracaj.Pana odstaw od siebie.Nie podawaj adresu,zmień telefon itd,powiedz córce by nie podawała twoich namiarów.Uciekaj dziewczyno od niego.Zmarnowałaś 17 lat życia by być jego służącą.Nie zapraszaj go na wczasy /i nie wpuszczaj jak sam przyjedzie/,nie spotykaj się z nim kiedy jesteś w kraju ,jeżeli przyjeżdżasz dla niego-nie rób tego.Nie dopuszczaj go do siebie,nie pozwól by zatruwał cię swoim jadem,obietnicami/zawsze bez pokrycia/.Obcy facet nie ma praw mówić ci że jesteś chora psychicznie.Na twoje szczęście!!!!!nie macie ślubu i uwolnienie się od niego leży wyłącznie w twoich rękach a nie w gestii sądu.Całe szczęście że proponował ślub w odniesieniu do PIT-u bo gdyby zrobił to inaczej pewnie byś się zgodziła.Rozejrzyj się w koło siebie,może obok są ludzie z którymi warto się zaprzyjaźnić?Czy oprócz pracy robisz coś dla siebie?masz znajomych z którymi można wyjść wieczorem albo rano pobiegać?Pisz tutaj ,szukał wsparcia na miejscu i myśl o spokojnej przyszłości na którą już teraz musisz zapracować wywalając truciznę ze swojego życia.
4498
<
#8 | rekonstrukcja dnia 09.03.2014 18:28
6959
<
#9 | zgryzolowaty dnia 09.03.2014 18:42
szanowna pani, wiele pani przeszła w zyciu... dlatego, prosze porozmawiać z córką o sprawie i poprosić o pomoc a raczej zorganizowac ewakuację...
co ja gadam...uciekaj gdzie pieprz rosnie kobieto... dla mnie ktoś kto kogokolwiek bezpodstawnie oskarża o chorobe psychiczna jest skreslony...
to psychofag w czystej postaci... blog moje dwie głowy...powyżej przeczytać uwaznie i zwiewac jak najdalej...i jak najszybciej... żadnych sentymentów, rozmów, kontaktów bo owinie sobie panią wokół palca i...ulegnie pani...ba nawet zaproponuje małżeństwo gdy to będzie konieczne żeby odzyskać swoją własność tj. panią...dla takich ludzi, człowiek to mebel użytkowy, własność... która ona ma prawo używać a nawet zniszczyć... uciekać jak najdalej i nie rozmawiać, nie spotykac się etc. to manipulatorzy z piekła rodem
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 09.03.2014 18:50
Barbell
To, co napisałaś o swoim dzieciństwie, miało duży wpływ na dalsze Twoje życie...
Mała dziewczynka, patrząca na utrapioną matkę i wyrodnego ojca...
Mała dziewczynka tak bardzo potrzebująca czułości, aprobaty i akceptacji.
Mała dziewczynka, która chce kochać i czuć się kochaną, choć w tamtej chwili, pewnie, nie zdawała sobie z tego sprawy...
A później, w ciele, dużej już dziewczynki, to samo dziecko, pełne lęku, niepewności... Które myśli, że im więcej z siebie da, tym więcej dostanie...
I czeka, czeka na darmo, ale jest bardzo cierpliwa i wytrzymała, bo tak robiła zawsze...
Barbell...potrzebujesz kompetentnej pomocy, kontaktu z osobą, która uświadomi Ci, dlaczego dzieje się w Twoim życiu tak, a nie inaczej, która wskaże przyczyny i mechanizmy uzależnienia i pomoże wyjść z tego życiowego zaułka...
Dasz radę, pomalutku, bo droga długa i niełatwa...
Ale wszystko i tak będzie lepsze od pozostania na placu boju, gdzie z góry przesądzony jest Twój los...
:cacy
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 09.03.2014 19:08
Avenious
Nic nie miało wpływu na moje zycie, tylko ja sama. Kiedyś, jak miałam 12 lat uciekłam z domu. Wydawało mi się wtedy, że na świecie jest kilka takich miejsc, gdzie można być szczęśliwym. Mnóstwo książek wtedy czytałam i bardzo ciężko pracowałam..
Ludzi którzy dawali mi jeść, wyznawali zasade, że muszę zapracować na jedzenie. Więc pracowałam; hodowalam dziesiątki gęsi, kaczek, nutrii. Jak moje koleżanki i koledzy wyjeżdżali na wakacje, ja wstawałem razem ze słoncem i harowałam...
Czy dziś tego żałuje??
Chyba nie... oni pozostali stolarzami, tapicerami,
Ja skończyłam studia i mam pracę za granicą.
Tylko serce mam skołatane.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 09.03.2014 19:20
Kochanie, nie masz najważniejszego: miłości...
Miłości do samej siebie.
Bo nikt Ci nie pokazał, że najważniejsze, to pokochać siebie...
Nie piszę, jako guru...piszę, jako taka, jak Ty...
Smutek
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 09.03.2014 19:22
Ale wtedy stało się cos,,,,
?Spalam w śmietniku. Przyszedł ten człowiek, zaproponwał jedzenie i spanie. Potem mnie zgwalcil. Cierpiałam bradzo, ale dalam rade.
8155
<
#14 | Kik dnia 09.03.2014 19:54
Barbell, ni będę Ci tu udzielac rad bo są tu osoby z większym bagażem trudnych tematów i wiedzą niz ja.
Jedno co moge napisać, musisz koniecznie skorzystać z pomocy specjalisty, psychologa bo z tego co piszesz ( tak mi się wydaje) całe Twoje zycie jest podporzadkowane komuś. Mimo ze jestes osoba wykształconą, zaradną w tym zyciu nie ma Ciebie. Sama sobie z tym nie poradzisz bo po prostu Ty nie umiesz żyć inaczej niż dla kogoś. Jesteś osobą uzaleznioną od czyichś emocji. Mogę sie zalozyć że miedzy pierwszym mezem a drugim partnerem całe Twoje zycie było przekierowane na dziecko, wtedy zapewne też niewiele widzialaś siebie w sobie.

:cacy
6881
<
#15 | Fenix dnia 09.03.2014 20:06
Barbel widac jak na dłoni tkwisz w bardzo toksycznym związku
Dziewczyny juz podsunęły Ci blog jest tez książka którą mozna zamówic
Poczytaj też o psychopatach o kobietach ktore kocha za bardzo
Zasięgnij porady psychologa , albo łyknij kilka książek o psychopatach i socjopatach
Myślę że znajdziesz tam ciekawą lekturę .....
I odnajdziesz siebie

bardzo jestes idealna wręcz schematyczna
ofiara-kat taka relacja Was łączy

Jeżeli już poczytasz chętnie Ci pomogę
Pisz na pw

I UCIEKAJ OD NIEGO

Komentarz doklejony:
O kobietach które kochają za bardzo literowka mi tam wpadls
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 09.03.2014 20:53

Cytat

Co się z nami stało? Tak bardzo mi go brakuje.

A nic się nie stało, czego by nie było. Zwyczajnie poskładałaś sobie obraz pana toksycznego z fragmentów pasujących Ci do idealnego wizerunku, ignorując inne, które kłóciły się z tym, kogo chciałaś przy sobie mieć. Mówiąc wprost: kochałaś wyobrażenie, a rzeczywistość okazała się bagnista.
Spróbuj zebrać w jedno to wszystko, co widzisz, nie wiem, może spisz w punktach i przeczytaj. Zobaczysz, że to coś nie zasługiwało na Ciebie i nie to kochałaś. Utrwalaj sobie zdobytą wiedzę, choćby czytając po kilka razy dziennie zapiski, coby jednak w końcu konsekwentnie wywalić indywiduum ze swojego życia.
Blog czytaj do znudzenia, bo nie dość, że jasno pokazuje kim jest toksyk i uzależnienie od niego, to na dodatek jest świetnie napisany.
Powodzenia Uśmiech
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 09.03.2014 21:16
Chylę czoła prżed Twoją odwagą i Twoją życiową determinacją.
I, w imieniu swoim i innych, dziękuję za zaufanie...
To jest bardzo trudne, mówić o tak intymnych sprawach...
Będziemy z Tobą, będziemy Cię wspierać, nie pozwolimy, byś trwała w tej życiowej matni...
Zwróć uwagę, Barbell, że większość tego, co napisałaś, jest o nim.
Nie masz swojego życia, jest tylko on.
I, z tego, co piszesz, całe życie robiłaś coś dla kogoś...bo chciałaś coś udowodnić, bo tak kazali, bo czułaś się zobowiązana, bo tak bardzo kochałaś... Może myślałaś, że jedynie w ten sposób zasłużysz na miłość...
Na to, czego Ci nigdy nie dano...
Dawałaś, dawałaś, dawałaś, a oni brali...nie dając nic w zamian...
Nie tak ma wyglądać Twoje życie; czas na równowagę...
Wiem, że rozpaczasz z tęsknoty za nim; im on bardziej odpycha, tym bardziej go pragniesz... Dusisz się w tym żalu, do granic obłędu...
Ja miałam wtedy typowe, fizyczne objawy odstawienne...
U mnie ten stan trwał ok. 2 tygodni. Koszmar...
Ale, wiesz, co? Po tym czasie, pewnego poranka, gdy się obudziłam, poczułam, że ta czapa opadła! Ulga!
Ale najpierw, musisz zaakceptować, że to koniec, że nie ma powrotu.
Piszesz, że jesteś za granicą sama. Ale chodzisz do pracy. To już coś!
Ktoś tam z Tobą musi być. To, że jesteś odizolowana od znajomych,
to też wynik uzależnienia. Zmuś się do wyjścia, wiem, że to taki stan,
kiedy nie chce się nic, ale próbuj...
Może napiszesz coś jeszcze o sobie, co teraz robisz lub, co było dalej po tamtym wydarzeniu...
Jesteśmy...
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 09.03.2014 22:30
Po tym wszystkim żyje, bliska obłędu. On się nie odzywa, obrażony jak zwykle, kiedy "wpadl". Zawsze po takiej wpadce miał okres jak ja to nazywam "kary dla mnie", za wścibstwo, za to że go odkryłam Potem zjawiał się jakby nigdy nic z powrotem, Wiele tego było, zapomniałam jeszcze dodać fragment o Idzie. To siostra jego kolegi, zamieszkała na stale w Ameryce mężatka z trójką dzieci. Przyjeżdzala do Polski na "gościnne występy". Wtedy wyjezdzali razem na wakacje, a on znikał z mojego życia na kilka tygodni. Kiedy to odkryłam, była kłotnia oczywiście, wtedy też usłyszałam; Co cie tak rozpala, nie możesz przyjąć że sa tematy "tabu " dla ciebie? Nie możesz, ty musisz śledzić i tropić. W policji powinnaś pracować.
Tak mnie wpędzał w poczucie winy, a ja sama nie wiedziałam już gdzie sa zdrowe granice, co jest normalne a co chore. On mnie zdradzal, a ja miałam poczucie winy!!
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 09.03.2014 23:10
Barbell powinnaś odciąć wszelkie źródła kontaktu- zmiana telefonu, konta mailowego, najlepiej zniknąć z portali społecznościowych. Zamknąć wszelkie źródła dostępu do Ciebie.

Nie odzywa się obrażony- i dobrze, Ty do niego absolutnie sie nie odzywaj. Treser, wyrafinowany sadysta- dręczenie psychiczne- wie w który punkt uderzyć, wie jak Ty się zachowasz.
Twoje milczenie zdezorientuje go na jakis czas ale potem rozdrażni i będzie próbował ataku aby odzyskać swój wpływ na Ciebie.
Dlatego tez tak ważne jest zerwanie wszelkiego kontaktu aby nie mógł Cie
I to jest pierwszy krok- zerwanie całkowite kontaktów.

Dasz rade za jakiś czas wyrzucić go również z głowy ale to troche potrwa. Najpierw zrywamy wszystkie łączące nici.

Życie bez takiego człowieka jest inne, bo nie jest przepełnione strachem co znowu on zrobi. po postu nie musisz w ogóle o tym myśleć .
10609
<
#20 | ADN dnia 09.03.2014 23:18
Barbell,
Nie potrafie pięknie mówić, ale jestem pełna podziwu dla Ciebie! Jestes silną kobietą, uwierz w to w końcu, pomyśl z jak trudnych sytuacji potrafiłaś wyjsć. Przypomnij sobie ja walczyłaś o Siebie biorąc rozwód z mężem psychopatą od którego tez zapewne byłas uzależniona. JESTEŚ WIELKA!! Ja Ciebie podziwiam !
Kochasz innych za bardzo bo za mało kochasz siebie. on Ciebie nie kocha, nie kocha nikogo oprócz siebie samego. Doceń siebie! Na razie musisz życ z dnia na dzień, aż poczujesz, że możesz nabrać pełne płuca powietrza i powiedzieć : to był nikt , zero, jaka ja była mgłupia... i napisze może coś strasznego, ale mnie to pomogło. Jesli dojdziesz do ściany i pomyslisz o samobójstwie to powiedz sobie " dziś przetrwam, zawsze przecież moge zrobić to jutro" to pomaga.
Rozpieszczaj siebie. Jeśli potrafisz wyjdź do ludzi. I to co pisali poprzednicy. Zero kontaktu! On strzelił focha i czeka , az "tej głupiej babie przejdzie" . I pewnie myśli sobie" przyjdzie do mnie na kolanach" Kochanie on nie jest wart Twojego splunięcia. To zwykły śmieć, żadna kobieta znająca swoją wartośc nie spojrzała by na niego. Tylko takie siostrymMiłosierdzia jak Ty, (i ja) które w zyciu sporo przeszły i ich tolerancja na błędy bliskich jest bezgraniczna.
Jesteś wartościową osoba , zbyt wrażliwą na dzisiejsze czasy, z wielkim sercem dla wszystkich tylko nie dla
Siebie A takie gnidy zamiast to docenić wykorzystuja to. Wyszłas z piekła i wpadłaś w pułapkę bo bardzo chcesz być kochana. Ale on Ciebie nie kocha tylko wykorzystuje. Wykorzystał Ciebie bo byłas łatwym łupem. Czy uważasz , że na taką "niemiłoś" zasługujesz?
Ten człowiek jest chory, niemoralny, zwykły drań wyzyskiwacz, klasyczny psychopata. Ty mu byłas potrzebna do opieki na siostrą, żeby miał czas na spotykanie się z talkimi samymi szumowinami jak on. Spójrz , ani razu nie wykazał odrobiny skruchy, nawet nie starał sie Ciebie zrozumieć, tylko na zasadzie, że najlepsza obrona jest atak przeżucała całą wine na Ciebie. Jesteś mądra , wiem, że wszystko rozumiesz Ty po prostu niczego nie żądasz dla Siebie. Jestes pełna poświecenia za okruszek uczucia. Miej szacunek dla siebie bo jesteś go warta.
Żeby ktos uszanował Ciebie musisz najpierw uszanować siebie samą. Pisze emocjonalnie bo choć nie w takim wymiarze jak Twój mam podobne przeżycia. Najchetniej bym Cie przytuliła i dała sie wypłakać. Pamietaj TY JESTEŚ W I E L K A. a on ten śmieć ludzki nie jest wart całowac ziemi po której stąpasz.
Podstawa:
1. Dowartościowanie i rozpieszczanie Siebie
2. Z E R O kontaktu, dla niego nie istniejesz!


Rozumiesz to?????
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 09.03.2014 23:43
Barbell
Wbiłaś się w rolę ofiary, ugrzęzłaś w tym bagnie i, mimo, że Cię coraz bardziej wciąga, Ty nauczyłaś się jakoś w nim trwać! Cały czas pielęgnujesz wszystkie negatywne sytuacje... I nic z tym nie robisz.
Mówimy Ci, byś zerwała kontakt. Wiem, że nie jesteś gotowa.
Że, pewnie, raz po raz, spoglądasz na telefon. I, mimo, że ma włączony dźwięk, to wydaje Ci się, że może go nie usłyszałaś...
Pocieszę Cię, że to normalne. Przy uzależnieniu, oczywiście.
Więc, jeśli zadzwoni i, jeśli (niestety) odbierzesz, pokaż draniowi, że nie cierpisz.
Zlej go całkowicie, zachowaj się zupełnie inaczej, niż zawsze.
Broń Boże mu nie jęcz, nie miej pretensji, pierwsza zakończ rozmowę.
Pamiętaj, od teraz Ty rozdajesz karty. Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale, jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz wyjść poza wieloletnie standardy.
Wybij sobie powrót do niego. Ta opcja jest spalona. Nawet nie próbuj takich myśli! Czy to do Ciebie dociera?
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:01
Tak wiem, wszystko dociera. Teraz jest jakos inaczej niż zwykle... Zwykle to ja po jakimś czasie błagałam by wrócil! Mowilam o odbudowywaniu związku...Przepraszałam, że wiem...
Teraz jest jakos inaczej... płaczę i tęsknię, ale już wyłączam telefon kiedy np. jestem po nocce i musze spać w dzień. Teraz opisałam moja historie bez wstydy na tym portalu; JEST JAKOŚ INACZEJ.. może to wlasnie fakt, ze jestem tak daleko od niego, całkowicie w obcym środowisku spowodował, że trochę zaczęłam myslec o sobie.... nie wiem. Może nastapla jakaś kropla, która przelała czarę goryczy...
Minął już ponad miesiąc od jego "focha". Najdłuzej trwało to chyba... pól roku. Pól roku mojego cierpienioa bez granic! Teraz mam jakos inaczej, nie wiem na czym to polega. Czasami mysle, żeby skończyć ze sobą, że do niczego się nie nadaje, że jestem nic nie warta skoro on wciąż mnie zdradza...Ale częściej niż kiedyś mysle o sobie jak o dziecku. Wczoraj kupiłam sobie kwiatki, tulipany- cały bukiet. Tak pięknie wyglądają w wazonie.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:15

Cytat

Ale częściej niż kiedyś mysle o sobie jak o dziecku. Wczoraj kupiłam sobie kwiatki, tulipany- cały bukiet. Tak pięknie wyglądają w wazonie.

I o to chodzi Uśmiech
Rozpieszczaj się, polub, zacznij myśleć, że zasługujesz na kogoś wyjątkowego, bądź dla siebie łagodna i nie licz dni Z przymrużeniem oka
... zmień nr telefonu i po kłopocie Z przymrużeniem oka
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:17
Też kocham tulipany!
A, jak na ironię, znasz historię tego casanowy, Tulipana?
Po 2 tysiącach zaliczonych kobiet, przestał liczyć!
Ale, powiem Ci, że cholernie jesteś wytrwała! Szacunek!Z przymrużeniem oka
Masz komfortową sytuację, bo nie masz gada przy sobie!
Nic, tylko zacząć nowe życie! Czy widzisz, ile w koło piękna? Już zaczęłaś je dostrzegać! Piszesz, że jest jakoś inaczej! Bo jest! Bo Ty zaczęłaś być inna!
I wścieknij się trochę na niego! Krzycz, nawyzywaj! Należy mu się!
Wykrzycz mu, że już więcej Cię nie zrani! Nie ma prawa! Nie ma prawa decydować o Twoim życiu!
Samobójstwo? I nie chcesz widzieć jego klęski?
Kiedy, z satysfakcją, powiesz mu niedługo: spadaj, palancie, nic do mnie nie masz?! Nie odmówisz sobie, chyba, tej przyjemności?!
Wystarczy już tej martyrologii!
Wracaj do życia, dziewczyno! Bo świat się stęsknił za Tobą!
10609
<
#25 | ADN dnia 10.03.2014 00:17
:cacy
Uśmiech
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:23
Też lubię tulipany Uśmiech Kojarzą mi się ze słońcem , ciepłem i wiosną.

Nie myśl o sobie źle, czasami w życiu jest taka niedobra kumulacja ale to mija.
Lubisz zwierzęta? Może spraw sobie kotka, takiego małego kociambera którym zaopiekujesz się i skupisz na nim dobre myśli. koty są zabawne Uśmiech
10609
<
#27 | ADN dnia 10.03.2014 00:29
Zgadzam się z lisbet mam dwa. Właśnie jeden woła mnie do łóżkaUśmiech
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:36
O fajnie Uśmiech Ja chcę znowu mieć kota Uśmiech
Babell dobrej, spokojnej nocy Uśmiech
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 10.03.2014 00:49
Dobranoc Wam wszystkim. Milo było Was poznać. Nie zapominajcie o mnie!! Jutro tez mam wolny dzień, jestem pielegniarką i roznie to wypada z moimi dyżurami. Co do zwierząt... Na razie nie chce, sama wymagam opieki. Nie wiem co ze mną będzie...Nie wiem, czy sobie poradzę z tym wszystkim. Bardzo cierpię.
10609
<
#30 | ADN dnia 10.03.2014 01:27
Dobranoc Barbebell:cacy
Ja w Ciebie wierzę, jestem pewna , że sobie poradzisz.
ściskam Cię mocno!
4498
<
#31 | rekonstrukcja dnia 10.03.2014 02:19
Barbell , przed Tobą ciężki odwyk, ale dasz radę , jak narzucisz sobie reżim . 100% ucinania myśli na temat tego człowieka . Za kilka tygodni, jak już się oczyścisz i nabierzesz krzepy i dystansu , sama się będziesz z tego wszystkiego śmiać , wierz mi. I dobrze , bo śmiech to zdrowie , a poza tym jest skuteczną bronią z każdym rodzajem tyranii i napuszonej dyktatury. A z tym właśnie miałaś do czynienia : z maluczkim zadufanym w sobie Hitlerkiem, który myślał że jest Twoim tlenem .


Rozważ jeszcze raz sprawę zwierzaczka , jak to sugerowały dziewczyny. Może bezdomny psiak ? Takie bezbronne , bezwarunkowo oddane, wierne i kochające stworzenie może być wspaniałym antidotum. Malutkie ciałko, które skręca się z radości za każdym razem , jak wracasz do domu pomoże Ci pokochać siebie. A to jest niewątpliwie klucz do Twojego wyzwolenia. I to nie ten cudaczny pan jest Twoim problemem, on jest tylko skutkiem ubocznym.

Inna sprawa : powinnaś nauczyć się zapełniać pustkę i samotność , która w Tobie jest właściwie od urodzenia . Pozwól dziecku w sobie na pozytywny bunt. Jednocześnie zaciekaw je światem poprzez poznawanie go od nowa w detalach, choćby takich jak muśnięcie aksamitu na policzku, promienie słoneczne przeciskające się przez przymrużone powieki, krople deszczu łaskoczące wyciągnięte dłonie, zapach ciasta rozkosznie rozpościerający się po domu, smak egzotycznej potrawy. Takie niby nic, a potrafi sprawić tak dużo. Innymi słowy : porozpieszczaj się , jesteś tego warta. Spójrz na siebie z aprobatą i czułością , przytul dziecko w Tobie .

Proponuję prostą i skuteczną metodę na wzmocnienie samoakceptacji, która będzie Ci wyjątkowo potrzebna w najbliższym czasie : codziennie po kilka razy mów na głos ( najlepiej rób to przed lustrem, oczywiście kiedy będziesz sama w domu, a nie np. na środku sali szpitalnej czy ulicy Z przymrużeniem oka ) : LUBIĘ SIEBIE. Na początku możesz czuć się głupio , nieprzekonywująca w tym co mówisz, ale staraj się to ignorować. Po prostu musisz nabrać wprawy w pielęgnowaniu pozytywnych uczuć, nauczyć się ich wręcz od nowa. Po krótkim czasie zobaczysz , jak zmienia się Twój stosunek nie tylko do siebie , ale i do wszystkiego co do tej pory było " nie do przeskoczenia ". Człowiek , który siebie lubi nie pozwala na to, aby ktoś go krzywdził. Samemu sobie też krzywdy nie robi.

Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło.
10364
<
#32 | Afrodyta dnia 10.03.2014 09:39
Barbell przeczytałam wszystkie twoje wpisy.

Jeśli chcesz wyjść z tego bagna to niestety musisz się poddać terapii psychologicznej. Zapytasz dlaczego zapewne.
To co cię spotkało w twoim życiu to za dużo na jedną osobę. Nasza psychika ma też swoje ograniczone możliwości. Mamy czasem wrażenie, że damy sobie radę bo już tyle wytrzymaliśmy więc jeszcze jedno złe przeżycie to nic takiego.

Tak nie jest. Barbell twoje doświadczenia życiowe i przeżycia bardzo nadszarpały twoją psychikę. Niestety mama w swoim umyśle zakodowane pewne schematy postępowania. Chyba to TY starasz się pokazać z całych siła drugiej osobie, że potrafisz kochać i że zasługujesz na miłość której Ci brakuje. To ty dajesz z siebie wszystko nie oczekując nic w zamian, albo tez zadowalasz minimum które otrzymasz od partnera.

Barbell Ty powinnaś wręcz uważam, ze musisz przejść porządną terapię psychologiczną która odbuduje Ciebie jako wartościową jednostkę której się NALEŻY i radość i miłość i wsparcie i wszystko co najlepsze. TY o to nie musisz żebrać to się tobie należy.

Jest jeszcze coś. Nasze doświadczenia z dzieciństwa, nasz rodzina która ukształtowała naszą psychikę, nasze spojrzenie na mężczyznę, kobietę, siostrę, brata i innych ludzi. Nasi rodzice są pierwszymi nauczycielami którzy wpajają nam swój sposób i podejście do życia. Uczymy się obserwując ich i często powielamy schematy postępowania i podejścia do życia jakie było w naszym rodzinnym domu. To często robimy nieświadomie bo taki obraz rodziny mieliśmy, bo takie były sposoby postępowania które nam wpajano w nas.

Barbell masz córkę i zięcia z którymi utrzymujesz kontakt. Poproś ich o to aby pomogli ci poszukać dobrego specjalisty. Ty nie masz innego wyjścia.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 10.03.2014 10:15
Witaj Afrodyta,
Obawiam się, że trudno mi będzie skorzystać z Twojej rady. Po pierwsze, bo mieszkam za granicą. Tutaj nie ma żadnych trudności z dostępem do specjalistów i wszystko pokrywa ubezpieczenie, ale mimo iż mieszkam tu już ponad dwa lata i nie mam problemów z komunikacją, to jednak myslę że na sesje z psychologiem nie mogę sobie pozwolić.
Moja córka mieszka w Polsce. Nie mogę się teraz za bardzo skupiać na sobie i np. przerwać prace żeby na jakiś czas wrócić do Polski. Ta praca to wszystko co mam na ten moment. Dzięki niej mam stać mnie na mieszkanie i pewną niezależność. Jeżeli straciłabym pracę, pogrążę się zupełnie.
Mimo iż na pewno jestem w depresji, bo jeszcze potrafię ocenić właściwie swój stan, nic nie mogę zrobić! Codziennie czuję prawie ból fizyczny, kiedy musze wstać z łożka, nic mnie cieszy i najchętniej zaszyłabym się w jakiejś dziurze, żeby nikt mnie znalazł. Jednak musze się "ogarnąć" i jakoś zyc, choć często myślę, żeby z tym skończyć raz na zawsze, bo przecież nic dobrego mnie w życiu nie czeka. Mam poczucie bezsensu swojego życia. I zupełnej beznadziei.
4498
<
#34 | rekonstrukcja dnia 10.03.2014 11:18
Cześć Barbell.

Myślę, że powinnaś jednak znaleźć sposób na to, aby wziąć udział w terapii, choćby warsztatach dla DDA . Poszperaj w internecie, popytaj w jakiś instytucjach, na pewno sposób się znajdzie. Gdybyś miała poważne problemy z zębami , żołądkiem , albo złamała nogę ( tfu, tfu i trzy razy w niemalowane Z przymrużeniem oka ) , to też odwlekałabyś sprawę udania się po pomoc lekarską na "święty nigdy" ?
Na razie czytaj chociaż polecany blog , to już będzie jakiś krok do przodu. Jest jeszcze : http://terapiaprzezpisanie.blogspot.com/, http://uciekamydoprzodu.blog.pl/. Dziewczyny stamtąd będą wiedziały , jak Cię wesprzeć , ale pierwszy krok musisz zrobić sama i się tam zgłosić.

Teraz masz symptomy odstawienia , wytrwaj w tym detoksie , twarda bądź , jesteś silna jak wół , więc dasz radę. Te objawy, które opisujesz nie będą Cię nękać w nieskończoność, po co najwyżej kilku tygodniach ustąpią. I tego się trzymaj.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 10.03.2014 11:49
Dzień dobry Barbell
Jak dzisiaj samopoczucie? Jaka pogoda? Bo u nas cudnie!
Na tę chwilę jest coś, co możesz zrobić. Poprosić lekarza o leki.
Nie możesz się tak męczyć. Twój stan nie pozwoli Ci pójść do przodu.
Pozwól sobie pomóc. Poczujesz ulgę.
Buziaki
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 10.03.2014 15:01
Dziś pięknie u nas, słońce, kwiaty prawdziwa wiosna. W słońcu ponoć jest 18 st. Zmusilam się do wyjścia na spacer, nawet nie macie pojęcia ile mnie to kosztowało wysiłku; bo przecież musiałam się ubrać, uczesać i iśc kawałek. Wrocilam zmeczona, jakbym tonę węgla przerzuciła. Bardzo cierpię.... Boli bardzo, że on doskonale wie, ze miałam tylko jego, nie mam rodziny, innych mężczyzn. Dobrze wie, jak mi sprawić ból i to robi, bez mrugnięcia . Ponoszę karę za to, że znow go odkryłam. To ja jestem winna, ze wiem. Nie on że zdradzał i prowadził podwójne zycie. Koszmar.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 10.03.2014 15:26
To co z tymi lekami? Pójdziesz po nie?

Komentarz doklejony:
I przeczytaj jeszcze raz, co do Ciebie napisaliśmy.
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 10.03.2014 16:03
Wciąż czytam wszystkie Wasze listy, po kilka razy. Myślę też o tym, żeby skorzystać z porady psychiatry. Może leki antydepresyjne? Nie wiem...
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 10.03.2014 16:41
No, toż o tym piszę!
Poczujesz się, jak nowo narodzona!
Czyż nie kusząca perspektywa?
Tylko, jutro chyba idziesz do pracy. Nie odkładaj tej decyzji. Może uda się jeszcze dzisiaj? Im szybciej zaczniesz brać, tym szybciej zaczną działać!
Szeroki uśmiech
10364
<
#40 | Afrodyta dnia 10.03.2014 20:21
Barbell piszesz, że

Tutaj nie ma żadnych trudności z dostępem do specjalistów i wszystko pokrywa ubezpieczenie, ale mimo iż mieszkam tu już ponad dwa lata i nie mam problemów z komunikacją, to jednak myslę że na sesje z psychologiem nie mogę sobie pozwolić.


Sama sobie zaprzeczasz i mam wrażenie, że nie chcesz sobie sama pomóc.Jaki jest powód niemożliwości skorzystania z porady psychologa????

Pracujesz i owszem, ale nie uwierzę, że nie możesz znaleźć choć raz w tygodniu czasu na terapię. Dla mnie to co napisałaś to trochę wymówka.

Owszem nasze forum to jedno. Tu pomagamy ludziom w potrzebie, ale nic nie zastąpi pracy samemu nad sobą. Sami możemy sobie najwięcej pomóc. Pod warunkiem,że tego chcemy. Użalanie się nad sobą prowadzi tylko do większej depresji.
10609
<
#41 | ADN dnia 10.03.2014 21:16
Barbell,
czy próbowałas przelewać Swój ból na papier? Pisać pamietnik?
Mnie to zawsze pomaga w trudnych chwilach. Ryczę ja wół czasem, tak, że litery zamazane, ale pomagało wyrzucic z siebie emocje i co jeszcze lepsze zrozumieć samą siebie. Potem często wracam do moich zapisków i patrze na nie zupełnie inaczej i widzę jakie postępy zrobiłam.
Masz cięzką i odpowiedzialna pracę, ale popatrz jaka jesteś potrzebna? Czy to, że niesiesz ludziom ulgę w cierpieniu nie dowartościowuje Cię? Zobacz jaka jesteś wspaniała!

Tacy dranie , jaki Ci sie trafił mają rozdęte ego do granic możliwości, mojego najbardziej denerwowało kiedy go ignorowałam. Nie mógł znieśc, że się do niego nie odzywam. Oni żywią sie naszym cierpieniem, ono ich dowartościowuje.
Tacy ludzie nie maja empatii, są upośledzeni emocjonalnie. On nigdy nie zrozumie Twojego bólu, on sie nim żywi. Twoją dobroć odbiera jako słabość a swoją podłość jako siłę. Dla takich nie ma ludzi dobrych i złych , są słabi i naiwni (jak Ty w jego mniemaniu) oraz silni i mądrzy (jak on - oczywiśćie w jego mniemaniu)
Nie oczekuj, że on Cie kiedykolwiek zrozumie, doceni, takim ludziom imponuje tylko siła. mój były , kiedy złożyłam pozem o rozwód - powiedział " kochałem Cię ale nie szanowałem, ale teraz bede Cie szanował":szoook

"...często myślę, żeby z tym skończyć raz na zawsze, bo przecież nic dobrego mnie w życiu nie czeka..."

Skąd takie przekonanie? Dlaczego nie miałabyś znaleźć szczęścia? Trafiłas na "nieczłowieka" , który jak pająk swoją ofiare omotał Cie, wlał w Ciebie swoja trucizne, wmawiając Ci, że wszystko jest Twoją winą. To było/jest klasyczne "pranie mózgu" .
Może potrafiłby nawet Ci wmówic, że jestes winna kryzysu światowego?
Tak, musisz skończyć ale z nim, z tą parodią człowieka, bez uczuć, bez empatii, bez krztyny litości dla Ciebie. on jest dla Ciebie bardzo okrutny i dopóki będziesz dopuszczała go do Ciebie, on będzie Cie zatruwał Swoim jadem. Niech sie buja, zobaczysz jak skończy . Zobaczysz jeszcze będziesz miała satysfakcję. Staniesz na nogi. Tylko pomalutku, małymi kroczkami. Przyjrzyj sie bezdomnym- samotni, bez pracy, dachu nad głową... a jednak trwają. Masz świetną córke, wspaniałego zięcia , a nie chciałabyś zobaczyć wnuków? Jesli sie urodzi taki bobas, zobaczysz, zobaczysz w nim wszystkie skarby świata. Jego wpatrzone w Ciebie , ufne oczka. Chcesz , żeby Cie to ominęło?
Wracając do zwierzaka. Pierwszym zwierzakiem w moim domu był chomik , moja córka przegwałciła mnie, żeby go kupić. A , że mam miękkie serce... kupiłam. Byłam wtedy w ciezkiej depresji, myslałam o samobójstwie, nie byłam w stanie mysleć, robic cokolwiek, czarna dziura i rozpacz, jedynym na czym mogłam na chwile skupić uwagę i usmiechnąć się był ten wspaniały, mądry, zabawny, baraszkujacy chomik. Jak pakował jedenie ,jak policzki mu puchłySzeroki uśmiech Kto wie, może ten chomik uratował mi życie?
Pomyśl o tym:cacy
ściskam Cię
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 11.03.2014 16:02
Wczoraj wieczorem przysłał mi e-maila, znaczy się; moja kara dobiega końca. Nie mam siły, na opisywanie tego co mi przysłał. Dowiedziałam się min. że od kiedy wyrzucił mnie z Warszawy, ze swojego mieszkania, nikomu nie powiedział, że się spotykamy!!! Dlatego nigdy mnie nie zaprosil do sojego domu, chociaż ja go goscilam u siebie tygodniami, jeździliśmy w odwiedziny do mojej córki Smutek
Jestem w coraz większym szoku!!
I znowu o wszystko mnie obwinia!! Ja nie mam wytyczonych pewnych granic, nie wiem kiedy kończy się tolerancja na krzywdę, którą robia ci inni. Przytocze więc na żywo fragmentu tego listu od niego;
Cyt
B, to nie jest tak, jak Ty myślisz. Niczego takiego złego wcale nie robiłem. Wiele, jeżeli nie wszystko, bierze się z mojej samotności i rozdwojenia. Żyłem w rozdwojeniu i starałem się to jakoś pogodzić. Moje środowisko w Wwie w ogóle nie wiedziało, że my się znamy i utrzymujemy jakieś kontakty. Moje wyjazdy np. na wakacje itp. były nie wiadomo z kim czy do kogo. Międzychód (do kolegi, nad jezioro), Sopot (do rodziny), Niemcy (do znajomych lub rodziny), Kreta (nie wiadomo), Ameryka (sam) itd. Nie wiem czy to Twoim zdaniem kłamstwo czy tragiczny układ. Chciałem być dalej z Tobą, ale to było nie do pogodzenia z otoczeniem. Że jest inaczej, od stosunkowo niedawna wiedział tylko T i K. Układ patologiczny, ale niemożliwy inaczej. Zakończenie epizodu z naszym wspólnum zamieszkaniem, był dla mnie naszą (nie moją czy Twoją) całkowitą kompromitacją. Nasz związek był od początku naznaczony i Twój charakter to tylko pogłębiał. Zwłaszcza maniakalne przypisywanie mi seryjnych zdrad itp. Mówienie, że było/jest inaczej nigdy do Ciebie nie dotrze.


Maniakalne przypisywanie zdrad??!! Przeciez to nie ja wyjeżdzalam z Idą mężatką, na wakacje!!
Przeciez to nie ja dostawałam na maila zdjęcia bab z golymi cycami!! A on w odpowiedzi pisał; JESTEŚ WSPANIAŁA!!
To nie ja w chwili kiedy był u mnie w gościnie pisałam do kogoś innego; kocham cie i tęsknię, tylko nie mogę dzwonić bo nie zawsze mam internet!!!!!!!!!!!
STOP
Dalsza część listu;

Jak Ty oceniasz moje r0;zdradyr1;, tak samo ja traktuję wszystkie zaprezentowane przez Ciebie, formy szpiclowania. Niezależnie co Ty o tym sądzisz, są to akty i działania odrażające i przekreślające daną osobę. Dla Ciebie to normalka, dla mnie wykluczająca recydywa. Stąd taka, a nie inna moja reakcja. Nie że ktoś się czegoś dowie, wkraczanie w czyjąś prywatność jest ohydne i nieakceptowalne

A deptanie czyjeś prywatności, intymności, zaangażowania i miłości, jest dopuszczalne??
Co jest bardziej ohydne; To ze ja dociekam prawdy, czy to, że on robi wszystko by ją ukryć, bo jest żałosna, falszywa, chora i kaleka??

Co do stosunkow z jego rodziną to powiem, ze z jego Rodzicami jakl jeszcze żyli miałam doskonały kontakt, opiekowałam się nimi do Ich śmierci. opiekowałam się jego chora psychicznie siostrą. jak mnie wyrzucil z W. oddał ją pod opiekę opiekunce, po 4 miesiącach siostra zmarla.
Jego była żona nigdy nie pracowała i nie pracuje, żyje na jego koszt do dziś, choć ma już 50+.
Co musljak Ty oceniasz moje r0;zdradyr1;, tak samo ja traktuję wszystkie zaprezentowane przez Ciebie, formy szpiclowania. Niezależnie co Ty o tym sądzisz, są to akty i działania odrażające i przekreślające daną osobę. Dla Ciebie to normalka, dla mnie wykluczająca recydywa. Stąd taka, a nie inna moja reakcja. Nie że ktoś się czegoś dowie, wkraczanie w czyjąś prywatność jest ohydne i nieakceptowalne o jego synu, to wyjasnie na przykładzie;
Facet ma dziś 30 lat, jak się poznaliśmy z moim partnerem, jego syn był nastolatkiem. Był leniwy i nic mu się nie chciało, ale starałam się zdobyć jego akceptacje.
Nie zaliczył żadnego egzaminu, nie zdał żadnej szkoły, chociaż mój partner placil ogromne pieniądze na jego edukacje. Pierwszy zgrzyt na tym polu;
Synalek poszedł na kurs prawa jazdy. Potem oczywiście egzamin, nie zdał sześć razy. W końcu mój partner pewnego dnia oznajmia mi;
Słuchaj, ponieważ "O" nie może zdać tego egzaminu, znalazłem dojście i przekupiłem instruktora. Teraz na pewno zda, ale nie może wiedzieć o tym!! Przeciez mógłby wpaść w kompleksy!!
Ja na to; I słusznie! Niech ma kompleksy!! Niech wie, że nie zdal egzaminu i nie należy mu się to prawo jazdy! niech o tym pamięta, za każdym razem jak wsiada do samochodu!!
Oczywiście mój partner skwitował to krotko; Jestem psychicznie chora.

Boże, ja już nie wiem co pisze, to jakiś bałagan bez ładu i składu. Przepraszam.

Komentarz doklejony:
Powklejało mi się to co nie miało, jeden wielki bałagan. Konia z rzędem temu, kto zrozumie o co mi chodzi. Przepraszam
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:08
Barbell
Czuję, że popełniliśmy błąd. Zrobiliśmy z Ciebie stygmatyczkę, niejako dając przyzwolenie na Twoje umartwianie.
Ty się delektujesz swoim cierpieniem, karmisz udręczaniem...
I, cholerka, chyba Ci jednak z tym dobrze. Nic nie musisz robić, bo działanie oznacza wysiłek. A niewielu to lubi.
Kobieto! Jesteś normalna! I zdrowa! I gotowa do życia!
Tylko odpuść sobie tego psychola!
Który przemyślnie oplata Cię swoimi mackami, wciąga w jakąś chorą grę!
Pewnie zakwiczałaś z radości na jego maila!
Mój bóg i zbawca! Jest mój tlen! Złapałam oddech!
Nie, Barbell. Nie pozwól się znów wciągnąć. Nie podejmuj tej gry.
Już wiesz, co robić. Masz na to siłę.
Czy Ty widzisz, jak on pisze? Jak Tobą manipuluje? Podręcznikowy obraz psychopaty. Studenci mogą się na tym uczyć.
Próbuje Cię zdezorientować, omamić i przerzucić winę.
Nie chce mi się pisać na jego temat. Jest skończony.
Barbell
Jesteś w doskonałym położeniu. Jesteś samodzielna, a on daleko od Ciebie.
I niech tak zostanie. Zmień wszystkie adresy i telefony. Zapomnij.
I, broń Boże, nie odpisuj. Bo wszystko zacznie się na nowo.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:18
Nie odpisuję... Tylko myślę, co jest moja winą...
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:25
I co wymyśliłaś?:szoook
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:36
Chyba bylam zbyt tolerancyjna.... wlazł mi na glowę... i przytupuje.
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:39
Masz siłę solidnie zakręcić tą głową, by spadł na ryj?
Czy będziesz w nieskończoność tańczyć do jego przytupów?!
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:42
Chcę żeby spadł na ryj.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:50
:brawo
Niech Cię nie kusi, w przypływie mocyZ przymrużeniem oka, odszczekiwać mu w mailu.
Totalna zlewka.
Czy on, bez zaproszenia, może do Ciebie przyjechać?
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 11.03.2014 17:52
Zawsze, w dzień i w nocy może do mnie przyjechać. Zawsze czeka na niego jego ulubiona poduszka i kołdra.

Komentarz doklejony:
Sorry, MÓGŁ PRZYJECHAĆ. Bo teraz to nie wiem. Wyprałam w 100 st całą pościel, pod która spał Smutek
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 11.03.2014 18:14
:brawo
Jesteś niemożliwa!Szeroki uśmiech
Nie jest łatwo, wiem...
Ale nie możesz się złamać!
Po co szukałaś ratunku, po co tutaj pisałaś?
Bo jest Ci źle! Bo jesteś krzywdzona! Nie zapominaj o tym!
A teraz wyparz we wrzątku cały smród, jaki Ci zafundował! Całą zgniłą przeszłość!
I zacznij wszystko na czysto!
Dał Ci popalić, łajdak! Ale to ostatnie jego podrygi!
Jakie plany na popołudnie?
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 11.03.2014 18:20
Chyba ufarbuje włosy..
10609
<
#53 | ADN dnia 11.03.2014 18:27
Barbell!
Niech Cie ręka Boska broni żebyś mu odpisywała! Nie wciągaj sie w żadne dyskusje z tym popaprańcem. To chory człowiek ! On Cie ściąga na dno. Twoje milczenie da mu więcej do myslenia , niż jakiekolwiek słowa. Z resztą po co się z nim spierać i po co. Tak jesteś "odrażająca i skreślona" Tak, to wszystko Twoja wina, a on taki przez Ciebie sponiewierany, że uczyń mu tę łaskę i uwolnij go od Siebie ( mam nadzieje, że rozumiesz, że to sarkazm)
Barbell.
Robił tajemnicę z Waszego związku ? Dlaczego? Wstydził się Ciebie, byłas naznaczona! Jestem w szoku:szoook. Jestes maniakiem kontroli wg niego. Juz to co pisze powinno być dla Ciebie jak kubeł zimnej wody!
Płaci żonie byłej alimenty? Więc rozwód był z jego winy? Może powinnas z nia porozmawiać i dowiedzieć sie co naprawdę było miedzy nimi?
Ale najmądrzej zrobisz jak zaczniesz żyć własnym życiem. Odsyłaj mu te jego maile z dopiskiem : "adresat nie znany"
Standardowo, ściskam Cie mocno!
PS. Zgadzam sie ze wszystkim z Avenious.
4498
<
#54 | rekonstrukcja dnia 11.03.2014 18:42
Barbell Tobie potrzebna jest rzetelna pomoc . W realu, a nie wirtualna. Tu na portalu możesz się tylko poużalać nad swoim losem , a to Ciebie tylko zakotwicza coraz mocniej przy tych krzywdach.


Dopóki nie zrozumiesz , że warto z różnych powodów zrezygnować z pozycji ofiary , dopóty nie zrozumiesz , że warto przestać hołubić ten stan będziesz narażona...sama na siebie. To nie jakiś tam jeden czy drugi doopek jest Twoim pogromcą , tylko Ty sama. Żeby przerwać błędne koło , musisz zrozumieć co się z Tobą dzieje , złe i zwodnicze mechanizmy które wykuły w Tobie doświadczenia z dzieciństwa, ... a potem poprzestawiać zwrotnice na tych wyświechtanych torach, które jak sama wielokrotnie sprawdziłaś, wiodą na manowce. Ale bez pomocy specjalisty tego nie dokonasz. My też tylko dostrzegamy jakieś tam przebłyski tego, co u Ciebie szwankuje , ale to stanowczo za mało , żeby móc faktycznie pomóc. Możemy Cię wspierać, próbować zmotywować do pracy nad Twoim problemem, ale że tak powiem : cała przyjemność po Twojej stronie.
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 11.03.2014 18:43
Po pierwsze cały ten jego list to jedno bla , bla, bla, bla.
Nie odpisywać i zablokować przychodzącą pocztę od niego.

Sorry, MÓGŁ PRZYJECHAĆ. Bo teraz to nie wiem.
czyżby jednak nutka wahania? Nie, nie może już przyjechać. A pościel wyrzuć.
6881
<
#56 | Fenix dnia 11.03.2014 20:43
Kochana coś Ci napiszę
Byłam bita , poniżana , zdradzana na koniec chciał mnie ubezwłasnowolnic ( mój jeszcze mąż)
O tym jak to jestem chorobliwie zazdrosna można by ksiażkę napisac .....
jakiż to powód był że ukrywał Wasz związek?????????????????

odetnij się na amen od niego , kopnij w zad i wsadź grabie !!!!!!!!!!!!
poczytaj każdy blog jaki tu dostałaś w namiarach
Otworzą Ci się oczy ....
I UCIEKAJ UCIEKAJ DO PRZODU

Dzięki rekonstrukcja bo o tym blogu zapomnialam
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 12.03.2014 11:13
Hej, Barbell
Jak włosy? Ładnie?
Jak sobie radzisz?
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 13.03.2014 11:43
W końcu nie ufarbowalam włosów. Chodzę do pracy, robię wszystko jak automat... jakbym umarła w środku. Nie odpowiedziałam na jego list, jestem w szoku po tym, co mi napisał. Ukrywal nasz związek tyle lat! A ja się zastanawiałam, dlaczego nigdy mnie do siebie do domu nie zaprosi! Przeciez nie mogł!! Bo jak by wyglądał, gdyby jego "otoczenie" mnie zobaczyło... co by powiedzieli na to, że np. w zeszłym tygodniu widzieli z nim inną!! Dlaczego więc to głupie moje serce tak boli...
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 13.03.2014 11:58
Też, niedawno, byłam w takiej sytuacji. Okazało się, że są inne.
Jeszcze opierdziel zebrałam, że się wtrącam w jego życie i chcę mu zepsuć relacje z innymi "znajomymi"!
:szoook
Więc, nie jesteś wyjątkiem!
Takie typy się nie zmienią!
Znów czytam od rana bloga i w kółko jedno zdanie:
"To tylko mały, zalękniony facecik ze zwichrowaną psychiką, który musi zniszczyć wszystko, co się da, żeby samemu poczuć się lepszym i ważniejszym".
Nie ma sensu dzielić włosa na czworo, pytać: co, jak, dlaczego...
Jedyne wyjście to go olać.
Nie jesteś sama...też wciąż liżę rany...
"lecz, widać, można żyć bez powietrza..."
:cacy
10891
<
#60 | Tuli dnia 13.03.2014 22:29
Facet ktory nie potrafi byc z jedna kobieta -nie zasluguje na zadna.Twoje zycie to jak by moje po czesci tylko w mlodszym wydaniu.Chlopak mnie zdradza zawsze okreci tak ze ja jestem winna i chora.Kocham go ze nie potrafie sie uwolnic.Mysle o wyjezdzie za granice ale tez nie chce skonczyc sama bez przyjaciol i nikogo.To jest rodzaj facetow naprawde chorych nawet zycie ani wiek ich niczego nie nauczy.Caly szas maja te chora lampke zaswiecona ze tego kwiatu pol swiatu i wszystkie kobiety na nich leca.Najbardziej boli mnie jak jakas dziewczyna mi sie przyglada na miescie czy sklepie,odrazu mysle ze z nia mnie zdradza a sobie mysli ze jestem naiwna.Nic nie potrafie ci doradzic sama tkwie w tym bagnie.Nie potrafie tylko zrozumiec tych dziewczyn kobiet co godza sie na zdrade z facetem z zwiazku jak np.kolezanki twojego partnera rowniez mezatki.Zycie jest chore ...Badz dobrej mysli i zycze Ci wszystkiego co by cie uszczesliwilo.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 15.03.2014 20:52
Barbell, dobrze, że wciąż jesteś. I, co piękne, działasz!Uśmiech
Wytrwałaś?
Jeśli tak, to szacun, ja bym chyba pękła... Bo łatwo radzić komuś...
3739
<
#62 | Deleted_User dnia 15.03.2014 20:59
Jestem Avenious... działam, ale czy żyje? Czas pokaże. Na dzisiaj jestem wrakiem człowieka. Dziś zadzwoniła córka... postanowili z zięciem, że jak wszystko im się poukłada (a sami maja mega problemy!) To przyjadą do mnie na Wielkanoc. To czas, który miałam spędzić w Kalifornii. Ciesze się!!
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 15.03.2014 21:19
Piszesz, że się cieszysz! Jakie to piękne! I budujące!
A...California dreamin'...cóż...straciłaś podróż, ale zyskałaś życie!
Wiem, patetycznie to zabrzmiało i niewiarygodnie, i chce się krzyczeć:
w duupie mam takie życie!
Ale wytrwaj, nie masz wyjścia, zwyczajnie nie masz. Próbowałaś wiele.
Spróbuj teraz tej metody. Na "padlinę". Dla niego Ciebie nie ma!
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 15.03.2014 22:36
Siedzę owinieta w koc. W kominku pali się drewno..
Na dworze wiatr wyje, jakby się ktoś powiesil...
Morze szaleje, jakby próbowało się wedrzeć najdalej jak może..
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 15.03.2014 22:50
Barbell trzymaj się dzielnie i siedź cichutko, jak mysz pod miotłą, niech prędzej ręka ci zwiędnie niż gdybyś miała odpisać temu podłemu i zakłamanemu czlowiekowi.
Ja postaram się napisać do ciebie jutro- dzisiaj muszę już kończyć.
Wyjdziesz z tego syfu, zachowaj tylko spokój i cierpliwie poczekaj. Nadejdzie bowiem taki dzień, gdy słoneczko zaświeci także dla ciebie.
Dobranoc.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 15.03.2014 23:04
Barbell spokojnej nocy Uśmiech Włącz sobie jakiś film na poprawę humoru, żeby nie myśleć o głupotach. Z przymrużeniem oka
3739
<
#67 | Deleted_User dnia 16.03.2014 10:15
Barbell pewnie wiele nowego w twojej sprawie ja nie napiszę, bo mnóstwo osób już się tu wypowiedziało i każda wypowiedź wnosiła nowe światło na sprawę twojego "związku", ciężko więc mi będzie, niemniej jednak spróbuję i ja do ciebie przemówić.
Myślę, że i ty sama jesteś już na tyle zorientowana, iż wiesz doskonale, że układ, w którym tkwiłaś przez tyle lat nadaje się tylko i wyłącznie do natychmiastowego zakończenia- nic nie będzie z tej znajomości, musisz wybić sobie z głowy wszelkie nadzieje na to, że są jakieś szanse na szczęśliwe zakończenie.
Tak się nie stanie- za dużo złych rzeczy zadziało się między wami, by możliwe było jakieś porozumienie, a już o uzdrowieniu tej relacji nawet nie wspominam, bo to niemożliwe.
Nie masz innego wyjścia, jak tylko to, by raz na zawsze pogonić tego człowieka ze swojego życia. Będzie to dla ciebie bardzo trudne, bo zainwestowałaś w czuba wiele lat życia, zaangażowałaś się uczuciowo i mentalnie, dużo zrobiłaś w kierunku tej znajomości. Teraz na domiar złego i jak na ironię spoczął na twoich barkach ciężar definitywnego zakończenia tej żałosnej farsy- jeśli tego nie zrobisz teraz, tu i natychmiast doprowadzisz swój organizm do kompletnej ruiny, może nawet zapadniesz na jakąś ciężką chorobę( od lat żyjesz kobieto w nieustającym wewnętrznym konflikcie- takie stresy odbijają się bardzo na zdrowiu człowieka, to nie są żarty).
Nie licz na to, że facet ten zlituje się nad tobą i nagle da ci spokój, bo uzna, że zasługujesz na porządnego człowieka i że w związku z tym on, jako wielka szuja i jako wielkie zło w twoim życiu powinien się teraz usunąć, by dać ci normalnie żyć. Wybij sobie z głowy takie nadzieje. On tak się nie zachowa- to ty musisz skończyć tę chorą relację.
Tak raz a dobrze i do końca życia.
Jeśli chcesz pożyć jeszcze spokojnie i cieszyć się zdrowiem oraz życiem.
Trafiłaś na wyjątkowo podłego człowieka, zepsutego i zakłamanego do granic możliwości. To nie jest normalny człowiek, lecz jakieś wredne i wyrachowane monstrum, stare, głupie i bezmyślne chłopisko, które wykorzystywało cię i gnębiło bez litości, żerowało na tobie, na twoim dobrym sercu i uczuciach, jakie do niego żywiłaś.
Co jeszcze musiałaby zrobić ten facet, byś w końcu zobaczyła i uwierzyła w to, że to, co on z tobą robił było nad wyraz podłe, niegodziwe i nieludzkie?
Daj temu chłopu wolność, niech idzie do tej Izy mężatki, niech z nią obnosi się wśród ludzi, niech on z niej będzie dumny i chwali się nią, skoro ciebie wstydził się i ukrywał. Nie wdawaj się z tym człowiekiem w żadne dyskusje, bo i tak niczego mu nie udowodnisz- on wie lepiej i nie ma takiej możliwości, byś znalazła jakiekolwiek argumenty na swoją obronę. To zadufany w sobie, samolubny i pusty drań. Nie marnuj dla kogoś takiego nawet jednej minuty swojego życia- i tak wytrzymałaś nadzwyczaj długo, więc wystarczy tego dobrego.
Byłaś dla niego za dobra, za miękka, on zamiast docenić w tobie twoją kobiecość, subtelność i twoje oddanie zrobił wszystko, by zeszmacić cię i zgnębić.
To kretyn jest a nie mężczyzna.
Prawdopodobnie przewróciło się we łbie temu chłopu od nadmiaru tego powodzenia u bab, one go rozwydrzyły, zryły jego ego, napompowały je do granic możliwości, a już ty to dokonałaś w jego chorej i popieprzonej psychice ogromnych spustoszeń.
Wydaje mu się więc, że może mieć każdą, bo takie z niego cudo- paradoksalnie ty faktem, iż tak bardzo go hołubiłaś zrobiłaś mu największe kuku, ponieważ facet ten stracił poczucie rzeczywistości, zapomniał o zdrowym rozsądku i teraz podchodząc do jakiejś kobitki on z góry będzie zakładał, iż każda zakocha się w nim do szaleństwa, bo jakże mogłoby być inaczej. To pustak i na dodatek wielki sadysta pozbawiony sumienia i wyobraźni.
W pewnym momencie życia on jednak mocno się natnie, bo spotka taka kobietę, która szybko pozna się na nim i przeciągnie tego czuba za ryj po podłodze. On wtedy dopiero przypomni sobie o tobie i będzie próbował ciebie odzyskać. Wiecznie jurnym i zdrowym bykiem on nie będzie.
Dlatego ja radzę ci, byś raz na zawsze zamknęła ten smutny i hańbiący cie rozdział twojego życia- nie pisz do niego, nie czekaj aż on zmądrzeje, nie dzwoń, nie rozpaczaj, lecz podnieś głowę wysoko i żyj swoim życiem. Niczego ani nikogo nie straciłaś, bo tak naprawdę niczego ani nikogo nie miałaś. Nie da się stracić czegoś, czego się nie miało. Niech cieszy się z tego żałosnego facecika ta Iza albo jakaś inna.
Ty odwróć się od bagna. To nie jest mężczyzna, na którym ty mogłabyś polegać, który wspierałby cie w trudnych sytuacjach- on żadnej nie bedzie wspierał, bo sam jest jak kaleka, która potrzebuje opieki i troskliwości. To żałosny naciągacz i zwykła świnia a nie mężczyzna, którego należałoby szanować i poważać.
Odpuść sobie tę nędzę ludzką.

Komentarz doklejony:
Podam ci dwa konkretne powody, dla których definitywnie powinnaś zamknąć ten rozdział swojego życia, tylko na tych dwóch powodach teraz się koncentruj, a wyjdziesz z syfu szybciej niż myślisz.
Tak więc moja droga, to że on miał i ma inne baby oraz to, że on ciebie nie kocha i nie szanuje odpuść sobie- to oczywistości wielkie nad oczywistościami, nie rozmyślaj nawet o tych sprawach, bo tylko więcej się jeszcze nacierpisz. To do niczego nie jest ci potrzebne.
Są inne powody, ważniejsze dla ciebie powody. O tym rozmyślaj.
Pierwsza rzecz, to fakt, iż ty nie mogłabyś liczyć na tego człowieka w żadnej sprawie. Gdybyś np. zachorowała i stała się dla niego ciężarem, on jako pierwszy dokopałby ci jeszcze bardziej, na pewno nie wspierałby ani ciebie, ani twojej wspaniałej córki. To ty miałabyś być dla niego, a nie on dla ciebie- to sobie ciągle powtarzaj i wbijaj do głowy, zwłaszcza, że jest to szczerą prawdą.
Drugim powodem do rozwalenia tej relacji powinien być dla ciebie fAKT, ŻE FACET TEN NIE MIAŁ DLA CIEBIE ŻADNEJ LITOŚCI. oN WIEDZIAŁ DOSKONALE I OD SAMEGO [POCZĄTKU, ŻE TAK NAPRAWDĘ NIE MA CI NIC DO ZAOFEROWANIA, A MIMO TO DOIŁ Z CIEBIE, ILE TYLKO SIE DAŁO. mIAŁ W DOOPIE TWOJE UCZUCIA I TO, ŻE MARNUJESZ CZAS ORAZ ZDROWIE NA NIEGO. pOMYŚL WIĘC Z POGARDĄ O TYm CHŁYSTKU I (przypadkowo wcisnął mi się caps lock, nie chce mi sie tego zmieniać, niech już tak to zostanie), pomyśl o tym, jaki to podły i mały człowieczek z niego jest. Nie marnuj więc swojego czasu na tego wrednego i fałszywego typa.
Te dwa powody powinny być dla ciebie kluczowe i to one właśnie powinny stać się dla ciebie wyznacznikami twoich myśli i decyzji.
W porównaniu z tymi powodami jego zdrady, to pryszcz.
Życzę ci, by wstąpiły w ciebie siły i chęć do życia.
Będzie dobrze, tylko daj sobie pomóc i daj przemówić sobie do rozsądku.
3739
<
#68 | Deleted_User dnia 31.03.2014 17:03
Dziś zobaczyłam na skypie, że jego siostra z Kalifornii u której byliśmy kilka razy i którą gościłam nawet u siebie jeden raz, zablokowała mnie skypie. Po tych wszystkich wydarzeniach nawet nie próbowałam do niej dzwonic, więc jedyne wytłumaczenie, ze mój partner nieźle mnie obsmarowal, żeby się wybielić. Cóż, jest jego siostra nie moją, więc wierzy jemu. W ogóle nie wiem jak się zachowywać w stosunku do ludzi, których znaliśmy wspólnie? Jeździliśmy do jego siostry, do jego znajomych na Mazury.... Co mam teraz robic, udawać że ich nie znam? Nie posylac nawet kartek na Swięta? W sumie, to jego siostrze należą się chyba jakies wyjaśnienia, myślałam ze jesteśmy prawie przyjaciółkami. On nie ma takich dylematów. Wszystkich moich przyjaciół olał, nie odzywa się do nikogo. Chociaż moja rodzina i przyjaciele zawsze go gościli jak króla, a córka uważała za ojca. Innego nie znała. Kiedy to się skończy...
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 31.03.2014 17:55
To już się skończyło (daj Boże, żeby tak było) i jeśli dzieje się cokolwiek, to tylko w twojej zmęczonej i udręczonej głowie, na pewno nie na jawie.
Zrozum wreszcie- ty nie miałaś do czynienia z normalnie myślącym i postępującym fair człowiekiem, jego logika oraz postrzeganie świata i rzeczywistości jest odmienna od twojej. Nigdy tego nie pojmiesz i daj sobie wreszcie spokój z tymi analizami, bo do niczego nie jest ci to potrzebne.
Jest faktem oczywistym, że facet ten obsmarował ci tyłek, gdzie tylko się dało i ile tylko wlezie- bliskie mu osoby na pewno nie będą analizować waszego przypadku ani głowić się nad tym czy on jest winny, czy to może ty, jako wariatka nie do zycia zmarnowałaś ten cudowny związek. Dla tych wszystkich ludzi wasze sprawy nie maja kompletnie żadnego znaczenia- ot, posłuchali sobie, pokiwali głowami, pogadali i tyle. Dla tego chłopa i dla jego znajomych oraz bliskich ty jesteś już historią, rozdziałem zamkniętym. Przyjmij to do wiadomości, bądź realistką, a nie chodzisz z głową w chmurach i rozbierasz na czynniki pierwsze coś, czego już nie ma. Dla tych ludzi i dla tego człowieka, to ty jesteś winna. Myślisz, że dojdziesz jakiejś sprawiedliwości? Przestań być w końcu naiwna, bo życie chyba niejednego cię już nauczyło, prawda?
Powiedziałam ci wtedy wyraźnie- puść czuba wolno i najlepiej prosto w ramiona Izy, tej puszczającej się z nim mężatki. Za jakiś czas sprawdzi się powiedzenia o siekierce, stryju i o kijku. Bądź o tym przekonana. Czy słyszałaś o takim przypadku, by zaburzony facet, sadysta, no przemocowiec po prostu zdołał zbudować normalny i fajny związek z jakąś kobietą? Na dodatek z taką, która jest mężatką i puszcza się na boku. No daj spokój i oprzytomnij w końcu- tak nigdy się nie stanie, bo jest to NIEMOŻLIWE.
Nie przejmuj się już tą sprawą- odwróć się od dziadowskiej relacji, która kosztowała cię tyle czasu i zdrowia. Bo co? Dalej chciałabyś dawać się tak wykorzystywać?
Nie pisz do jego siostry, niczego jej nie wyjaśniaj, bo ona twoją przyjaciółką nie była i nie jest, teraz tym bardziej. A co ty byś chciała do niej wypisywać? Gdyby zależało jej na kontakcie z tobą, na wyjaśnieniu i zrozumieniu całej sytuacji, to sama odezwałaby się do ciebie, na pewno chciałaby pogadać z tobą, jak człowiek z człowiekiem. Zamiast tego ona cię zablokowała- to co ty chcesz jej wyjaśniać? Chcesz zapytać ją dlaczego cię zablokowała? A to ty sama tego nie wiesz?
Daj sobie spokój dziewczyno.
Nie odzywaj się też do jego znajomych, bo to są jego znajomi, a nie twoi- ty pilnuj swoich i ich się trzymaj. Czy ktoś z jego znajomych próbuje nawiązać z tobą kontakt, że masz takie dylematy?
Odpuść sobie pisanie do nich, wysyłanie kartek na święta, bo oni tego i tak nie docenią, a twoja kartka będzie powiewała im, wiesz koło czego.
Nie pętaj się dziewczyno na wrogim i obcym ci terenie.
To ty masz rację i dla ciebie najważniejszy powinien być teraz spokój wewnętrzny. Ty możesz stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie "fakt, głupia gęś była ze mnie, ale nie puszczałam się, nie kłamałam, nikogo nie wykorzystywałam, byłam szczera, starałam się tak, jak umiałam i jak mogłam- to nie moja wina itd"
Liczy się tylko to, co ty sama o sobie myślisz, a nie to o czym szczeka ten czub na prawo i na lewo i kto go słucha, i kto mu wierzy.
Nie udowodnisz, że nie jesteś wielbłądem- ZOSTAW TĘ SPRAWĘ I ZAMKNIJ TEN SMUTNY ROZDZIAŁ ŻYCIA ZA SOBĄ.
Wyciągnij wnioski z tej historii i więcej nie daj już nikomu się wykorzystać.
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 04.04.2014 16:00
Wszystkim Wam bardzo dziękuję, za słowa wsparcia i otuchy. Droga Mono, dziekuje ze we mnie wierzysz. Teraz jestem na zwolnieniu lekarskim; "wykluły" się dolegliwości, o których wcześniej nawet nie snilam. Lekarz swierdził, że to wszystko wina stresu. Mimo wszystko jednak, jakos funkcjonuję. Chodzę na długie spacery... Zaczął się wiosenny przylot gęsi. Mam tyle wspomnień z tym związanych.. Mój "były" bardzo lublł spacery po nabrzeżu, razem podziwialiśmy stada tysięcy nadlatujących gęsi...
Wiem że jego już nie ma. Próbuje zyc tym swoim nowym życiem. Na razie czuję się poraniona do granic wytrzymałości. Jednak mam nadzieję, że i dla mnie przyjdzie czas spokoju.
Wszystkim którzy znajda się w podobnej sytuacji jak moja, mogę powiedzieć jedno; ZDRADY SIE NIE PRZEBACZA, choćby to miało cię wiele kosztować. Zaczynasz tkwic w związku, gdzie lont został odpalony. Kiedy nastapi wybuch? Na pewno w najbardziej niespodziewanym dla ciebie momencie. Nieważne, czy "zgoda" będzie trwała miesiąc, rok, czy piętnaście lat! Ktoś, kto zdradzil zrobi to powtornie; to tylko kwestia czasu. Gdybym mogła cofnąć czas.... To kiedy pierwszy raz dowiedziałam się o zdradach swojego partnera, jakieś jedenaście lat temu, na pewno bym odeszła! Nie uwierzyla bym w żadne bajeczki. Gdybym mogła cofnąć czas...
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 04.04.2014 16:25
Ejże, Barbell, ale mogłabyś żyć kolejne 17 w kłamstwie i znęcaniu!
To nie "zwykły" zdradzacz; powtarzamy Ci raz jeszcze: to psychopata!
Nie rozpamiętuj, to nic nie da.
Zamawiaj książkę "Moje dwie głowy" i w miejsce psychfag powstawiaj imię tego ścierwa. Skóra Ci ścierpnie...bo to jest książka o was.
Szybko się z niego wyleczysz.
Inna pozycja: Barbara Bentley "Kochałam psychopatę".
Barbell, nie jesteśmy odosobnione. To nie nasza wina.
Najważniejsze, by nie dać się złapać kolejny raz.
I, na koniec, jedno fajne zdanie z książki: "Moje..."
" Bo kobiety są jak anioły. Jeśli im się jednak brutalnie utnie skrzydła
- muszą latać na miotle".
Z przymrużeniem oka
8885
<
#72 | meg5 dnia 04.04.2014 17:08
Barbell,
jestem w zupełnie innej sytuacji niz Twoja, ale i tak uderzyła mnie mądrośc Twoich słów: "ZDRADY SIE NIE PRZEBACZA,..... Zaczynasz tkwic w związku, gdzie lont został odpalony. Kiedy nastapi wybuch? Na pewno w najbardziej niespodziewanym dla ciebie momencie. Nieważne, czy "zgoda" będzie trwała miesiąc, rok, czy piętnaście lat!"
Tego się właśnie boję, że wybuch nastąpi. I to niekoniecznie musi być jego ponowna zdrada, jak piszesz. My jesteśmy nadal razem, ja nie wybaczyłam i nie zapomniałam, chociaż też tego nie pielęgnuję. Udaje mi sie jakoś z tym żyć. Mamy teraz w sumie dobre wspólne życie, ale wiadomo... zdrada, jej świadomość gdzieś jest, choćby to nowe życie było nie wiem jak lepsze od tego poprzedniego.
Boję się, że to ja kiedyś wybuchnę, pęknie we mnie coś własnie w chwili najmniej spodziewanej, po miesiącach albo i latach żmudnego budowania nowego. Przez jedno słowo, gest, głupi uśmiech. Bo przecież i tak może być.
Kurczę, dawanie szansy też dla twardzieli. Nie wiem już, co cięższe.
No i nic nie jest na zawsze.
Czasami, ale to bardzo czasami myślę, że może jednak lepiej było go zostawić. Bomba zostałaby rozzbrojona :-)
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 06.04.2014 16:44
Zróbcie coś, pomóżcie mi, bo nie wytrzymam...
Przed chwila przysłał mi e-maila, że już jest w Kaliforni... jakby nic się nie stało!! Pisze do mnie "Basiu" a przecież jego ostatnia z którą mnie zdradził, też ma tak na imię!!Nie wiem do kogo pisze, nie wiem czego chce...Przepłakałam pół dnia.
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 06.04.2014 17:02
Barbell- nie pozwól mu na wnikanie do Twojego życia. Nie i już.
Ja ostatnio przy takiej próbie ingerencji w moją wolność przez mojego ex powiedziałam mu , że nie po to się rozwodziłam aby teraz byle kmiot mówił mi co mogę, a czego nie mogę robić.

Widzisz, ja muszę z nim się kontaktować ale tylko jak przyjeżdża po dzieci- Ty nie musisz. .
Moja rada, nie czytaj maili, kasuj jak tylko przychodzą .
Musisz się odciąć inaczej zwariujesz.
Miej swoja dumę, pokaż pajacowi środkowy paluszek .
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 06.04.2014 17:58
Barbell ty kochasz tego człowieka i boisz się samotności, szkoda ci też zainwestowanych w tę znajomość wielu lat życia- ty wrócisz do tego układu, bo chociaż bardzo się boisz, to jednak tli się jeszcze w tobie jakaś iskierka nadziei, że on zmądrzał, że zrozumiał, że stał się cud itd.
Nikt ci nie pomoże, bo napisano do ciebie bardzo dużo i raczej dość konkretnie- do ciebie jednak nic nie dociera. Ty skończysz ten układ dopiero wtedy, gdy on zostawi cię dla innej.
Szkoda, że takie ścierwa dostają najlepsze kobiety.
5808
<
#76 | Nox dnia 06.04.2014 18:30
czyli znowu jedzie na wczasy.Barbell przeczytaj wszystkie rady dla Ciebie od początku,przerób je w głowie jeszcze raz.Albo utoniesz w tym gnoju albo zaczniesz walczyć choćby ze sobą dla siebie i o siebie.Nie wpuszczaj go przez próg,nie daj sobie sączyć do ucha obietnic-bo wiesz że są bez pokrycia.Przeczytaj zaczynając od swojego wątku i nasze opinie.Wszystko wiesz ,wiesz jak wyglądało życie z nim,jak traktował Ciebie.Nie zmienił się przez 17 lat,nie zmienił się teraz.To pasożyt-nie pozwól by spijał z Ciebie siłę,godność,radość życia.
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 01.05.2014 17:35
Przepraszam, ale czy zemsta to dobra terapia?
nie mogę dojść do siebie, wciąż placzę po nocach, jest mi źle...
Ponieważ mój partner okłamywał mnie nawet w kwestii swoich stosunków z zoną, wymyśliłam zemstę.
Kiedy on balowal w Kalifornii, a ja wiedziałam, że w tym czasie jego była zona odbiera jego pocztę.... Napisałam tzw pocztówkę z mojej miejscowości. Z pozdrowieniami z całuskami itd.Podpisalam się imieniem i nazwiskiem.
Wkopałam go na całego!! Bo wg tego co mi napisał w ostatnim liście, to on ukrywał kontakt ze mną, przed swoja była żona i przed synem!!
Mieszkal u mnie w Niemczech tygodniami, a im mówił że mieszka u znajomych!
Do tego wiem kim jest ta jego nowa wybranka!! Ma męża... to nic nowego pod słońcem. Ma 56 lat, trudni się nierządem, podobnie jak jej dwie córki. Mieszka w melinie dosłownie....
Nie mogę zrozumieć, dlaczego?
Czy z ta pocztowka zrobiłam coś nie tak? Przynajmniej wpadł, choć raz...
4189
<
#78 | Zenla dnia 01.05.2014 18:41
moim zdanie nie była to żadna zemsta a najzwyczajniej w świecie uświadomiłaś tą biedną kobietę w jakiej jest sytuacji,
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 01.05.2014 19:15
No wlasnie miałam jej uswiadomic... I to miała być ta moja zemsta... Żeby przestala mu ufac, jak ja mu ufałam... Co, miałam do niej bezpośrednio napisac list? Życie jest brutalne, ja tez cierpie... Przynajmniej wie z tzw pewnego źródła. Poza tym ona akurat zawsze robila wszystko żeby go odzyskac. Dosłownie wszystko!! Dlatego dzięki między innymi niej, musiałam wyjechać z warszawy. Nie miała zadnych skrupółow żeby mnie zdysklasowac. On to wszystko inicjowal, on robił z nas "rywalki walczące w kisielu". Potem jak mnie wyrzucił z Warszawy, wszystkim w okól opowiadał jaki to z niego macho i się mnie pozbył, bo jestem niegodna... Tylko potajemnie się ze mna spotykał jeszcze kilka lat!! A mnie głupiej wmawiał, że wszystko jest O.K.! Jak nie chcec zemsty?!!
3739
<
#80 | Deleted_User dnia 01.05.2014 20:11
Masz swoje lata, a rozumujesz, jak dziewuszka. Co ty chcesz udowodnić i komu przede wszystkim?
Najlepiej jest NIE ROBIĆ NIC. Cokolwiek zrobisz jest bez sensu. bo nikogo do niczego nie przekonasz i niczego nie udowodnisz. Dalej pompujesz ego jakiegoś faceta, który ma cię w wielkim poważaniu.
Pojmij wreszcie, że gdyby temu facetowi zależałoby na tobie, to ty dzisiaj nie byłabyś w takiej opłakanej sytuacji. Nie byłoby żadnych takich syfów między wami, nie byłoby meliniary ani byłej żony, ani żadnej innej. Żyłabyś normalnie w zdrowym związku i nie rozwiązywałabyś chorych zagadek. Niech dotrze do ciebie w końcu, że ty dla tego człowieka nie stanowisz żadnej wartości. Jeśli komuś na czymś zależy, to najzwyczajniej w świecie dba o to, prawda? Skoro nie dba, to, jak sądzisz o czym to świadczy? Obudź się wreszcie kobieto i zacznij myśleć realnie, bo życie ci minie, a ty dalej będziesz ganiała za jakimś chłopem, który w międzyczasie przewali tabuny innych kobiet. Dziś jest meliniara, jutro będzie jakaś porzundna, a pojutrze, gdy on poczuje sie stary i dopadnie go jakaś choroba, to zbałamuci porządną kobietę i dobrze się urządzi.
On, w przeciwieństwie do ciebie żyje własnym życiem, a ty zamiast skończyć z dziadostwem, dalej dreptasz w miejscu, analizujesz jakieś goowno w prawo i w lewo i przejmujesz się nic niewartą znajomością.
Na zakończenie powiem ci jedno- gdybyś ty była zdrową i szanującą się kobietą, to pokazałabyś klasę temu chłystkowi i zaczęła żyć własnym życiem. Tymczasem, jakby na potrwierdzenie tego, że życie bywa przekorne, to b yle kto jest górą.
Dlaczego pompujesz ego takiego człowieka? Niech robią to inne głupie- ty daj sobie spokój.
Z kim ty sie zadajesz kobieto? Po co ci ten chłop? Za kim ty rozpaczasz i dlaczego cierpisz? Ogarnij się w końcu, bo źle skończysz.
10990
<
#81 | KarmaNowa dnia 07.05.2014 14:55
No cóż...jak długo pragniesz zemsty, tak długo jestes w związku. I nie ważne,że faceta obok Ciebie nie ma. Żyjesz nim. Ja od swojego męża nie odeszłam jeszcze, sprawy sie komplikują(finansowe), ale marzę o wolności, marzę o spokojnym życiu sama.
Ty żyjesz sama i nawet nie wiesz jakie masz szczęście, że dziada nie ma obok Ciebie.
Rozumiem całe to toksyczne uwikłanie, cały ten syf, który robi wodę z mózgu-bo sama tak miałam i mam. Inaczej niż kiedyś, ale mam.
Niektóre z nas już są po poradzeniu sobie z dziadamiUśmiech, słuchaj ich, mądrze piszą. Jak się z Toba skontaktuje to pogoń go tak, że zapamieta na całe zycie i nigdy juz do kontaktu nie wracaj. A jak sie nie skontaktuje(czego życzę Ci z całego sercaUśmiech -żyj! Pięknie, normalnie i madrze.
11247
<
#82 | millagros dnia 03.06.2014 20:40
Jeśli mogę Cię pocieszyć,to ja przeżywałam coś podobnego, również opisałam swoją historię ale tylko w skrócie, ale zapewniam Cię, że wiem jak się czujesz, też dawałam kolejne szanse, a on siedział na portalach i podrywał kolejne kobiety....również mówił, że jego byłe były chore psychicznie etc...tacy ludzie się nie zmieniają...mimo, że jest mi cieżko bo zostałam z małym dzieckiem to już kolejny raz nie wybaczę..i Tobie również nie radzę wybaczać, takie życie, zamienia się w piekło, gdy cały czas masz w świadomości, że Twoja nieobecność powoduje, kolejne zdrada, w moim przypadku wystarczyło, abym wyjechała do rodziców na 3 dni a on już miał kolejne dziewczyny, co najgorsze nigdy do niczego się nie przyznał, choć mam zdjęcia, emaile etc...Trzymam za Ciebie kciuki...
11348
<
#83 | ANDREE-63 dnia 08.07.2014 19:10
SZANOWNA BARBELL
Serdecznie Ci dziękuje za tzw Twoim Zdaniem ale i do piszę Ci że Żona moja jest urodzoną kłamczuchą należ do tych którzy złapani
za Rękę mówią zwykle "Puść bo to nie moja ręka".
Jeżeli chodzi o Twój Horror to Chylę czoło przed Twoją desperacją
Może Bóg wskaże Ci nową Drogę i spotkasz kogoś tak sponiewieranego jak Ty i Ja,
Całuję Rączki za dobre Słowo
Andree-63
P.S.(Jeżeli czas pozwoli to opiszę Ci swoją lekko Ciemną Stronę)

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?