Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:19:26
Pogubiony00:57:44
# poczciwy02:42:36
Saddest03:39:30
mrdear04:32:55

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Potworna męka-DLACZEGO?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam wszystkich serdecznie.Postanowilam w skrocie opisac moja meke przez pieklo.Otoz jestem od poltorej roku z mezczyzna,nie mamy wspolnych dzieci.kilka miesiecy temu zdradzil mnie,zdradzil,zdradzil,zdradzil.Dzwieczy mi to u uszach,krzyczy w myslach,zyje ze mna jak duch,zmora ktora nie zamirza odejsc.Niewiem czy to pierwszy raz.Wiem jedno i zuje z tym,ze nie ostatni.Ciezko zyc z takimi myslami.Moj mezczyzna to typ kobieciarza.Jednak?wydaje sie,ze odchodzi od swoich sklonnosci.Odchodzi znaczy,ze nie widze nic niepokojacego ale??nie ufam.Czekam wlasciwie na dzien gdy stanie sie cos,znow.Mowia,danie komus drugiej szansy to tak jak danie drugiej kuli bo nie trafil Cie za pierwszym razem,tak i ja oczekuje na druga kule bo nie wierze juz w nic.Pisze tu glowie oczekujac pomocy.Pomocy w postaci znalezienia odpowiedzi jaki jest czas gojenia sie rany po zdradzie?czy zdolam sie uwolnic od tego koszmaru?zapomniec?moze oby choc mniej zaczelo bolec? po jakim czasie bol jest mniej odczowany?blagam o pomoc.Odejsc sil nie mam a bol,wspomnienia nie daja zyc,zyc normalnie
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 22.09.2013 19:41
Z Twojego postu wynika , że chciałabyś zostać z obecnym partnerem jednocześnie odzyskać spokój i zaufanie. Jednak zamykasz sobie całkowicie drogę do uzyskania wewnętrznego spokoju.Ponieważ masz dwie drogi - pierwsze to rozstać się z nim, odcinając się od źródła bólu i pracując nad własnym spokojem bez ciążącej nad Tobą swiadomości powtórnej zdrady. Ale Ty odchodzić nie chcesz.
Druga droga to zostać z nim- niestety z takim nastawieniem , że on zdradzi powtórnie nic nie zdziałasz, nie pomożesz sobie wciąż oczekując ciosu i żyjąc w poczuciu ciągłego zagrożenia. Szykujesz sobie samoudręczenie. Musisz sobie zadać pytanie czy żyjąc nim masz wystarczająco silny charakter
I jeszcze jedno ważne pytanie do Ciebie _jak zareagował Twój parter, jakie jest jego stanowisko? jego podejście do sprawy jest bardzo ważne dla przyszłości waszego związku.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 22.09.2013 19:54
Bolec będzie jeszcze nie raz.
[quote]Mowia,danie komus drugiej szansy to tak jak danie drugiej kuli bo nie trafil[quote]

Widzisz ja też jestem zwolennikiem takiego myślenia.
Ale każdy wybiera sam, bo tak naprawdę wyborów dokonujemy sami.
10104
<
#3 | izunia dnia 22.09.2013 19:56
Jak zareagowal?odeszlam ale nie na dlugo,uprosil mnie ale?????dalej lapalam go na nowych romansach.Od luzszego czasu jest calkowity spokuj a ja odczowam to jako cisza przed burza.Wiem,ze ma wyrzuty sumienia,niby tak mowi i szczerze mowiac jest inny niz byl,widze ze sie stara poskromic ciagoty a ma je,ma.Czuje,ze dostal nauczke prze moje odejscie,docenil co stracil albo?poprostu gra az pojawi sie panienka kolena,godna zdrady

Komentarz doklejony:
piotr73-to nie moj wybor niestety,nie prosilam o bol,zdrade,nikt z nas,nie umiem tez odejsc bo sily poprostu nie mam ot cala prawda.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 22.09.2013 20:07
A więc jest to człowiek niereformowalny. masz odpowiedź na swoje pytanie- zostając z nim skazujesz się na cierpienie upokorzenia i szarpaninę. Co on może mieć takiego co trzyma Cię przy nim? Typ kobieciarza co to żadnej nie przepuści ani w tym nic zachwycającego ani imponującego. Zwykły bawidamek, śmieszny kogucik.
Twój wybór- jedno Ci powiem jak z nim zostaniesz będziesz miała smutne życie
10104
<
#5 | izunia dnia 22.09.2013 20:14
Lisbet-juz mam smutne zycie,dlatego pisze tu i szukam pomocy.Myslalam,ze czas podleczy mi rany ale powoli jakos to sie dzieje.Potrzebuje chyba obiektywnego spojrzenia i mowienia mi jak to widac z zewnarz poniewaz najprawdopodobniej mam wypatrzaony umysl.Jestem zaslepiona.Chyba nie ma w sobie nic takiego,co zawziecie mnie trzyam przy nim,tym bardziej,ze bez niego mam spokojne zycie,bez obaw,lekui kochajaca rodzine.Jedyne czym sie tlumacze to brak sily i wytrwalosci by odejsc.No i tak sobie siedze,mecze sie i boje sie ze nerwy mnie zjedza a strach zawladnie mna cala jak i wewnetrzny smutek.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 22.09.2013 20:30
Popatrz na to w ten sposób- nie masz z nim ślubu, nie masz dzieci, wspólnych kredytów. Nie musisz ciągać się z nim po sądach- raz dwa i po sprawie. Masz wsparcie rodziny. My za Ciebie decyzji nie podejmiemy- jedno mogę Ci powiedzieć -szczęścia z nim nie doświadczysz.
Ja jestem sama , mam trójkę dzieci i wsparcie rodziny- nie raz i nie dwa jest mi smutno bo mam świadomość tego, że być może z nikim już nie będę, bo który mężczyzna zaopiekuje się trójką nieswoich dzieci ale z drugiej strony rozstając się z mężem nie miałam strachu przed samotnością -teraz wiem , że zyskałam coś cennego- zniknął ten paraliżujący strach co tym razem mąż wymyśli. Jaki numer wymyśli i tak 24 godziny w nerwach, strachu. powiem ci żaden facet nie jest wart tego aby tkwić przy nim w upokorzeniu. Wszystko zależy tylko od Ciebie a jak będziesz w kółko powtarzać że nie masz siły odejść to zniechęcisz wszystkich którzy chcą ci pomóc.
9942
<
#7 | On25 dnia 22.09.2013 23:44
Wszystko jest kwestia tego czy on popełnił bład jednorazowo i szczerze go żaluje. Jezeli tak jest to jest i szansa na to, ze wszystko bedzie dobrze. Ty musisz sama wiedziec czy on żałuje i czy to był jego błąd a nie nawyk. Ludzie czasem gubia sie, popełniaja błedy z różnych przyczyn. Naiwnosc, lęk, brak samoakceptacji, strach czy jakiś ból z przeszłości. Można by długo wymieniac. Ty najlepiej znasz swojego partnera i najlepiej wiesz czy jego zmiana jest szczera. Szczera skrucha, to jest najwazniejsze, jezeli ta szczera skrucha jest, jezeli nie dzieje sie nic niepokojacego to po prostu obserwuje. Obserwuj bo masz prawo i jezeli szczera skrucha nadal bedzie po roku, oznacza to, ze nie popełniłas błedu zostajac. Natomiast jezeli odejdziesz nigdy sie nie dowiesz czy nie warto było poczekac i czy nie kochał on szczerze.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 22.09.2013 23:51
On25- izunia napisała odeszlam ale nie na dlugo,uprosil mnie ale?????dalej lapalam go na nowych romansach- tak więc nie był to jednorazowy błąd , a jego żal jak widać można sobie o kant rozstrzaskać
9942
<
#9 | On25 dnia 22.09.2013 23:57
Niech autorka sprecyzuje ta historie, rozgraniczy to troche w czasie, wtedy bedzie mozna sie wypowiedziec. Kiedy była zdrada czy po tej zdradzie cos sie jeszcze działo- pisała, ze był spokój a z drugiej strony, ze łapała na romansach. Jak bedzie chronologia w tym, wtedy bedziesz mogła osadzac, Jak dla mnie wynika, ze zdrada była jedna i partner sie uspokoił.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 23.09.2013 00:13
Skoro łapała go na romansach (liczba mnoga) to co ma do rzeczy chronologia? Problemem jest rodząca się depresja u autorki. Partner się uspokoił?- kluczowym problemem jest jej samopoczucie i pęd ku samozagładzie. Pesymizm aż bije z jej postu. A ten pan ma ja i jej samopoczucie gdzieś.
9942
<
#11 | On25 dnia 23.09.2013 00:27
1. "Wiem,ze ma wyrzuty sumienia,niby tak mowi i szczerze mowiac jest inny niz byl,widze ze sie stara poskromic ciagoty a ma je,ma.Czuje,ze dostal nauczke prze moje odejscie,docenil co stracil"

2. "Potrzebuje chyba obiektywnego spojrzenia i mowienia mi jak to widac z zewnarz poniewaz najprawdopodobniej mam wypatrzaony umysl.Jestem zaslepiona"

3. "a ja odczowam to jako cisza przed burza"
"albo?poprostu gra az pojawi sie panienka kolena,godna zdrady"

Po punkcie pierwszym można wnioskować, że skrucha jest. Po punkcie drugim można wnioskować, że autorka straciła zaufania poprzez zdradę( normalna reakcja ) i potrzebuje trzeźwej opinii.
Po punkcie trzecim można wnioskować, że ma wrażenie, nie ma pewności. Nie ma bo tylko czas pokazuje co się wydarzy, lisbet niby jesteś tutaj troche a nie wiesz, że największa mądrość to czas. Nikt ani nic nie oceni tak sytuacji jak zweryfikuje to czas.

Nie wprowadzaj w błąd autorski swoim tendencyjnym podejściem, nie znasz ani jej ani jej partnera. Rozumując na podstawie tego co autorka napisała, można wysnuć tylko takie wnioski, że była zdrada i jest skrucha. Czego wynikiem była ta zdrada czy sie powtórzyła, czy partner po nocach nie śpi bo też się męcz z wyrzutami sumienia. Tego nie wiesz ani Ty ani Ja i wybacz ale nie zapędzaj się tak bo mącisz tylko dziewczynie w głowie. Uważam, że jedymy sensownym rozwiązaniem jest lepszy opis sytuacji autorski i jeżeli faktycznie po jednorazowej zdradzie jest olbrzymia skrucha to jest i szansa. Autorko weź głęboki oddech pomyśl jak partner do Ciebie podchodzi, przeanalizuj sytuację własną głową, daj trochę czasu, poobserwuj.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 23.09.2013 00:47
On25 i izunia- proponuję zapoznać się z tematem kobiet które kochają za bardzo.
nie znasz ani jej ani jej partnera- wnioskuję iż ty znasz?Uśmiech
On25- wyrażam swoją opinię a Ty swoją i nie nazywam jej mąceniem w głowie. Swoją opinię wyrażam na podstawie opisu szarpiących izunię emocji z wpisu powyżej. Jeżeli Ty masz jakieś szersze informacje na temat jej i jej partnera to proszę podziel się z nami. Jeżeli nie to pozwól innym na wyrażanie swoich opinii na podstawie wpisu izunii. I powstrzymaj się od takich tekstów jak tendencyjne wypowiedzi czy mącenie w głowie. dyskusja na tym nie polega. Ja szanuję twoje zdanie, daj się również wypowiadać innym .
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 23.09.2013 12:33
Wielokrotne romanse i skrucha ....wiesz tu się nasuwa myśl o patologicznym recydywiście nałogowcu ....chwila jest spokój by znowu zacząć to samo .

Może tu nie jesteśmy wszyscy obiektywni bo każdy z nas przeżywał inaczej ....inaczej historia ze zdradą się skończyła ... nikt za Ciebie izunia decyzji nie podejmie , możesz tu na tym portalu poczytać różne historie i niektóre są z happy endem .. ale "nie dostaniesz tu recepty na długo i szczęśliwie" i szczegółowej instrukcji jak żyć czy postąpić ...to ty musisz tego dokonać ..
Jak długo boli ...czasami całe życie a czasami znika i rządzą nami już inne emocje ...bo jeśli będziesz w sobie pielęgnowała "nieszczęście" to cały czas będzie w tobie rosło ...poczytaj sobie wątek "ponad pół roku po"...
Moja decyzja byłaby w takiej sytuacji jak Twoje jedna ...ja bym od takiego gościa wiała gdzie pieprz rośnie...bo z zaufaniem miałabym prawdziwy problem ...ale to moje zdanie nie Twoje ...bo to Twoje życie i uczucia
Czas tu potrzebny , wyciszenie , realistyczna ocena wszystkich "za" i "przeciw" ...może jednak bilans będzie pomyślny i szczęśliwa będziesz ..
Mądrych wyborów życzę Uśmiech
10104
<
#14 | izunia dnia 23.09.2013 13:57
Chyba macie racje.Ped ku zagladzie to wlasnie co odczowam najsilniej.Jak pisalam wczesniej,moj partner to typ kobieciarza.Od poczatku romansowal z innymi,apogeum nastapilo gdy zlapalam go na zdradzie.Dalej jakis czas gdzies,tam flirtowal,jakby musial miec wydluzony czas zatrybienia,przekonania sie do mnie.Obecnie jest spokuj,lub pozorny spokuj a ja czekam na kolejna bombe.Nie otrzasnelam sie jeszcze po zdradzie a i wciaz lekam sie co dzien przyniesie.Zastanawiam sie czy aby sama nie zniszcze tego.

Komentarz doklejony:
samozaglada extra to pasuje.Jak pisalam typ kobieciarza,ktory albo siadl na pupie albo cisza przed burza.Albo sama zniszcze to swoim nastawieniem,albo zniszcze to bojaznia i lekiem albo on znow cos wywinie.Chyba na wszystko jestem gotowa.Bol nie minie,juz by choc zmalal
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 23.09.2013 18:30
Jakże wątpliwa satysfakcja i szczęście:szoook być kobietą permanentnego zdradzacza!
Nie zrozumiem kobiet, które taplają się w tym swoim cierpieniu, użalają i nadal tkwią w goownie!
Jak można być z kimś, kto na prawo i lewo rozdaje swoje nasienie, myśląc tylko, by zaspokoić swoje wyuzdane potrzeby.
Gdzie jesteś w tym wszystkim Ty, izunia? Między jednym, a drugim orgazmem jego kochanek? O takie życie Ci chodziło? To jest Twój spokój i bezpieczeństwo? To jest spełnienie Twoich marzeń?
A tuż obok mijają Cię wspaniali, wartościowi mężczyźni. Tacy naprawdę istnieją. Podziwiam Cię i współczuję. Że wciąż z nim jesteś i dla niego. Chyba czas na przebudzenie. On się nie zmieni. To tylko cisza przed burzą.
Sama napisałaś: męka przez piekło. Bardziej dosadnie nie mogłaś. Przecież życie z nim, to samobójstwo! I Ty wierzysz w jego poprawę? O naiwności!
Zamiast żyć pełną piersią, stracisz najpiękniejsze lata na próbę ratowania tego, co, wydaje Ci się, że jest uczuciem.
Sorry za ostre słowa, ale na takie typy , jak on, nie ma usprawiedliwienia. I nie ma sensu tracić czasu na myślenie o nim.
A dla kobiet takich, jak Ty, jedno wyjście: ewakuacja!

Komentarz doklejony:
Typ flirciarza, kobieciarza? W jakim celu?
Pewnie razem odmawiają różaniec...Szok

Komentarz doklejony:
Typ flirciarza, kobieciarza? W jakim celu?
Pewnie razem odmawiają różaniec...Szok
10104
<
#16 | izunia dnia 23.09.2013 20:02
Avenious-o matko jak Ty mi otwierasz oczy.Az sie poplakalam czytajac co napisalas ale chyba wlasnie o to mi chodzi.O ladowanie w ta bezradna lepetyune.Fakt,nie ma mnie nigdzue w jego swiecie i to pod zadnym wzgledem.Czulam,czuje to nagminnie.Jesli odejde to jak mam sie wzmacniac?jak wytrwac i trzymac sie postanowien?co dzien czytac wasze posty?co dzien przez ile sluchac takich osob jak wy?moje zycie jest bardzo smutne.Smutne i czuje sie jakby ktos znecal sie nademna.On nademna?czy ja nad soba?Boje sie samotnosci?odrzucenia?akceptacji?to,ze bede sama?niewiem ale dlugo tak nie pozyje napewno.Dziekuje za pelne wzmocniej slowa i kubly zimnej wody na glowe.Moze dojrzeje?
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 23.09.2013 21:10
A ja myślę izunia, że masz szczęście w życiu , dlatego, że masz obok rodzinę która tylko czeka aby Ci pomóc. tam znajdziesz schronienie, akceptację i pomoc. Na razie przytłacza cię poczucie smutku i beznadziei ponieważ tkwisz w toksycznym związku i Twój organizm fizycznie i psychicznie da ]je sygnał, że jest źle. Izunia samotność każdego w jaki sposób dotyka , najważniejsze to radzić sobie z nią na poziomie własnego umysłu. Ty teraz , w takim stanie potrzebujesz otaczać się życzliwymi ludźmi , nie wstydź się prosić bliskich o wsparcie. Wszelkie przemiany będą zachodzić w Tobie z czasem, buduj swoje poczucie wartości własnej. My również możemy ofiarować ci wsparci w innym trochę wymiarze niż rodzina ale również dające siłę. Trzymaj się.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 23.09.2013 23:18
Izunia, zobacz, my wszystkie, które odważyłyśmy się zacząć życie bez nich, wciąż żyjemy i to całkiem nieźle. A nawet lepiej, niż żyjąc z nimi.
Więc nie bój się na zapas; czego? Piszesz: samotności, odrzucenia...
Przecież i tak tego doświadczasz, więc, co masz do stracenia...
Wywal go, zanim on pierwszy to zrobi. Bo wtedy dopiero możesz poczuć się upokorzona. To on zawinił i on powinien ponieść karę. Zresztą, pal sześć jego życie. To Ty jesteś najważniejsza. I najcenniejsza. Zostaw go głupiutkim, naiwnym, zmanipulowanym dziewczynom.
A wyzwól w sobie moc i siłę. Będąc z nim, będziesz coraz słabsza, wiem to z własnego doświadczenia, niestety.
Pokaż mu, że masz godność i honor. Że nie zasługuje na Ciebie. Że jesteś w stanie funkcjonować samodzielnie i Twoje szczęście nie zależy nic, a nic od niego. Szybko się ogarniesz i nie wątpię, otworzysz na nową miłość. Przez wielkie M.
:cacy

Komentarz doklejony:
Na początku może być ciężko. Wszystko przez paskudne przyzwyczajenie. Będzie boleć. Będą huśtawki. To, co? Czy któraś z nas od tego umarła? Chyba, nie...Szeroki uśmiech
Nie wiem, co robisz w życiu. Ja potraciłam znajomych, nie jeździłam do pracy, bo mnie zaszczuł, zostały tylko dzieci i dom. A więc, na siłę, zaczęłam wynajdywać cele. Np. zaczynam studia podyplomowe. Zaczęłam spotykać się z ludźmi, gdzieś, przez jakąś koleżankę i znowu, na siłę. I nagle odkryłam w tych spotkaniach przyjemność, radość. Wciąż często jestem sama, ale już nie taka samotna. A najważniejsze, że on nie ma już nade mną władzy.
Małymi kroczkami, aby się tylko nie cofać. I nie bać.
Gorzej już nie będzie! Tylko odważ się. I za jakiś czas napiszesz, jak dobrze się stało...
:tak_trzymaj
8724
<
#19 | rado dnia 24.09.2013 00:50
Izunia,

Cytat

Otoz jestem od poltorej roku z mężczyzną,nie mamy wspolnych dzieci
.

A macie dzieci z innych związków?
OSIEMNAŚCIE MIESIĘCY:wykrzyknik i on jest częściej z kimś niż z Tobą?
Zapytaj go dlaczego jemu wydaje się, że jest z Tobą? Dlaczego nie wychodzicie zawsze gdzieś razem, nie żyjecie razem? On nie ma innych zainteresowań, nie ma kolegów?
Teraz masz szansę na ,,bezkolizyjne'' zostawienie go nie jesteście małżeństwem, nie macie przecież dzieci. A jeśli chcesz z nim być to zaproponuj otwarty związek odszykuj się i wieczorem w długą do klubu (ciekawe czy na to pójdzie).
Wstrząśnij nim
Myśl jedynie o sobie, zrób coś dla siebie, zmień się, wychodź do ludzi, jak najmniej w tej chwili myśl o nim.
Ja w młodości nie skorzystałem do końca z szansy jaką dostałem (po pół roku pozwoliłem by wróciła do mnie by po kilkunastu latach zafundować mi to ponownie ale już w małżeństwie i z dzieckiem)
Choć to bardzo trudne to posłuchaj rozumu a nie serca.
Lepiej przez moment żyć w samotności niż na zawsze czuć się samotnie będąc w chorym związku.
Pozdrawiam gorąco i głowa do góry.
10104
<
#20 | izunia dnia 24.09.2013 08:52
Dziekuje wszystkim za wsparcie.Naprawde dodajecie mi sil i odwagi.Wiem i czuje,ze nadejdzie taki moment a pewnie za nie dlugo ze on potknie sie a ja odejde.Wtedy dam z siebie wszystko by do tego nie wrocic. Wciaz mam obraz przed oczyma jak mnie zdradzil,wciaz cos czuje,ze kreci na boku.Wiem jedno,temu czlowiekowi juz nie zaufam,niszczy mnie i malo w nim skruchy.Atakuje glupotami by odsunac uwage od siebie.Powiedzcie,odchodze.Jak sobie rbdzic?jak nauczyc sie zyc bez niego?jak zapomniec?
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 24.09.2013 10:12
Witaj izunia...
Bardzo go kochasz, prawda?
Przecież półtora roku to najlepszy czas, by ta miłość się rozwijała.
Tak jest u Ciebie, Ty się zaangażowałaś, a on? Tylko żeruje na Twoim uczuciu. Kochasz za niego i za Siebie. Jeszcze. Dlatego wierzysz. Dlatego masz siłę. I nie chcesz odpuścić. Łatwo powiedzieć, odejdź. Ale Ty i tak zrobisz, co chcesz. Czekasz na jego potknięcie. Oby nie jeszcze jedno i jeszcze jedno. Jeśli nadal będzie Ci robił numery, Twoje uczucie będzie słabnąć, wtedy odejdziesz. Boisz się teraz ostrego cięcia, choć to byłoby najlepsze. Bo teraz ból też będzie największy. Ale najkrótszy. I bądź tu człowieku, mądry...
Uciekaj w znajomych, przyjaciół, spotkania towarzyskie!
Nie stroń od tego! Nie ograniczaj się! Dawaj sobie szansę na coś nowego!
I rób to bez niego. Może z czasem Cię olśni! Oby! Bo on nie da Ci szczęścia, nie zmieni się, nie stanie kimś innym. A Ty stracisz czas na ciągłej podejrzliwości, wytykaniu, dąsach, cierpieniu. Wykończycie się nawzajem.
A czas się nie cofa...
Czytaj i pisz. Fajna dziewczyna z Ciebie, wrażliwa i wartościowa. Że też przyciągają nas tacy dranie, nigdy tego nie zrozumiem...:niemoc
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 24.09.2013 17:40
Że też przyciągają nas tacy dranie - działa to też w drugą stronę, niestety. To są cwaniaki, wiedzą doskonale w jaki typ kobiety wycelować haremową lufę, szybko potrafią rozkochać uczuciową i wrażliwą dziewczynę, robią z niej tę niby stałą i puszczają się na boki, często właśnie z takimi samymi, jak oni. Izunia ten związek nie ma żadnej przyszłości, nigdy nie zaznasz szczęścia u boku haremowego- musisz to zrozumieć, uwierzyć w to i dać sobie spokój z tym pseudo związkiem. Bardzo się zaplątałaś w swojej iluzji i chociaż widzisz rzeczy takie, jakimi one są, to jednak ciągle masz nadzieję na coś lepszego między Wami- dlatego nie odchodzisz i długo jeszcze nie odejdziesz. To może stanie się dopiero wtedy, gdy namierzysz kolejną, potem kolejną i jeszcze jedną kolejną i gdy wreszcie będziesz padała na podłogę z wycieńczenia, to może w ostatniej chwili uda Ci się znaleźć w sobie odrobinę siły, by raz na zawsze zakończyć tę farsę. Im dłużej będziesz to ciągnęła, tym gorzej dla Ciebie, bo tym bardziej zaboli Cię koniec tej historii. Izuniu toksyki z kobieciarzami nigdy nie kończą się dobrze. Nie poświęcaj się dla tego popaprańca- to pustak a nie mężczyzna do zycia, do rodziny. Ucz się troszkę na cudzych błędach, uciekaj z tego kanału- fundujesz sobie złe życie, a marnemu facetowi ścielisz wygodne gniazdko na własnych plecach. Niech idzie do tych innych- Ty już się nim nie zajmuj, bo bardzo źle skończysz. Powodzenia.
10104
<
#23 | izunia dnia 24.09.2013 19:00
Waka-masz stuprocentowa racje i chwala Ci za te słowa.Szukam i oczekuje w sobie jakies sily,znam sie i wiem,ze mam granice i nagle stanie sie cud...cud,kiedy skonczy sie we mnie wszystko.Chcialabym by bylo to juz ale boje sie.Boje sie sama niewiem czego,moze ze wogole w zyciu zle trafiam?zawsze to swoj wrog.Swoj a wlaciwie kazdej ktora sobie go zechce.Obecnie nie mam podstaw by go oskarazac ale wiem jedno tacy ludzie sie nie zmieniaja,taka sie dla niego nie narodzila.Zawsze taki byl wiec czemu dla mnie mialby sie zmienic?do tego jego zle traktowanie mnie,ponizanie,no czasem jakies male ciepelko wyzebrana.Jestem niezalezna osoba i wiem,ze czeka mnie lepsze zycie jednak na obecna chwile panicznie boje sie bolu i czy dam rade przez to przejsc co i tak nieuchronne.Srasznie mnie buduja i wzmacniaja wasze slowa i moze wbijecie na dobre rozsadek i wiare w siebie
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 24.09.2013 22:50
izuniu haremowy zmienia sie dopiero wtedy, gdy kuśka mu nie staje z powodu np. starości albo jakiejs choroby. Nie wierz w to, ze dla jakiejś innej kobiety on się zmieni i nagle będzie powaznym odpowiedzialnym i wiernym oraz kochającym i opiekunczym partnerem. to jest po prostu niemozliwe, poniewaz sedno i treść zycia dla kobieciarza polega na gonieniu króliczka, coraz to nowszego króliczka. Ci faceci sa puści w środku, ciągle szukają czegoś nowego i nie usiedza długo przy jednej kobiecie, a nawet jesli uwiją sobie z którąś wygodne gniazdko, to z czysto egoistycznych powodów, oni zawsze maja na boku jakąś kochankę, a nie zapominaj o tym, ze kobiet wchodzących w cudze związki jest pełno wokół, są jak chwasty- w zyciu nie wyplewisz swojego ogródka, będziesz chodziła zgaszona, przytłoczona kłopotami i szybko nabawisz się tej charakterystycznej podkówki na ustach, w Twoich oczach będzie malował się smutek. Życie z haremowym jest złe- bardzo Cię proszę nie pakuj się w coś takiego. Stań przed lustrem, porządnie się wyprostuj, zobacz jaka fajną dziewczyną jesteś, nabierz w płuca dużo powietrza i powiedz sobie BASTA. Nie bój się bólu, przecież teraz i tak cały czas cierpisz. Nie łudź się, że skoro teraz chwilowo nie ma żadnej innej w jego życiu, to tak juz zostanie na zawsze. To tylko kwestia czasy, gdy będziesz miała następną rozkładającą się przed nim. nie rozkładaj sobie zycia na łopatki. Gdy zwiazesz się z pijakiem, to wiadomo, ze będzie przychodził do domu uchlany. Gdy zwiążesz się z damskim bokserem, to wiadomo, ze od czasu do czasu zarobisz w po głowie. Gdy zwiążesz się z brudasem, to będziesz miała w domu chlew i wiecznie będziesz sprzątała. Gdy zwiążesz się z haremowym, to wiadomo, ze będziesz zdradzana i to na okrąglo. Izuniu to jest po prostu zycie- zejdź dziecko na ziemię i nie bądź naiwna. Ty go zostaw, tu i teraz, zaraz i natychmiast, nie czekaj, nie zwlekaj, ponieważ za moment on kopnie cię dla innej i nawet chwili nie będzie zastanawiał się nad tym, jaką to zrobił Ci krzywdę. Wybij sobie z głowy jakąkolwiek nadzieję, że tzw. zły czas albo tzw. docieranie się macie za sobą. Ty nawet przez moment nie zapominaj o tym, ze masz do czynienia z haremowym a nie z normalnie myślącym mężczyzną. Głowa do góry- dasz sobie radę, tylko bardziej w siebie uwierz- będzie dobrze, zobaczysz. Jednak pamiętaj, ze ten człowiek= złe życie dla Ciebie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?