Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Event02:47:28
heniek04:05:42
Pogubiony04:27:29
Obito04:47:32
Kalinka9305:12:03

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

nie wiedzialam ze bedzie tak bolecDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopaka5 letni zwiazek, w ten weekend mielismy rocznice. w sierpniu sie zareczylismy. nasz zwiazek byl w pewien sposob zwiazkiem na odleglosc (ja studia, on praca), ale kazdy weekedn spedzalismy razem 24h dobe, swieta razem, wakacje razem, dlugie weekendy razem... byl tylko on, bylo nam dobrze. Ludzie nie kojarzyli mnie i jego, tylko koarzyli nas. Zwiazek idealny. Od jakiegos miesiaca on mial duzo pracy, pracowal w weekendy, ja bylam zaabsorbowana pisaniem praacy inzynierskiej i mielismy dla siebie malo czasu, ale jak tylko sie dalo sie widzielismy. widzialam ze cos jest nie tak, ale on mowil ze jest zmeczony, ze musi odpoczac, ze to przez prace i obowiazki. Przyjechalam do niego w weekend, zrobil romantyczna kolacje, postaral sie, spedzilismy piekne dwa dni. I pod koniec tego drugiego dnia sie zaczelo. Wzielam jego telefon, w sumie przez przypadek sie dowiedzialam. Chcialam napisac do jego brata, zawsze korzystalismy ze swoich telefonow nawzajem. Byly smsy. Skojarzylam kto to. Jezdza razem do pracy. Pracuja w tej samej firmie. Moj swiat sie zawalil. Nie bylam w stanie nic powiedziec. Udawalam ze wszystko jest super. Wczoraj pojechalam do niego, odebral mnie z dworca, powiedzialam ze musimy pogadac, ze nie jedziemy do domu. Zapytalam czy chce mi cos powiedziec. On ze nie. Drazylam dalej. Przyznal sie. Powiedzial ze sie spotkal z nia trzy razy. Mowil ze sie calowali. Nie uwierzylam. Brnelam i przyznal mi sie. Powiedzial ze spal z nia dwa razy. Ze trwalo to trzy tygodnie, ze skonczyl to sam przed tym weekendem. Potem plakal, przepraszal, mowil ze to zyciwoy blad, ze byl idiota, ze nie potrafi wytlumaczyc czemu to zrobil, ze ona naciskala a on byl glupi. Odwiozl mnie bo powiedzial ze w takim stanie nie pusci mnie autobusem. Zgodzilam sie, nie mialam nawet sily wysiasc z auta. Przez dwie godziny plakal, blagal, mowil ze to przez to ze on chce czegos wiecej, ze te weekendy go zabija, zebysmy zamieszkali razem. Powiedzial ze albo bedzie ze mna albo z nikim innym. Powiedzial ze bedzie do mnie pisal, zebym miala kontrole co robi w danej chwili... ale to sa tylko slowa. Zawsze to ja zerkalam na innych facetow, zrobilam kilka glupot przez te 5 lat ale na pewno bym go nie zdradzila, nie dalabym rady. On byl w tej kwestii swiety. Od 4 dni nie jem, nie spie, czuje jakby ktos wbijaj we mnie szpilki od srodka. Oddalam mu pierscionek i powiedzialam ze ma zerwac z nia kontakt ale ja ze nic nie obiecuje, ze kocham go i jednoczesnie nie nawidze. Ze wyobrazalam sobei z nim przyszlosc ale nie moglabym mu juz zaufac. Teraz pewnie napiszecie, zebym dala sobie z nim spokoj, jak zdradzil to zdradzi znowu. I tak powinnam zrobic. Ale czuje ze mu wybacze, za bardzo go kocham. tylko nie wiem czy dam rade z tym zyc. Ktos wybaczyl? jak bylo pozniej ?
8885
<
#1 | meg5 dnia 14.11.2013 11:37
Lizotte,
ja wybaczyłam znacznie grubszą sprawę. Chociaż nie, źle mówię, nie wybaczyłam, ale dałam szansę mężowi na udowodnienie na czym i na kim mu w życiu zależy.
Tyle że nie jestem reprezentatywnym przypadkiem. Moja sytuacja wyjściowa odbiegała od normy. Nasz związek nie był szczęśliwy, żyliśmy obok siebie, pogubiliśmy się mocno. On spostrzegł, że może zrealizować się gdzie indziej, a potem to już tylko sytuacja się coraz bardziej komplikowała.
I pomimo zupełnie świadomie podjętej decyzji, że daję szansę i pomimo tego, że nasze wspólne życie jest teraz lepsze - i tak się męczę. Czasami.
Myślę, wracam do tego, nie ufam, zastanawiam się. No po prostu ciężko jest. Ale większość tak ma. To nieuniknione.
I Ty też musisz się na to przygotować, jeśli chcesz wybaczyć. Zastanów się, żebyś sobie potem nie wyrzucała, że mogłaś się rozstać jeszcze w narzeczeństwie, bez obciążeń.

Wybaczenie jest po prostu strasznie trudne, czasami wydaje mi się że 100 razy trudniejsze niż rozstanie, rozwód, wystawienie walizek. Wymaga dużo pracy. Od was obydwojga.
To Ty wiesz na ile jesteś silna Ty, na ile on. Czy razem jesteście w stanie coś zrobić.

pozdrawiam
10131
<
#2 | Eda69 dnia 14.11.2013 13:09
Lizotte, każda sytuacja jest inna i nie można ich uogólniać. Więc wydaje mi się, ze naszymi historiami nie możesz się kierować.

Napiszę Ci tak: Po pierwsze to TY musisz się zastanowić jak będzie wyglądało Twoje życie z człowiekiem który Cię oszukał. Czy będziesz potrafiła nauczyć się żyć z ta myślą? Czy będziesz potrafiła żyć w związku bez zaufania? Tak jak napisała Meg to bardzo trudne.

Jeżeli uważasz, ze dasz radę to ja bym mu dała drugą szansę, a wiesz dlaczego? Po pierwsze zrób to dla siebie, bo chyba nie chcesz na stare lata myśleć o tym, ze może trzeba było, może by było dobrze, może teraz byśmy się razem starzeli....Jeżeli druga szansa zawiedzie, to wtedy masz 100% pewności, ze to nie jest ten gość. Ale musisz się liczyć z tym, ze to co teraz czujesz może się powtórzyć i od nowa będziesz to wszystko przeżywać. Wybór należy do Ciebie...Po drugie, to wydaje mi się, ze jemu na Tobie zależy. Wiesz każdy z nas ma prawo pobłądzić.

Jeżeli wrócisz do niego, jasno przedstaw mu warunki swojego powrotu, tylko nie przesadź Uśmiech, bo pamiętaj,że Ty przez te 5 lat tez zrobiłaś kilka "głupot" Uśmiech
Powodzenia Uśmiech
8908
<
#3 | kaktus dnia 14.11.2013 14:51
Lizotte, trudno żyć razem po zdradzie.

Od odkrycia zdrady mojego męża niedługo minie 10 m-cy. Wybaczenie to proces. Ja jeszcze nie wybaczyłam, nie wiem czy wybaczę kiedykolwiek. Na razie dałam szansę.

Przeczytaj sobie etapy dochodzenia do siebie po zdradzie, przeczytaj czym jest wybaczenie - znajdziesz to tu na forum. Daj też jemu do przeczytania ze zrozumieniem, wracajcie do tych tekstów często. Na pewno on nie jest świadomy tego jak to wszystko wygląda z Twojej strony.

Zdrada jest pod wieloma względami straszna. Miedzy innymi dlatego, że odsłania negatywne cechy zdradzacza, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. A może po prostu nie potrafiliśmy na podstawie codziennych zachować ich dostrzec? To tak jak z chorobą - niektórych symptomów zbliżającej się choroby nie zauważamy...

Zastanów się jakim człowiekiem jest Twój partner. Planowaliście wspólne życie, dzieci, być może kredyty. Czy jesteś w stanie mu zaufać? Czy jesteś pewna, że w przypadku Twojej jakiejś ciężkiej choroby, kalectwa on Cię nie zastawi?

Jesteś w pierwszym etapie po zdradzie. To nie jest moment do podejmowania ważnych decyzji. Jeśli on żałuje, Ty go kochasz, możesz dać szansę. Szansa nie oznacza wybaczenia - uświadom go o tym. Szansa daje możliwość poprawy z jego strony i udowodnienia, że tamto to była pomyłka. Wiele będzie zależało od jego postawy. Tobie natomiast daje czas do ochłonięcia, przygotowania się do ewentualnego rozstania. Bo być może za jakiś czas będziesz chciała się rozstać.

Wiem, teraz się z tym nie zgadzasz. Ja też się nie zgadzałam z tymi, którzy to mówili. Marzyłam, aby on zostawił swoją qurewnę, ja mu wybaczę, przepracujemy to wszystko i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Minęło 10 miesięcy a już nie jestem tego wszystkiego tak pewna. Demony powracają codziennie, mam przed oczami ich smsy, słyszę rozmowy. Czasem jest to tak straszne, że zaczyna boleć mnie głowa, robi mi się słabo. Zastanawiam się, kim naprawdę jest człowiek, któremu poświęciłam 14 lat życia, w tym 11 w małżeństwie i co jeszcze mnie może spotkać z jego strony.

Gdybym wiedziała, że będzie tak trudno, to chyba tej szansy by nie dostał...za dużo mnie to kosztuje

trzymaj się i pisz, to pomaga



Mój mąż nosi mnie teraz na rękach, traktuje jak księżniczkę. A ja doszukuję się w tym drugiego dna, szukam nieszczerości, patrzę na wszystko podejrzliwie.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 14.11.2013 15:54
Lizotte ja napiszę Ci tak i prawdę mówiąc będzie to taki wielki skrót myślowy dotyczący moich poglądów na temat tego czy warto dawać szansę i jesli tak, to komu ewentualnie i kiedy. Może weźmiesz cos z tego mojego pisania także dla siebie. Zobaczymy. Ja w każdym razie uważam, że zdrada jest chyba jedyną sprawą, która całkowicie i skutecznie niszczy każdy związek, chyba że ludzie umawiają się na jakiś otwarty uklad, ale ja takimi układami nie będę się tu zajmować ani ich oceniać. Gdy rzecz dotyczy związku na wyłączność, to moim skromnym zdaniem nie ma nawet o czym dyskutować- oddaje się takiego albo taką złodziejowi albo puszcza się wolno nie patrząc, gdzie takiego/taką giry poniosą. Tam gdzie jest zdrada nie ma mowy o miłości ani tym bardziej o szacunku. Nie wyobrażam sobie, jak normalny, dojrzały i odpowiedzialny człowiek może pójść na bok i bzyknąć się ,bo coś mu tam nie zagrało z daną partnerką/ partnerem. Będąc z kimś, kochając danego faceta i szanując go, jako czlowieka, nie tylko jako mężczyznę ja nie wyobrażam sobie, bym dała komuś się dotknąć- zdrada to przecież zdejmowanie majtek, cyckonosza, to pozwalanie tej drugiej osobie na wszystko, nawet jeśli wyłączymy z tego całowanie się (np. prostytutki nie całują się z klientami), to na Boga ktoś obcy dotykałby mnie, sapał mi nad uchem, robił mi wszystkie te rzeczy, na dodatek ja też musiałabym też robić coś z rękami, bo nie leżałabym przecież, jak kłoda. Dla mnie to niewyobrażalne- mając faceta i przy moim podejściu do tych spraw ja odwinęłabym się i strzeliła takiemu gościowi prosto w pysk i na odlew, ponadto miałabym kogoś takiego za ostatnią szuję, skoro wiedziałabym, że on wie, iż ja kogoś mam. Tak samo ja w życiu nie zainteresowałabym się zajętym chłopem, nie tylko ze względu na jakąś tam jego kobietę, ale przede wszystkim ze względu na to, że skoro wiedziałabym, że to zajęty facet, a on mimo to na mnie leci, to kimże on byłby w moich oczach? No zwykłą łajzą, a ja z byle kim się nie zadaję, bo byle kto, to i byle co ma dla mnie, więc po co mi jakies ochłapy po kimś. Ja tak rozumuję- więc nie chodzi mi nawet o jakaś moralność albo empatię, lecz najzwyczajniej myślę tak w trosce o swój własny tyłek. Dalej- skoro Ty dziewczyno nie masz z tym gościem ślubu, nie masz z nim dzieci, nie jesteś uwikłana w sieć skomplikowanych zalezności bytowych, to ja pytam się Ciebie- po co Ci facet, który jeszcze przed startem w normalne, wspólne życie już Ciebie zdradza? Czy warto jest skazywać się na taki związek (mocno podwyższonego ryzyka) w imię miłości albo tego, że spotykałaś się z nim pięć lat? Miłość to uczucie, emocje- przejdą Ci prędzej czy później na pewno będziesz cierpiała, ale to wszystko w końcu przecież minie. Zostając z takim facetem narażasz się na wielkie niebezpieczeństwo, bo może czekają Cię z nim długie i szczęśliwe lata, a może będziesz miała jeden wielki syf i będziesz płakała po kątach zamiast chodzić uskrzydlona. Musisz uświadomić sobie, że ten chłop kilka razy wlazł na jakąś boczniaczkę, nikt go do tego nie zmuszał, zbrukał więc Wasze narzeczeństwo- to moment, czego Ty się teraz po nim spodziewasz? Czy czegoś dobrego? O czym on myślał, gdy bzykał tę drugą, co szeptał jej do ucha? Gdzie byłaś wtedy Ty? Na pewno nie w jego głowie ani tym bardziej w sercu. Teraz on przyznaje Ci się do wszystkiego- dlaczego on to zrobił? Czy jest nienormalny? Czy taka uczciwa dusza z niego? nonsens- prawdopodobnie ta druga wymusza coś na nim, może coś jej obiecał i wie, że za chwilę Ty dowiesz się o wszystkim od osób trzecich, może od samej boczniaczki, a może ona zaciążyła i on robi sobie teraz wygodne przedpole. Kochana dziewczyno- ja ciebie pytam PO CO CI WSZYSTKIE TE KŁOPOTY? Żadna mądra kobieta nie wiąże się świadomie z facetem, o którym wie, że lubi sobie zamoczyć na boku, taka kobieta nie słucha bełkotu faceta, tylko odchodzi z wysoko uniesioną głową. Ty nie musisz męczyc się z kimś takim, bo chwała Bogu jesteś na takim etapie, że możesz wziąć zabawki i wrócić do swojego domu. Niech inne biorą sobie na kark, dla którego pociągająca jest zdrada. Nie słuchaj bzdur pt. chcę z tobą mieszkać, bo tylko te weekendy i weekendy- który dojrzały i odpowiedzialny mężczyzna zaczyna życie z kobietą od zdrady? Ja odradzam ci dawanie temu człowiekowi jakiejkolwiek szansy- Ty nie musisz tego robić. Lepiej rozstać się z takim teraz niż za kilka lat.

Komentarz doklejony:
O ile jeszcze jestem w stanie pojąć, że ktoś decyduje się na życie z osobą, która zdradziła, bo jest np. węzeł malżeński, są dzieci, jakiś wspólny dorobek, to chociaż dla mnie i tak nie byłoby żadnego zmiłuj się tylko kop w doopę i na rozpęd, to kurczę, czasem gdy tak ścisnę mózgownicę, to jednak mam jakieś minimalne zrozumienie dla tych, którzy jednak zostają, jakos tam wybaczają nigdy wprawdzie nie zapomną, ale toczą potem przez resztę życia ten wózek gnoju, który od momentu wykrycia zdrady nazywają nawet ŻYCIEM. No cóż- ludzie bywają różni i rózne szalone rzeczy robią w życiu, nawet potrafią dawać szansę komuś, kto zdradza i krzywdzi dla zaspokojenia własnej chuci. Jednak, gdy nie ma się żadnych zobowiązań bytowych, formalnych, dzieci, to na boga- w imię czego ktoś w ogóle rozważa taką opcję, jak dawanie komuś szansy? tylko dlatego, że kocha się tę drugą osobę? No rzeczywiście- też mi powód do marnowania sobie reszty życia i fundowania sobie strachu i wiecznej zabawy w śledczego. Normalnie powinno być- kop w doopę i żegnaj gienia świat się zmienia, choćbym miała nikogo nawet w życiu nie poznać, to i tak nie zostałabym z facetem, który wlazł na inna będąc(niby) ze mną.
10246
<
#5 | skat dnia 14.11.2013 17:54
Powiem , krótko . Nie dawaj szansy jeśli chcesz normalnie żyć. Zapomnisz o nim rozstając się, a żyjąc zawsze będziesz pamiętać swoje cierpienie. Można by pisać więcej. Nie zapomina się takiej krzywdy.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 14.11.2013 19:15
A ja może powiem tak: przebacz i zakończ ten związek. Planujecie ślub. Zdrada pomiędzy zaręczynami a ślubem a potem prosba o przebaczenie. Kurcze to tak jakbys budowała dom i fundament zrobiła byle jaki, nie buduj na tym przyszłosci.
5808
<
#7 | Nox dnia 14.11.2013 20:36
..,,czuje ze mu wybacze, za bardzo go kocham. tylko nie wiem czy dam rade z tym zyc..."jeżeli teraz z góry zakładasz że takie jest twoje stanowisko to kiedyś mając wspólne długi,dzieci itd nie będzie pytania ,,czy dam radę',będziesz sobie mówić ,,nie mam wyjście bo dzieci,bo kredyt"Ja ci nie powiem zmień zdanie bo tego nie zrobisz.Ja mówię daj sobie duuuużo czasu nim zdecydujesz się na ,,wspólnotę"i nie mam tu na myśli wynajęcia mieszkania ale decyzje życiowe.Obserwuj i nie ujawniaj się z wynikami obserwacji.Przeczytaj troszkę wpisów na tym portalu zobacz jak ciężko mimo niewątpliwej winy zdradzacza zerwać związek nie mając wsparcia,swojego! lokum. Miej swoje koleżanki,przyjaciół,zainteresowania nie odcinaj się od rodziny bo kiedy chłopakowi powinie się noga/?/-a stanie się tak bo znowu go ktoś namówi,bez wsparcia nie będziesz potrafiła odejść
5083
<
#8 | mii dnia 14.11.2013 21:48
Lizotte.
Ja swojemu mężowi próbowałam wybaczyć, dużo mnie to kosztowało, dużo złych rzeczy sie w tym czasie wydarzyło.Prawie rok upokorzeń z jego strony, mnóstwo łez i jeszcze większe kłamstwa z jego strony. Ale powiem Ci jedno, ze nie żałuję , ze podjęłam próbę, mimo ze nie udało sie. Podejmując decyzję o rozwodzie ,byłam w 100%pewna ze to jest właściwa decyzja i ze nigdy nie będę sie zastanawiać ,co by było,gdybym wybaczyła....Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, ze zrobiłam wszystko , żeby scalić to co mój mąż rozwalił, a ze sie nie udało to trudno. Dzięki temu , teraz wiem , ze gojuz nie kocham i nie wyobrażam sobie dalszego życia z tym człowiekiem.
Uważam, ze jeżeli chcesz dać szansę, to daj, jeśli nie jesteś w stanie tego robić, to poprostu odpuść sobie. Niezależnie jaką decyzje podejmiesz, będzie Ci trudno .
Kiedyś ktoś z tego portalu powiedział mi, ze czas jest najlepszym lekarzem.Wydawało mi sie wtedy ,ze to najgłupsze powiedzenie świata..... Teraz wiem, ze to najprawdziwsza prawda.
10131
<
#9 | Eda69 dnia 15.11.2013 10:11
Lizotte, Mii .... i właśnie o te 100% pewności chodzi. Wtedy wiesz, ze już nigdy nie wrócisz do tego tematu, bo NIGDY nie będziesz żałować, że odeszłaś.
10391
<
#10 | lizotte dnia 16.11.2013 00:47
Dziękuje Wam za wypowiedzi. Dzięki nim mogę spojrzeć na swój problem z perspektywy dla mnie nie znanej a to naprawdę dużo daje.
7375
<
#11 | B40 dnia 16.11.2013 01:55
lizzote niewielu facetów wypowiada się w tym watku, ale powiem co myślę. Możesz mówić że wybaczyłaś (na to niestety potrzeba czasu), u mnie minęło już ponad 1,5 roku czy wybaczyłem powiedzmy sobie ze pogodziłem się z tym ze jestem z kimś kto zawiódł mnie najbardziej jak można zawieść człowieka. Czy zapomnę kiedyś, chyba się nie da można nauczyć się z tym zyć.
Pomyśl nie macie dzieci, kredytów, wspólnego dorobku. Kochasz go to jasne ale czy on kocha Ciebie? Pomyśl nie ma problemów, nie ma prozy codziennego życia. co bedzie jak się pojawią znajdzie sobie odskocznie. Życie z kimś po zdradzie nie jest proste wiem co mówię. Jesteś młoda ułożysz sobie życie. Czy z nim - nie ryzykował bym.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 17.11.2013 17:55
toczą potem przez resztę życia ten wózek gnoju, który od momentu wykrycia zdrady nazywają nawet ŻYCIEM.


I to wlasnie cala prawda,po co Ci to.Od tego sie gorzknieje,a zycie traci smak.Nie warto.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 17.11.2013 18:13
Lizotte więc dodam jeszcze- Ty nigdy nie bój się tego, co będzie działo się z Tobą Po, czyli po zakończeniu tego układu. strach zawsze jest fatalnym doradcą i wielu już ludzi wywiódł na manowce. Obojętne czy zostaniesz sam, czy znajdziesz kogos tak naprawdę dla siebie, czy stanie się to za miesiąc, czy dopiero za dwa, trzy lata- Ty nie patrz na to i niczego się nie bój. TY BÓJ SIE TYLKO ŻYCIA Z CZŁOWIEKIEM, KTÓRY ZDRADZIŁ CIĘ NA DZIEŃ DOBRY WASZEGO WSPÓLNEGO ŻYCIA, Ty tylko i wyłącznie tego się obawiaj, bo faktycznie jest czego się bać.Skoro dalej z nim będziesz, to nastaw się psychicznie na to, że od tej pory tak właśnie będzie wyglądało Twoje życie, czyli Wy i co chwilę jakaś boczna. nie łudź się, że będzie inaczej- uwierz mi, bo dobrze Ci życzę. Ty nie musisz mieć tego człowieka dalej na karku, oddaj go innym bez cienia żalu. Powodzenia.

Komentarz doklejony:
zostaniesz sam,- zostaniesz sama, miało być

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?