Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Roszpunka1988 | 00:31:30 |
Crusoe | 01:54:49 |
makasiala | 01:55:45 |
bardzo smutny | 02:16:40 |
# poczciwy | 04:31:23 |
Komentarz doklejony:
Prosiaczku powiedział mi ponieważ myślał że ja się czegoś domyślam miał też nadzieję że wyrzucę go z domu i czystym sumieniem będzie mógł iść do niej takie jest moje zdanie bo on twierdzi że powiedział mi dlatego że nie potrafił mnie oszukiwać. ale jakie to pocieszenie dla mnie- żadne. uwierz mi naprawde wolałabym żyć w nieświadomości bo ta jego szczerość strasznie boli do dziś i nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę i czy nasze życie wróci do normalności.
A najważniejsze pytanie. Czy zostal bo z Ty jestes opcja bezpieczniejszą, wygodą w życiu i to kwestia czasu gdy znajdzie sie kolejna ktora zatrzepocze rzęsami i będzie jej? Czy tez naprawdę Cię kocha, docenia kim jesteś i chce prowadzić stateczne życie.
Cytat
Cytat
jakby jedno drugie wyklucza.
Agnieszko o co Ty jestes zazdrosna? o to ze umie tańczyć na rurze?
a Ty uczciwie pracujesz czy tam prowadzisz dom i jestes dobra matką i zoną. Może malujesz, moze masz czy mialaś jakieś sukcesy zawodowe.
Wiesz o kogo ja bylabym zazdrosna.. o kobietę która miała by czym się ze mną zmierzyć i była by lepsza. Wtedy byłabym zazdrosna.
nie myśl w kategoriach - on chciał zostawić mnie dla takiej kobiety,
mój mąz zdradził mnie z 15 lat starszą "damą" :niemoc która miała męża i dziecko. Powiedz mi czym te obie panie się różnią ?
O ile oczywiście prawdą jest, że Twój mąż zdradził Cię ze striptizerką.
Jesteś dopiero rok po - miałam wtedy takie jazdy :szoook, że raz miałam chęć mojego męża udusić gołymi rękami a raz przytulić mówiłam sobie dam/damy radę przetrwać to :rozpacz
Tak jeszcze kolejny rok :rozpacz
Ale już teraz myślę, że mogę powiedzieć, że wybaczyłam.
Osiągnełam spokój - kocham go nadal ale już nie miłością bezwarunkową - tak można kochać jedynie dzieci.
Cierpisz bo Wiesz, że Twój mąż jest zdolny do takiej podłości, bo nie możesz w to uwierzyć, bo brak Ci jego sprzed.
Nie staraj się zrozumieć go bo on kieruje się ciut innymi zasadami.
Myślę, że musisz być cierpliwa i dać sobie czas na przeżycie tego na swój sposób. Jednej osobie trzeba miesiąca, innej roku a innej 5 lat - żeby otrząsną się po szoku.
Myślę, że próbujesz ratować małżeństwo ze względu na to jaki był Twoj mąz przez te wszystkie lata.
Dojdziesz do spokoju i to obojętne czy u boku z nim czy bez niego.
Ściskam Cię ciepło,
trzymaj siÄ™,
Anka
Komentarz doklejony:
Ale w pierw najmij detektywa bo może nadal cię zdradza
Cytat
tak, to prawda. Ponowne wzbudzenie szacunku i utrzymanie uczuć jest bardzo, bardzo trudne, w przeciwnym razie kończy się jak napisała Waka.
Agnieszko wczoraj gdzies mi się wycięła częśc postu. Dzis nie będę się już zbytnio rozpisywać bo Waka to fajnie ujęła.
Tez zwrocilam, uwagę że chyba nie przemyslałaś czy chcesz z tym człowiekiem spędzić zycie, w Twoim wpisie są niewyjąsnione sprzecznosci - moze nie przerobiliscie tematu..
Piszesz że bardzo go kochasz.. wiesz.. wszyscy bardzo kochalismy. W takiej sytuacji samo uczucie to za mało. Mimo miłosci niektórzy podjęli jednak decyzje o rozstaniu, bo uświadomili sobie że z takich i innych powodów nie ma z nimi przyszłosci.
Przemysl to co napisała Ci Waka, bo Twój mąż obnażył jedną z gorszych cech ludzkich - głupotę.
Komentarz doklejony:
Agnieszko, nie pomysl że namawiam Cię do rozstania bo ostatnie zdanie może to sugerować.. jak i ten moj pierwszy urwany post. Nie, nic z tych rzeczy. Co dalej, musi byc wyłacznie Twoją decyzją.
Po prostu przemyśl wszystko jeszcze raz. Zastanow się porpstu co on ma w głowie.. Nie jestes pewna, rozmawiaj z nim, wyczaj go . To jests Wasze być albo nie być, a ja mam wrażenie że Ty zatrzymałaś się w pewnym punkcie.
Ból z czasem minie. Jednak spokoju możesz nie osiągnać bo chyba jest za duzo znaków zapytania.
Komentarz doklejony:
One walczą o chłopów, jak lwice, żrą się ze sobą i wydłubują sobie ślepia, dla nich nie istnieje coś takiego, jak wstyd, godność czy honor, chwytają się za łby i wyrywają sobie chłopa- dlatego nie miej zadnych złudzeń, bo jeśli ona dalej będzie wyczuwała w tym Twoim jakieś wahanie albo słabość, to taka pojedzie na tym bez cienia refleksji nad tym, co robi- to zupełnie inny świat, niestety zostałaś wciagnięta w te brudy przez swojego nie najmądrzejszego męża. ON MUSI UDOWODNIĆ CI ZE TYLKO TY LICZYSZ SIĘ DLA NIEGO, ŻE TAMTEJ NIE MA W JEGO I W TWOIM ŻYCIU, skoro tego nie zrobi, to nic z Was nie będzie, bo Ty prędzej czy później nie wytrzymasz napięcia i uciekniesz od niego, choćby nawet ze strachu przed jakimś choróbskiem. nie odpuszczaj więc nawet na centymetr. Codzi bowiem o dalsze losy Twojego małżeństwa, o rodzinę, pełna rodzinę dla Twoich dzieci i o godne życie a nie o jakieś zaprzaństwo.
Wiesz jak poczytałam sobie wtedy jej smsy to pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to dno kompletne i co on w niej widział,jak on mógłby z nią życ skoro on nie lubi wulgarnych kobiet. Ty też napisałaś dno nie kobieta i bardzo mnie ucieszyło że ktoś ma takie samo zdanie jak ja. Ja z nikim nie rozmawiałam do tej pory o tym co mnie spotkało bo było mi poprostu bardzo wstyd za mojego małżonka chociaż to nie ja narozrabiałam i to nie ja powinnam się wstydzić. Dlatego tak bardzo się cieszę że ktoś pochylił się nad moim problemem i mogę choć trochę się wygadać. Dobrze że trafiłam na to forum może mi to w jakiś sposób choć troche pomoże .
Waka gdzie mogłabym przeczytać twoją historie? Czy ty już poradziłaś sobie z tym wszystkim?
Pozdrawiam
Dobrze że mąż rozmawia z tobą, dobrze że się stara i że ty to widzisz. Zazdrości z siebie nie wyplenisz, zapomnieć nie zapomnisz, pewnie też nie zaufasz ale jeżeli chcesz możesz nauczyć się z tym żyć, pod warunkiem że mąż też tego chce. Jeśli nie jesteś pewna, może śledź go, spróbuj mu się dostać "przypadkiem" na skrzynkę, do telefonu, może sam ci pokaże. Upewniaj się każdego dnia czy on mówi prawdę, może to ci pomoże. Tak jak Waka powiedziała, to on musi ci udowodnić że mu zależy, że tylko ty się liczysz. Jeżeli daje ci takie dowody, bierz je.
Wiem że ty też teraz może cierpisz jest ci głupio i jesteś zła sama na siebie. Ale ty cierpisz(wy- zdradzający) za swoje błędy i głupie zachowania,a ja( my-zdradzeni) płacimy i cierpimy za wasze głupie decyzje i taka jest między nami różnica. Zdrada to była twoja decyzja i teraz możesz zapłacić za nią najwyższą cenę czyli stracić męża i szacunek rodziny ( mój dorosły syn gdy podczas kłótni dowiedział się co mój mąż zrobił to mu po prostu przywalił).
A wracając jeszcze do twoich rad to tak, mój mąż wiedział o tych wszystkich smsach do niego zresztą też pisała te bzdury i dzięki temu zobaczył prawdziwe oblicze swojej słodkiej tancereczki i moim zdaniem to wpłynęło na jego decyzje że z takim g.....m nie ma co się wiązać.
Podsumowując całą tą moją wypowiedż, zdrada to coś tak ohydnego że gra nie warta świeczki. Cierpią dwie strony tylko że jedna na własne życzenie druga zaś zostaje wciągnięta w to bagno.
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
Mam jeszcze pytanie do zdradzonych. Czy jest na tym forum jakaś chociaż jedna osoba która już sobie poradziła z tym bólem jeśli tak to po jakim czasie? Bardzo proszę o odpowiedż bardzo mi na tym zależy.
Komentarz doklejony:
halloo czy ktoś może odpowiedzieć na moje pytanie!!!!!!
Odpowiadam z opóźnieniem, bo czasu nie starcza mi na wszystkie wyzwania w realnym życiu, a tym bardziej na śledzenie wszystkich wątków...
Podobnie jak Ty intensywnie szukałam historii, które dają nadzieję, że można pozostać w związku i cieszyć się życiem...
I takie historie znalazłam - one dodają sił i wytrwałości...
Nie mam poczucia, że mój osobisty kryzys już się zakończył, choć w tej chwili jest nieźle , ale zwróć uwagę na Forever, Niezapominajkę, Lagosa, takizly, kobietę33, która zresztą wypowiedziała się już powyżej...
Są i inni wytrwali... może jeszcze się odezwą...?
Tak więc nadzieja jest, chociaż to takie trudne...
Trzymaj siÄ™, Agnieszka!!!!
Damy radę czy to pozostając w związku, czy też nie...
Tak czy siak jeszcze kawał interesującego życia przed nami....
Każda zdrada jest inna, nie można generalizować
Przeczytaj historię żony która dawno temu zdradziła go a potem zachorowała na raka i przyznała się do tego co zrobiła chyba 8 lat temu, mąż ją zostawił z chorobą i wyruszył na łowy ja zostałam jego kochanką ale zostawiłam go i zaprzyjaźniłam się z tą kobietą.
http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=3793
Więc nie każda kochanka jest zła i nie każdy zdradzający to potwór, dla twojej informacji też byłam kiedyś zdradzona.
Pozdrawiam.
Komentarz doklejony:
Należy patrzeć nawet znacznie szerzej i bacznie obserwować nie tylko ta, jakim facetem jest ten ktos dla innych kobiet- należy widzieć go w ogóle w relacjach z innymi ludźmi,jaki jest dla dzieci, nawet to, jaki ma stosunek do zwierząt czy do (nawet to powinno miec znaczenie)poszanowania naszej planety- ktos może się teraz uśmiechnąć, bo co ma ekologia do zdrady, do tego czy ktoś jest suki(...)nem czy nie. Moim jednak zdaniem ma to jednak więcej wspólnego niż się komuś wydaje.