Zdrada - portal zdradzonych - News: Rozdwojenie rzeczywistości

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Event01:21:48
heniek02:40:02
Pogubiony03:01:49
Obito03:21:52
Kalinka9303:46:23

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Rozdwojenie rzeczywistościDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitajcie, Od 9 lat żyję w nieformalnym związku (brak ślubu, brak dzieci, wspólne wynajmowane mieszkanie), obecnie jestem przed 30 - dziestką. Od ok. roku mam romans z innym mężczyzną (romans trwa od ok. roku, a znamy się dłużej)- jest on osobą wolną (bez zobowiązań rodzinnych/związkowych itp.) Nie potrafię zakończyć związku, ani romansu. Zarówno partner, jak i kochanek planują ze mną wspólną przyszłość. Partner nie wie o romansie, a kochanek wierzy, iż mam zamiar zakończyć swój związek. A ja (nie wiem czy to możliwe?) kocham ich obu. Sama nie wiem jak nazwać te uczucia i relacje... Z jednym i drugim prowadzę "normale życie" - chodzimy na spacery, do kina, restauracji, gotujemy obiady, chodzimy na zakupy... Ot zwykłe, codzienne czynności. Czasem kończy się to na dwóch spacerach, dwóch obiadach itp. jednego dnia. (piszę to dla podkreślenia, iz mój romans nie opiera sę, jak to czesto bywa, tylko na seksie. Oraz dla ukazania, iż wczesniejszy związek nie jest relacją wypaloną). Zaczynam popadać w jakąś stagnację, moje życie polega na ciągłym łaczeniu ze sobą "dwóch światów", a wszystko inne przestaje mieć powoli znaczenie. Nie mam już na nic siły, mobilizuję sie tylko w obecności jednego lub drugiego. W chwilach gdy zostaję sama nie mam nawet chęci/siły/motywacji wstać z łóżka - mój organizm popada w stagnację, jakby odpoczywał zmeczony całą sytuacją. Nie chcę skrzywdzić żadnego z nich, wiem że oboje są bardzo zaangażowani emocjonanie. Ja również jestem zaangażowana zarówno w pierwszą, jak i w drugą relację. Partner i kochanek całkowicie róznią sie od siebie, jeden nastawiony jest na: karierę, podróże, związek nowoczesny, a drugi na: rodzinę, dzieci, związek tradycyjny. Zarówno jeden i drugi widzą we mnie partnerkę na przyszłe lata. Pogubiłam się zupełnie i nie wiem co mam zrobić/co chce zrobić ze swoim życiem??? Gdy pierwszy dowie sie o romansie to na pewno zakończy nasz związek, natomiast drugi też nie chce czekać wiecznie i oczekuje na mój ostateczny krok (nie odpowiada mu rola "tego trzeciego"). Czy ktoś z Was jest/był w podobnej sytuacji? A jeśli nie... czy ktos ma dla mnie jakąś radę?
3108
<
#1 | B52 dnia 27.03.2013 17:56
Znajdź trzeciego.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 27.03.2013 18:16
Dziewczyno,nie pomyliłaś się wchodząc na to forum ? współczuję Ci bo zaraz posypie sie na Ciebie grad krytyki. Nie mnie oceniać Twoje postępowanie, więc tego nie zrobię. Radzę wyjść z tego błędnego koła i dokonać wyboru. Jeśli zdecydujesz się pozostać z wieloletnim partnerem,musi wiedzieć o wszystkim i postanowić czy chce być z Tobą nadal. Drugi jest poinformowany i startuje z czystego pola,wie na czym stoi. Pytanie, czy chciałaś stabilizacji, że zdecydowałaś się na kochanka ? partner zbyt męczący i zwariowany w swoich pomysłach ? Podsumowując ,wszystko to doprowadziło do kuriozalnej sytuacji. Jak się wyda - a prędzej czy później tak będzie ... zaboli wszystkich i może być niezła jazda.
2495
<
#3 | Tulia dnia 27.03.2013 18:20
stagnacja.. no jesli to jest stagnacja, to ja bym chciala wiedziec jak definiujesz szalenstwo.
wydaje mi sie, ze fatalnie dobierasz sobie facetow, moja droga. logicznie rzecz analizujac:
- jeden nie widzi, ze jestes zaangazowana w zwiazek z innym,a choc preferuje relacje nowoczesne, sadzisz, ze rzucilby Cie, gdyby sie dowiedzial.
- drugi, nie baczac na Twoje rozdwojenie jazni, problemy z monogamia, swiadomy fakt dzielenia sie Toba, chce tradycyjnej rodziny i dzieci - paradoksalnie wlasnie z Toba.
konkluzja - kretyni. imbecyle.
pytanie czy mozna kretynow i imbecylow oszukiwac, krzywdzic, zdradzac. nie wydaje mi sie, zeby ktorykolwiek sobie na to zasluzyl, a juz szczegolnie nie ten, ktory nie wie, ze uczestniczy w trojkacie, jaki mu zafundowalas.
moze powinnas poszukac sobie porzadnego chlopa, ktory nie pozwoli Ci sie pograzac w tak ekscytujacej stagnacji? sama nie wiem. Twoj problem jest tak powazny i zlozony, ze chyba przekracza moje nedzne zdolnosci pojmowania. tym niemniej sie staralam Z przymrużeniem oka
Gość: Ja
<
#4 | Gość: Ja dnia 27.03.2013 18:24
Martelo, ja radzę poszukać trzeciego, co Ci zależy, może któryś z nich się uchowa, nada.....cholera wie co jeszcze. A tak poważnie, to czuj zostaniesz sama, jak palec, gratuluję mądrości
Gość: Ja
<
#5 | Gość: Ja dnia 27.03.2013 18:37
B52, ha ha ha ,dopiero przeczytałam, bingo, myślimy tak samo, trzeba jeszcze sporo czasu, aby Martella wydoroślała, choć myślę, że czas najwyższy, pozdrawiam Uśmiech
9146
<
#6 | Martella dnia 27.03.2013 19:38
Forever r11; Myślę, ze nie pomyliłam się wchodząc na to forum, świadomie wybrałam odnośnik rzdradziłem r11; zdradziłamr1; r30; Niemniej jednak nie spodziewam się pochwał z niczyjej stronyr30; Jestem raczej gotowa przyjąć ten rgrad krytykir1;. Liczę tylko na to, że znajdzie się w tym gradzie trochę konstruktywnej krytyki i być może zostanie postawione kilka pytań, które pomogą mi rozwiązać tę kuriozalną sytuację - i za to Tobie dziękuję.

Tulia r11; Miałam na myśli stagnację życiową wyłączającą reacje damsko-męskie. W końcu poza związkiem/związkami istnieje (a przynajmniej powinno istnieć) inne życie r11; a na to brak mi sił psychicznych. Wspominajac o związku nowoczesnym nie miałam na myśli poligamiir30; Relacja nowoczesna nie jest równoznaczna z poligamiąr30; Ale mniejsza o tor30;
Wiem, ze nie można oszukiwać, zdradzać, okłamywaćr30; Gdybym myślała inaczej nie byłoby mnie na tym forum. Być może rzeczywiście źle dobieram sobie partnerów r11; jest to kwestia do przemyślenia i za to dziękuję Tobie. Choć mimo wszystko nie nazwałabym obecnych kretynami imbecylami.

Gość, B52 - Trzeciego szukać nie zamierzam (zdaję sobie sprawę z ironii)r30; Wiem też, że być może zostanę sama jak palec r11; czasami mysle, ze to właściwie jedyne dobre rozwazanie.

Pozdrawiam wszystkich komentujÄ…cych/doradzajÄ…cych.
5808
<
#7 | Nox dnia 27.03.2013 20:21
każdy z panów preferuje inny model związku/tradycyjny/nowoczesny/Jaki model odpowiada tobie?Nie zastanawiaj się nad człowiekiem ale nad tym czego oczekujesz od życia i dopasuj ogniwo.Moim zdaniem nie nadaje się do związku nikt kto przez 12 miesięcy patrzy swojemu partnerowi w oczy i okłamuje go,kradnie mu należne zainteresowanie,czas,uczucia,naraża go na choroby.,,Wiem że nie można oszukiwać...gdybym myślała inaczej..." Twoja zdrada to nie jest jednorazowy skok to ponad 366 dni i długich nocy-jak to się ma do tego co wiesz i myślisz?nijak
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 27.03.2013 20:31

Cytat

Pogubiłam się zupełnie i nie wiem co mam zrobić/co chce zrobić ze swoim życiem???


No i tym razem magiczne słowo "pogubiłam się" wystąpiłoSzeroki uśmiech
Ależ ty masz branie!
Ja jednak zastanowiłabym się na twoim miejscu, czy aby obaj panowie nie bawią się dobrze twoim kosztem i jeden o drugim nie tylko wie, ale i ma plany wspólne . Może niepotrzebnie tracisz siły na konspirację?
Może to oni obaj chcą abyś ich miała sobie dwóch na razZ przymrużeniem oka....inaczej, jeśli żaden z nich nie jest jak Tulia sugeruje imbecylem, znaczy że chyba wiedzą i akceptują.
9146
<
#9 | Martella dnia 27.03.2013 20:51
1234554321 - Uderzyłes w samo sedno sprawy... Jaki model odpowiada mi? W tym tkwi całe sedno sprawy. Idealnym byłoby połaczenie jednego modelu z drugim - choć wiem, że to jest niemozliwe. Przez 366 minionych dni zastanawiałam sie nad tym pytaniem (który model?). Bolesne jest stwierdzenie (choć nie odmawiam mu słuszności), że nie nadaję się do związku. Tym bardziej bolesne, ze sama pochodzę z rozbitej (przez zdradę) rodziny i jeszcze kilka lat temu uważałam zdradę i tego typu asekuranctwo za coś odrażajacego i niedopuszczalnego... Teraz dotknęło to mnie. Jest to sytuacja irracjonalna, i wbrew temu co moga sobie tu pomyśleć czytelicy, bardzo cięzka dla mnie. Cięzko mi patrzeć w oczy zarówno jednemu jak i drugiemu... Co wiecej nie moge patrzeć juz na siebie. Tylko co dalej? Pewnie powinnam zostawić pierwszego i drugiego - zacząc żyć sama. Tak mi podpowiada resztka racjonalizmu, która mi została. Ale z drugiej strony, czy nie powinnam zawalczyć o siebie? Czy jedynym wyjsciem jest skazywanie siebie na samotność? ...Moze i tak.

Komentarz doklejony:
Margaret - Sytuacja jest jednak bardziej złożona. Zarówna ja, jak i reszta osób zawartych w owym wątku, jesteśmy ludźmi dorosłymi, a nasze relacje są dosyć skomplikowane/zaangażowane. Raczej niemożliwym jest rozwój wydarzeń opisany przez Ciebie. Choć oczywiście niczego wykluczyć nie można i gdyby prawdą było to co napisałaś... To nawet mogłabym stwierdzic, ze zasłuzyłam sobie na taki rozwój wydarzeń. Byłoby to zasłużona karą, która paradoksalnie mogłaby przynieść mi ulgę.
5808
<
#10 | Nox dnia 27.03.2013 21:13
piszesz chyba o modelu mając na myśli człowieka.Z jednego zabrać to a z innego tamto.Ja mam na myśli sposób spędzania czasu,zainteresowania,dialogi...Zawsze należy walczyć o siebie /wybór między kochankiem a partnerem to nie walka o siebie ale dla siebie/Czy szukanie dobrej drogi,odpowiedniego człowieka jest skazywaniem się na samotność?Masz 100 lat/Skoro nie możesz się zdecydować może żaden z nich nie jest partnerem a zapchaj dziurą.Tu jest można spotkać dużo kobiet które bez mężczyzny czują się nikim,nie wiedzą co robić boją się wyrazić swoje zdanie by obiekt nie zniknął.,,,powinnam zostawić..zacząc żyć sama. Tak mi podpowiada resztka racjonalizmu, która mi została. Ale z drugiej strony, czy nie powinnam zawalczyć o siebie? Czy jedynym wyjsciem jest skazywanie siebie na samotność? ..".Dla ciebie zawalczenie o siebie to wybór faceta.
9146
<
#11 | Martella dnia 27.03.2013 21:37
Może rzeczywiście zabrzmiało to trochę melodramatycznie... Da mnie zawalczenie o siebie to nie jest wybór faceta. Boję sę tylko, ze być może nie wiedząc do końca czym jest dla mnie "zawalczenie o siebie" (czego chcę od życia) stracę coś co być może jest niezbednym komponentem tego czegoś. Być może żadnen z nich nie jest odpowiednim partnerem... A byc może jest? W końcu towarzysz zycia, jakie by nie były nasze zainteresowania/pasje/drogi rozwoju jest istotnym elementem ogólnie pojetej całości. Cięzko to rozgraniczyć defnitywnie.
7914
<
#12 | rogacz76 dnia 27.03.2013 21:41
Martella
Przeczytałem to co napisałaś dotychczas i zastanawia mnie jedno.
Dlaczego nie ma w tym wszystkim czegoś bardzo istotnego dla normalnych związków.Jak myślisz co to jest?.Czego Tobie brakuje w tym wszystkim i czego tak naprawdę pragniesz jako było nie było dojrzała kobieta?.Zgadnij jeśli nie wiesz.
Mogę domniemać że,jeśli o Tym nie piszesz,nie mówisz a tym samym zapewne nie czujesz to Tego nie masz.
Myślę że,zgadniesz o Czym tu napisałem i wyciągniesz z tego wnioski.
2495
<
#13 | Tulia dnia 27.03.2013 22:28
Martella, a za kogo ich uwazasz? nie liczysz sie ich uczuciami. nie ma sensu zaprzeczac, przeciez licza sie czyny, nie slowa. Ty ich traktujesz jak ludzi niepelnosprawnych uczuciowo co najmniej. odmawiasz swojemu dlugoletniemu partnerowi prawa do prawdy, do decyzji. nie chcesz, zeby Cie ocenil tak, jak na to zaslugujesz. uzalasz sie nad swoja stagnacja, wiesz - tak twierdzisz - co dobre, a co zle, a mimo wszystko tkwisz w tym bagnie. moze zatem jednak nie wiesz? przyznajesz sobie i tylko sobie prawo do manipulacji ludzmi, bo niczym innym Twoje zachowanie nie jest. moze masz jakis deficyt empatii?
7914
<
#14 | rogacz76 dnia 27.03.2013 22:35
Tulia
Empatia?.Hm.A może tak...zwyczajnie?.Uczciwość i szacunek wobec drugiej osoby i wobec samej/ego siebie?.
2495
<
#15 | Tulia dnia 27.03.2013 23:35
odwrocilabym kolejnosc, rogacz. brak szacunku wobec siebie msci sie latami, przynajmniej na kobietach. poza tym uczciwosc i szacunek to pojecia cholernie wzgledne. kazdy zdradzacz ma wysoko rozwinieta uczciwosc (no bez przesady z iloma on znow kobietami spal?? jest uczciwy, bo placi alimenty). zatem do d.upy te kryteria. liczy sie ostatecznie: co straci, co zyska?
7914
<
#16 | rogacz76 dnia 27.03.2013 23:58
Tulia
Ale mi chodzi tylko o taką zwyczajną,ludzką uczciwość i szacunek.Nic więcej.Dla wielu to chyba zbyt wiele
2495
<
#17 | Tulia dnia 28.03.2013 00:00
zwyczajna i ludzka. czy Ty, kurna, z jakiegos Marsa sie urwales? o co Ci w ogole chodzi??
7914
<
#18 | rogacz76 dnia 28.03.2013 00:26
No tak.Hm.Bo Ja taki dziwny Jestem i z dziwnej planety pochodzę bn nie zdradzam i co najważniejsze rano stojąc przed lustrem mogę sobie powiedzieć
K..wa dobry z ciebie człowiek jest w sumie!!!
Ale to tylko Ja a inni majÄ… inaczej
4138
<
#19 | 4138 dnia 28.03.2013 09:19
Ciagnij tak dalej to zostaniesz sama...kochanek odejdzie bo bedzie mial dosc czekania, partner zasadzi kopa za zdrade...jestes dysfunkcyjna...lub szukasz w niewalsciwym srodowisku..a juz na 100% nie jestes monogamiczna... moze zycie w partnerskim trojkacie?Tylko zapytaj obie strony czy tego chca..zanim zafundujesz im taka jazde...
Gość: milord
<
#20 | Gość: milord dnia 28.03.2013 09:40
Tulia ma rację rogacz. Najpierw to oni się "pogubili", następnie jak się wyda jest z ich strony "szczera" rozmowa, później "uczciwie" odchodzą (lub zostają wywaleni, ale i tak jest, ze musieli odejść) by dłużej nie "ranić", następnie "uczciwie" płacą najniższe możliwe alimenty > a na końcu chcą mieć "dobry" kontakt z dziećmi i najlepiej by tą ich nową fatamorganę uczuć były/była ze łazmi w oczach pobłogosławił/a i życzyła szczęściaUśmiech
A co do martelli...
Nieźle się urządziła. Podwójne prezenty na urodziny i imieniny, dwa razy tyle tulipanów na dzień kobietZ przymrużeniem oka Jak jeden jest padnięty to drugi do dyspozycjiSzeroki uśmiech Życzę Ci martella żebyś się zakochałaSzeroki uśmiech Nieistotne czy w jednym z nich czy w kimś innym. A ten nadmiar, który masz teraz > odłóż sobie na przyszłość. Jako wspomnienia zmarnowanego życia. Wspomnienia samotnej wykopanej przez życie kobiety przy kominku w zimowy wieczór to niezły temat na książkęZ przymrużeniem oka
8697
<
#21 | luna75 dnia 28.03.2013 09:55
Krzywdzisz ich. Oni maja uczucia, kochają i chcą być tymi jedynymi w twoim życiu a Ty zamiast budować związek na zaufaniu niszczysz wszystko. Niestety ale zemści się to na Tobie bo tak długo kombinować się nie da. Chłopak się dowie i będzie miał żal całe życie do ciebie o to (jeżeli nie odejdzie), a jak zostaniesz z kochankiem to kochanek prędzej czy później wypomni Ci , że nie był tym jedynym dla Ciebie. Czyli co nie zrobisz nic z tego nie będzie. Szkoda mi tylko , że wokół nas są takie osoby które się "tak gubią - piszesz, że ty gubisz się rok..."
2495
<
#22 | Tulia dnia 28.03.2013 10:01
wow, samotna kobieta w zimowy wieczor przed kominkiem... jakbys pisal, milord, o mnie Z przymrużeniem oka samotna jestem, zima jest - do pelni szczescia tylko mi kominka brakuje Z przymrużeniem oka no i mam nadzieje mimo wszystko nie wspominac zmarnowanego zycia. w gruncie rzeczy nie powinnismy miec poczucia zmarnowanego zycia tylko z tego powodu, ze martelopodobne stworzenia uczynily z nas alternatywe, a mielismy byc jedyni i na zawsze.
6529
<
#23 | wolfie dnia 28.03.2013 10:15
W sumie to już Tulia na samym początku napisała.

Zostaw obu, dojrzej, a potem znajdź takiego, którego nie będziesz musiała w rogi robić. Obecny do niczego się nie nadaje, skoro rok czasu nic nie zauważa, drugi to też kawał śmiecia.

Jednak największym problemem jesteś Ty i twoja niska samoświadomość, dlatego powinnaś zostać na jakiś czas sama i zastanowić się o co Ci chodzi.

Jednak obawiam się że na taki manewr nie starczy Ci jaj.
Gość: milord
<
#24 | Gość: milord dnia 28.03.2013 10:29
To nie było o Tobie TuliaUśmiech Jaj to martella ma do dyspozycji dwa worki. Jeśli sama dostała je w prezencie to moze nawet pomalować i włożyć do koszyczka. Bo wykorzystane to one już przez nią zostały.Szeroki uśmiech
7914
<
#25 | rogacz76 dnia 28.03.2013 11:49
" Tulia ma racjÄ™ rogacz. Najpierw to
oni się "pogubili", następnie jak się
wyda jest z ich strony "szczera"
rozmowa, później "uczciwie"
odchodzÄ… (lub zostajÄ… wywaleni, ale
i tak jest, ze musieli odejść) by
dłużej nie "ranić", następnie
"uczciwie" płacą najniższe możliwe
alimenty > a na końcu chcą mieć
"dobry" kontakt z dziećmi i
najlepiej by tÄ… ich nowÄ…
fatamorganę uczuć były/była ze
łazmi w oczach pobłogosławił/a i
życzyła szczęścia"
Milord
Nie bardzo rozumiem co chciałeś przez to przekazać.Możesz łopatologicznie bo mam dzisiaj ciężki dzionek?
Gość: milord
<
#26 | Gość: milord dnia 28.03.2013 12:51
MogęZ przymrużeniem oka Przypomnij sobie argumenty twojej zdradzaczki. Schemat jest zawsze taki sam > choć za każdym razem przypomina drzewo genealogiczne do kilkunastu pokoleń wstecz:niemoc
7914
<
#27 | rogacz76 dnia 28.03.2013 13:56
Milord
W moim przypadku to akurat był jeden koronny argument-Mój kolega.
Reszty nie pamiętam bo i tak nie miały znaczenia.Hm.A tak szczerze to chyba nawet żadnych nie podała bo zaskoczyłem Ją wiedzą z Kim i co?.Więc co miała powiedzieć jak Ja wiedziałem?.Nic.
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 28.03.2013 20:26
Martella potrzebujesz konstruktywnej rady- proszę bardzo- udaj się do poradni psychologicznej i zapisz na terapię- nie pisze tego ze złośliwością. Zachowanie które opisujesz znacznie odbiega od normy normalnego postępowania i nie mówię tu nawet o moralności czy poczuciu odpowiedzialności za drugą osobę. Tylko twoje wypowiedzi, reakcje organizmu i poglądy są tak dziwne, że aż ciekawi mnie jaki deficyt wywołał i utrwalił tego typu zachowanie. Być może dobry specjalista dogrzebie się do sedna sprawy.
5808
<
#29 | Nox dnia 28.03.2013 20:44
lisbet takie rozterki ma wiekszość zdradzających.Trzymaja dwie sroki i boją się stracić choćby ogon.Sprawa nabiera tempa kiedy partner coś wyczuwa.To forum jest pełne wpisów robionych przez ..partnera Martelli``
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 28.03.2013 22:37
Ale jakby nie patrzeć, to takie podwójne życie to prawdziwa orka- podwójne obiady, podwójne spacery- ludzie kochani toż to szok !
Gość: rekonstrukcja
<
#31 | Gość: rekonstrukcja dnia 28.03.2013 23:13
Oj tam, oj tam. Podwójny obiad trzeba jakoś spalić, niekoniecznie na spacerzeZ przymrużeniem oka.

Żeby ukryć zwykły romans, to trzeba się nieźle napracować. Żeby ukryć TAKI romans, to już chyba trzeba mieć łeb jak sklep. No i życie w ciągłych nerwach skończyło się wypaleniem. Podejrzewam, ze takie objawy ma podwójny agent.

Tak szczerze, gdyby nie okoliczności, to powiedziałabym : podziwiam.
7914
<
#32 | rogacz76 dnia 28.03.2013 23:35
He,he.Kurczę.Dla tych obiadków to chyba mógłbym się skusić na takie życie.
Bo Ja tak bardzo lubię dobrze zjeść.
Gość: mystery_stranger
<
#33 | Gość: mystery_stranger dnia 28.03.2013 23:52
droga Martello, trudno będzie Ci pomóc kiedy sama do końca nie wiesz czego chcesz. Wiesz, jesteś jeszcze relatywnie młoda a biorąc pod uwagę okres Twojego dojrzewania czy dzieciństwa (piszesz, że pochodzisz z rozbitej rodziny - właśnie przez zdradę) wcale nie dziwi mnie Twoje "pogubienie" się. Zgaduję, że nie miałaś skąd czerpać wzorców zachowań, nie wykształciłaś w sobie sztywnego "kręgosłupa moralnego" i pewnie podświadomie szukasz związku idealnego, a taki jak się już zdążyłaś przekonać nie istnieje. Szczerze Ci współczuję (tak Tobie), bo pewnie ani z jednym ani z drugim nie czujesz się tak do końca szczęśliwa. I nic tu nie zmieni znalezienie 3,4 czy piątego partnera. Jedyne co mogę Ci zasugerować to zdecydowanie się na któregokolwiek z Twoich "chłopaków", bo zobaczysz, że jeszcze trochę i zostaniesz sama, bo będziesz porzucona przez obu Twoich adoratorów, albo wykończy Cię podwójna gra i życie w ciągłym napięciu i strachu przed "zdemaskowaniem". Pozdrawiam i powodzenia.
7693
<
#34 | MajkaS dnia 31.03.2013 15:09
Martella, skoro "pogubiłaś się" w tych komplikacjach, to powiem Ci po prostu: "nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe".
Znajdź chwilę dla siebie w samotności (dla odmianySzeroki uśmiech) i zadaj sobie proste pytanie: czy chciałabyś, żeby Twój partner (obecny lub przyszły) tak postępował z Tobą, jak Ty ze swoim chłopakiem? I odpowiedz sobie sama.
Bo, cała reszta wyjaśnień i opisów "okoliczności towarzyszących", które tu opisałaś, to, jak mawiali w mojej szkole, "p.....e w bambus"
Gość: kamyk
<
#35 | Gość: kamyk dnia 31.03.2013 15:14
Zastanawia mnie dlaczego tak wiele osób tutaj dotkniętych zdradą nadal nie rozumie, że nie da się wpłynąć na inną osobę. Próbujecie tutaj przedstawić autorce swoje podejście do tematu. A ona ma inne podejście. Jest na pewno atrakcyjną kobietą skoro i jeden i drugi tak mocno ją kochają. Na pewno ma tez innych tak zwanych "kolegów" którzy również utwierdzają ją w przekonaniu że jest atrakcyjną partią. Czemu więc ma ona cierpieć? Czemu ma nie korzystać z życia? Czemu? Dlatego, że większość tu porzuconych, zdradzonych to ludzie, których wartość po zdradzie zmalała i już nigdy nie wzrośnie? Dlatego, że tak bardzo zdradzeni chcą wierzyć w dobry los czy inne czary, które mają rzekomo kiedyś ukarać "zdradzaczy"? Wierność to sztuczne pojęcie, stworzone przez ludzi, literaturę, historię, religię taką czy taką. Jest to coś, co nie leży w ludzkiej naturze.

Autorko tematu - nie będziesz nigdy sama, nie bój się. Z każdym facetem można wytworzyć relację opartą na uczuciu, bo faceci się zako****ą zazwyczaj mocniej i trwalej niż kobiety, co widać po Twoim przypadku również. Życie jest jedno, korzystaj z niego. Wiadomo, że ktoś będzie cierpiał jak się dowie, ale raczej dzieckiem nie jest, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że już mu życie pokazało co to zdrada i jak często występuje i że czego jak czego, ale zdrady trzeba się spodziewać zawsze.

Dziwi mnie, że tak wiele osób tu moralizuje, pisze wspaniałę historie, a tak naprawdę są smutni i zgorzkniali. A osoba jak autorka tematu naprawdę nie jest smutna, robi to, czego Wam większości brakuje - cieszy się życiem i cieszy się z tego kim jest. Nic nie trwa wiecznie, taki układ na pewno tez nie będzie wiecznie trwał. Ale co to za problem, później będzie następny, być może już monogamiczny. Tego nigdy nie wiadomo. Żadna z Was Drogie Panie nie może być pewna, że tak nie zrobi. Ona też pisała, że takie coś wcześniej nawet jej przez myśl nie przeszło. Ileż tu takich kobiet było z tego co czytam, że sama nie wie jak do tego doszło, zawsze była czemuś takiemu przeciwna. Właśnie na tym polega piękno życia, że jest nieprzewidywalne i liczą się w nim tylko chwile. Wy te chwile marnujecie na użalanie się nad sobą i innymi, a spróbujcie się trochę pocieszyć tym, że żyjecie - czy wasze życie nie zasługuje na coś takiego?

No cóż, piękne kobiety mają fajnie, bo są zawsze rozchwytywane - ale czy to powód do tego, żeby je nienawidzieć i krytykować?
7914
<
#36 | rogacz76 dnia 31.03.2013 15:21
Kamyk
Kpisz czy naprawdę wierzysz w te bzdety co napisałeś?
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 31.03.2013 15:33
A osoba jak autorka tematu naprawdę nie jest smutna, robi to, czego Wam większości brakuje - cieszy się życiem i cieszy się z tego kim jest.
dziękuję, przy tych słowach śmiałam się już w głos Uśmiech
7693
<
#38 | MajkaS dnia 31.03.2013 15:35
Kamyk, nie szkoda Ci czasu, żeby pisać do nas - smutnych i zgorzkniałych? Czy nie lepiej uderzyć od razu do Martelli? - najlepiej przez pryw. W końcu fajna i piękna kobita jest! A do tego jaka zorganizowana - z pewnością wykroi trochę czasu dla Ciebie w swoim napiętym grafiku już w realu. Nie trać czasu, chłopie! Działaj!
Gość: kamyk
<
#39 | Gość: kamyk dnia 31.03.2013 16:16
Nie wiem skąd u Was pomysł, żeby mi proponować kontakt do niej. Miałem kiedyś do czynienia z takimi kobietami i teraz już nie mam na szczęście. Jesteście smutni i zgorzkniali bo próbujecie na siłę wmówić komuś sztuczne zasady. Otwórzcie klapy z oczu nieco szerzej. To dużo łatwiejsze niż wpajanie komuś sztucznych zasad.

Martelli nie da się nic wytłumaczyć w obecnej sytuacji. Dopiero wizja samotności i tego, że może być problem z tym, żeby facet się nią zainteresował może zmienić jej podejście. A tak raczej nie będzie, jest dwóch oficjalnie plus koledzy.

Rogacz76 - wierze i to nie są bzdety a niestety smutna również dla mnie rzeczywistość.
7693
<
#40 | MajkaS dnia 31.03.2013 16:41
Kamyk, a dlaczego zakładasz, że się nie da? Jak myślisz, po co Martella napisała tutaj? Czyżby chciała się pochwalić wszystkim, jak to żyje pełnią życia? Oj, chyba nie.
Ludzie - z głupoty, z braku woli, z chęci spróbowania czegoś innego - dokonują czasem złych wyborów i tracą właściwy kierunek w życiu. Ale nawet wtedy, na szczęście, niektórzy z nich pozostają istotami myślącymi i czującymi, szukających u innych odpowiedzi na swoje wątpliwości. A czy i kiedy zmienią swoje podejście, to już ich sprawa.
Gość: kamyk
<
#41 | Gość: kamyk dnia 31.03.2013 20:02
No ale tu nie ma mowy o złych wyborach, żaden z jej facetów nie jest złym wyborem, obu kocha. Jak więc masz zamiar przetłumaczyć jej że coś tu nie tak skoro dla niej raczej wszystko jak najbardziej tak. Kobietom w stanie zakochania nic logicznie nie da się wytłumaczyć, dlatego myślę, że ważny był by jakiś wstrząs. Powtarzam jednak, że są różni ludzie i różne sposoby przeżywania życia. To, że Wy preferujecie model klasyczny, czyli teoretycznie jeden facet jedna kobieta - nie znaczy, że za jakiś czas nie zmienicie tego modelu. Nie należy więc jej zbyt mocno krytykować. A co do przyszłego cierpienia jej faceta (tego, który nie wie co się dzieje) - nie ta to następna da mu tę lekcję, o ile już nie ma jej za sobą.

Kochanek który czeka aż ona się rozstanie - raczej wątpię, żeby związek monogamiczny z nim miał jakikolwiek sens w przypadku Marteli. Po pierwsze - facet w końcu zaczął by się obawiać tego, że będzie potraktowany tak samo, skoro tak traktuje i jego i tego drugiego do tej pory. Po drugie ona potrzebuje obu panów, nie dała by rady być tylko z jednym, bo brakowało by jej czegoś. Nowy tak zwany normalny związek może stworzyć tylko z kimś nowym.
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 31.03.2013 20:39
No ja ciÄ™ kamyk wprost nie poznajÄ™!
Toż to metamorfoza na całego.
Swój wątek dot. "czy pozwolić zdradzić do końca" nie ma chyba już racji bytu wobec tak dalece, na prędce rozwiniętej tolerancji.
Zawsze mówiłam, że nie możemy zmienić drugiego człowieka, ale zawsze możemy zmienić siebieSzeroki uśmiech.
7693
<
#43 | MajkaS dnia 31.03.2013 21:00
Kamyk, Martella w swoim poście zadała konkretne pytanie "co ma zrobić ze swoim życiem?". Większość z nas udzieliła jej mniej lub bardziej bezpośrednio odpowiedzi zgodnie ze swoimi przekonaniami Po to jest to forum - żeby radzić, pocieszyć, czasem też "postawić kogoś do pionu"Szeroki uśmiech. A co Martella z tym wszystkim zrobi, to już jej prywatna sprawa.
Gość: kamyk
<
#44 | Gość: kamyk dnia 01.04.2013 17:45
Chyba doszło do zbieżności nicków, ja nie mam żadnego wątku na forum.
Co do tolerancji na tego typu rzeczy swoją drogą - nie mam tolerancji, częstość występowania zjawiska natomiast powoduje, że mnie to w ogóle nie zaskakuje.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?