Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Marto dokładnie tak to czuję, wyjdzie czy nie ja nie dam się już tak skrzywdzić,
chce być ze mną to niech walczy, nie chcę wrócić do starego porządku, musiał być zły mimo że mi się wydawało że to był cudowny związek, odbudowa związku jest możliwa ale musi być równoznaczna z odbudową swojego szczęścia, harmonii i równowagi,
użyłam Twoich słów, dziekuję
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Finko, Bobi napisał kilka zdań, poowijanych w co najmniej drugie tyle ogólników, z tego, co cytowałaś:
Cytat
Najbardziej i najmocniej doceniamy dobre rzeczy kiedy je tracimy. Jest wtrdy sztuką docenić to spróbowac postarać sie. każdy dzien tydzień miesiąc bycia razem to nasz sukces.
czy też z kolejnego jego postu:
Cytat
KAZDY ZLOWIEK POSIADA JAKIS SWOJ TYPOWY TYLKO DLA SIEBIE UROK OSOBISTY I KAZDY Z NAS INACZEJ NA NIEGO REAGUJE WIEC NA TO PYTANIE JEST ODPOWIEDZIEC BARDZO CIEZKO A RZEKLBYM WRECZ NIEMOZLIWE JEST TO ROWNIEZ PO CZESCI ODPOWIEDZ NA TWOJE DRUGIE PYTANIE. ZAPEWNE W KAZDYM ZWIAZKU BYLY PORUSZANE TEMATY ZDRADY W TAKI LUB INNY SPOSOB LECZ JEDNAK TO SIE STALO POD WPLYWEM CHWILI EMOCJI TRUDNO POWIEDZIEC LECZ CZESTO JEST TAK ZEBY CZLOWIEK MOGL SIE WYBIC MUSI SIEGNAC TEGO DNA I ZROZUMIEC WZYSTKO
Tak, to są ogólne prawdy, każdy zdradzający może tu przyjść, wkleić je, wyczytawszy choćby wcześniej na forum. Być może jeśli byłbym kobietą, to wyczytawszy te słowa miałbym skojarzenia emocjonalne i resztę bym sobie dośpiewał. Ale nie jestem kobietą i tak nie działam. Bobi też nie jest, więc czekam na męski, konkretny przekaz z jego strony.
Cytat
Ty mu sugerujesz że to co on pisze jest nieszczere
Finko, faceci mają problem żeby się otwierać. Ja mam też ten problem. To nie jest kwestia szczerości. To jest kwestia odwagi do powiedzenia, co się o sobie myśli. W przeciwieństwie do wielu kobiet, faceci zwykle nie myślą o sobie NAJ w środku. Są bardzo krytyczni wobec siebie samych i dobrze znają własne słabości i bolączki.
Cytat
które mają wiarę,
tak WIARĘ,
którą negujesz w odbudowę swoich związków,
wiesz nie wszystko można oprzec na poradnikach, metodach psychologicznych ,
Jakbym Rise'a czytał (Rise, to nie przytyk, po prostu porównanie).
Dobra Finko, niech będzie po Twojemu. Tak naprawdę jestem tą trzecią płcią
Cytat
a tak żartując to kto wie kim jesteś
Kobiety są z Wenus, mężczyźni są z Marsa, a ja jestem ze Snikersa.
Nie przerobiłem żadnych związków, zdrad, bo jestem sam jak palec, nie ma odpowiednika mojej płci tu, na Ziemi. Wszystko co wiem, wyczytałem z poradników i książek (głównie psychologicznych). Mam 16 lat i po prostu ciekawi mnie, co to seks. Nie chodziłem do kościoła i nie wiem co to wiara. Ale jak tylko poznam, to zacznę wierzyć, najlepiej od razu we wszystko: w zdradę niechcący, w kurs złotego do dolara i w cudowną moc niektórych obrazów (bo niektóre mają moc, a inne jeszcze nie).
I obiecuję, że zapiszę się też na kurs "Wiara mocą sprawczą w budowie związków, czyli poradnik małego cudotwórcy".
Finko, swoją wytrwałością obnażyłaś w końcu moją prawdziwą twarz (a właściwie to dwie, bo ja mam dwie głowy - jedną do mówienia, drugą do jedzenia snickersów).
Bobi, użyłem złego słowa, co zresztą rozwinąłem w dialogu z Finką. Nie chodziło o nieszczerość, ale o istotę rzeczy.
Co do rozgrzeszenia, to tak jak piszesz, nie przyszedłeś po nie.
Bobi, doceniam to, co napisałeś. Wydaje mi się, że kluczem jest rozmowa Twoja z żoną w temacie Twojej (męskiej) seksualności. Nie jesteś wyjątkiem jeśli chodzi o temperament. To już tak jest, że jak facet kocha kobietę, to się to uczucie przekłada na intensywność. Kobieta tak naprawdę mogła by się z tego cieszyć. Wydaje mi się, że to też nie powinno być tak, że to Ty się dopasowujesz do niej, bo to jest mylne podejście, że to jest Twój problem. Ona Cię wybrała, zaakceptowała, pokochała. Twoja seksualność jest częścią Ciebie. Ona bierze całość. Nie pozwól na takie oddzielanie części Ciebie, dzielenie Cię na część dobrą i część niepotrzebną.
Jest tu kilka postów ostatnich na forum także w tej materii.
I Bobi, duża prośba, pisz małymi literami i zachowuj szyk zdań (stawiaj kropki i oddzielaj poszczególne części logiczne przecinkami). Ja mam duże problemy z Twoim postem i nie do końca jestem pewien, czy go prawidłowo odczytałem.
Aha, Bobi, odnośnie końcówki, mam wrażenie, że Ty nie rozumiesz o jakich "emocjach" na forum rozmawiamy. O kobiecych. To coś zupełnie innego niż męskie. Jeśli chcesz być tutaj dobrze rozumiany przez dziewczyny, ale i przez własną żonę, to raczej nie używaj tego słowa. Pisz o niezastanawianiu się. Bo kobieca emocja to jest coś stałego, co żyje własnym życiem, kobieta przez nie myśli, widzi świat. I potrafi trwać nieprzerwanie przez długie, długie dni. I potrafi kontrolować kobietę dużo bardziej, niż kobieta tą emocję.
Dlatego napisałem Ci wcześniej, że jakby nie masz wpływu na uczucie miłości żony. Bo to jest jej emocja która trwa. Musiałbyś ją nieźle podeptać, żeby to się skończyło.
Na tym polega problem wielu dziewczyn na tym forum, facet je zdradza, a one przez wiele tygodni, miesięcy, nadal czują miłość.
Bobi, wiesz ja myślę po kobiecemu i nie mogę zrozumieć jak to jest, że kochałeś żonę, a jednocześnie szalałeś, bo zdradzała (czy tez podejrzewałeś, że tak jest) Cię kochanka.
Piszesz, że długo byłeś z kochanką. Jak długo? I co według Ciebie w związku z długotrwałą relacją z kochanką miałoby spowodować Twoje opamiętanie? Nuda?
Cytat
podświadome myślenie które mówi NAPEWNO BYŁBY Z NIĄ nie wchodzi w grę.
Bobi, straszna ta Twoja historia.
Mam wrażenie, że tak bardzo teraz kochasz żonę, bo kochanka Cię zdradziła. I jeśli tylko na tym chcesz budować z żoną relacje, to może być za mało. Prędzej czy później się z tego otrząśniesz. Co wtedy będzie? Powtórka?
Powinieneś teraz wykorzystać swój stan, swoją skłonność do żony żeby zbudować jakieś trwałe relacje. Bo każda kolejna zdrada będzie dla Ciebie łatwiejsza. A jeśli kolejny raz to zrobisz, to są spore szanse, że Twoja żona to zakończy bezpowrotnie, pomimo swoich emocji do Ciebie. Więc doceń to co jest teraz i faktycznie ułóż jeszcze raz ten Wasz związek. Twoja żona jest aktualnie w stanie możliwym do ewentualnych zmian, bo świat jej się rozsypał. Spróbuj wyjaśnić jej swoje motywacje, dlaczego doszło do zdrady i spróbujcie razem wymyślić sposób, żeby to się dalej nie powtarzało.
bobi, może być tak, że będziesz ją przekonywał do końca życia: słowami, swoim zachowaniem. Zaufanie daje się raz, potem ciężko je odbudować. Bo ufa się, że druga strona nie zdradzi. Więc jeśli ją kochasz prawdziwie, to zastanów się , czy Ty to wytrzymasz, bo może być ciężko. Jeśli masz wątpliwości czy wytrzymasz to i ją kochasz, to czasem lepiej jest osobno. To dla niej będzie lepsze niż jak znów za jakiś czas ma Ci nerw puścić, bo ona Ci o tym będzie przypominać. Pamiętaj, kobiece emocje potrafią trwać bardzo długo. A Ty jej dałeś sporo pożywki dla tych emocji.
Marto wiem ,że myślisz po kobiecemu nie wątpię w to a przykładem są twoje pytania poniżej , które już dawno przerabiałem.A jednak (szalałem).Byłem długo 3-4 lata. Lecz słowo byłem zastąpmy spotykałem się (2-3) razy w tygodniu.Wiec nie można mówić o nudzie raczej o faktycznym opamiętaniu się zrozumieniu że to złe .
Bobi, niczego mi nie wyjaśniłeś, pomimo iż staram się uczciwie Cię zrozumieć. Nie szaleje się bez przyczyn. Czyli układ z kochanką nie był czysto seksualny, bo by jej ewentualne zdrady niespecjalnie coś dla Ciebie znaczyły (no chyba, że tak mocno bałeś się syfa czy innej zarazy ). Czyli mój wniosek byłeś tam silnie zaangażowany. Mylę się? Spróbuj mi jakoś to wyjaśnić.
Cytat
Wiec nie można mówić o nudzie raczej o faktycznym opamiętaniu się zrozumieniu że to złe .
No, tak, tyle że tak się nie stało, nie opamiętałeś się, bo zawiał północny wiatr, tylko wszystko zaczęło się od tego (jeśli dobrze rozumiem), że kochanka była nie fair w stosunku do Ciebie.
A skoro byłeś silnie zaangażowany i było Ci dobrze z kochanką, to ciekawi mnie co miałoby spowodować Twoje opamiętanie, jeśli nie powstałby problem (który wg mnie mocno kopie w poczucie własnej wartości osobę zdradzoną), między Tobą a kochanką?
Mi jako kobiecie rodzi się pytanie: czy dałabym radę w takiej sytuacji, bo czułabym się jak nagroda pocieszenia, a nie główna wygrana. Wiesz, czułabym: cholera, wrócił do mnie, bo go tamta kopnęła w dupę, wrócił lizać rany, a ja nie jestem tą naj.
BOB są kobiety które pomimo zdrady dają szansę i obdarzaja zaufaniem jeszcze raz,pomomo kolejnej zdrady robia to znów. Więc zaufania nie daje się raz,ONE UFAJĄ ZNÓW. więc to nie rególa ani 100% prawda.
Bobi, robisz spory błąd, przypisując kobietom męskie cechy. Kobiety, jeśli nawet dają szanse w nieskończoność, to nie dlatego, że podejmują decyzję jak facet. To nie jest "decyduję, że dam mu szansę". Kobieta jest w emocjonalnej klatce i nie ma wyboru. Ona czuje że kocha i nie widzi innego wyboru, bo to byłoby wbrew niej samej. Ale zapewniam Cię, że jeśli w kobiecych emocjach powstanie wskutek takich szans, rozdarcie, pustka, to stwarza to szansę że "wskoczy" tym emocja do kogoś innego. A wtedy dla Ciebie po zawodach jest.
Wczytaj się w to, co piszą tutaj poszkodowani faceci (w tym ja). Próbowaliśmy myśleć o kobietach jak o facetach, wkładać im w naszych wyobrażeniach męską logikę, męskie motywacje. A skończyliśmy tutaj.
Nie rób tego błędu. Kobieta to nie facet. Nie interpretuj jej. Jeśli chcesz wiedzieć zapytaj. Może się dowiesz, może nie. Kobieta też często nie wie. Kobieta czuje.
To że kobieta daje szansę nie ma nic wspólnego z zaufaniem. U faceta być może ma. U kobiety to nie ma związku. Może dać Ci szansę a jednocześnie ciągle sprawdzać co robisz. Cały czas pytać dlaczego, dlaczego. Nie doszukuj się logiki tam, gdzie rządzą emocje.
I lepiej dla Ciebie że tak jest. Bo jeśli kiedyś zacznie myśleć jak facet, to otworzy drzwi i Cię wykopie na zewnątrz. Tak jak zrobiłby to facet, niezależnie od tego jak byś się nie usprawiedliwiał po powrocie. Bo zdrada jest zdradą i ch.j z powodami.
Marto nie znam ani twojej historii przyczyn ani żadnych rzeczy z tym związanych.
Przyczyny były mniej więcej takie jak u Was, on chciał seksu, ja nie czułam, że w tym wszystkim to ja jestem podmiotem jego działań, więc ja nie chciałam. Należy dodać, że był kompletny brak komunikacji, dwie osoby, które nie potrafiły rozmawiać.
Cytat
Są zgodne kochające się małżeństwa a mimo wszystko faceci jednak chodzą i korzystają z usług domów publicznych. korzystają z różnych powodów nie tylko chodzi o sex.Czasem rozmowa ,mile spedzony czas troche zapomnienia od codziennych problemów miłe gesty ze strony płci przeciwnej.I to nie jest od razu miłość chodz chodzą czasem do jednej i tej samej.To forma pewnego relaxu odprężenia umysłu powiązanego z przyjemnościa fizyczną
Bobi czy chcesz mi powiedzieć, że facet który chodzi do agencji, ma wyłączność na daną prostytutkę. To znaczy, że jeśli ona, pójdzie z innym klientem, to on będzie szalał, dzwonił?
A jednak szalałeś? Co to znaczy?
BOB są kobiety które pomimo zdrady dają szansę i obdarzaja zaufaniem jeszcze raz,pomomo kolejnej zdrady robia to znów. Więc zaufania nie daje się raz,ONE UFAJĄ ZNÓW. więc to nie rególa ani 100% prawda.
.
mój mąz był,(jest nadal) taki sam jak bobi,Z tą różnicą,że bobi widzi co zrobil źle, i kocha dzieci oraz żonę..Moj mąz po każdej zdradzie ,ciskał się ,miotal, Gdy wybaczałam staral się być dobry, Oj jaki on był wyrozumiały dla swej glupoty, jaki skruszony..I trwało to do Następnej zdrady.Znów wybuchał, nerwowość.I dodam,że nie byłam żoną która bolała glowa, to ja inicjowałam seks...Moje kolejne szanse dawalm 5 razy,Na kolejna nie miałam już sił i chęci.Od 2 miesięcy Nie jesteśmy już razem.Bobi jeśli jesteś pewien że kochasz żonę to nie rób już jej porsze numerów i bo i jej może się cierpliwość skończyć.
witam wszystkich nie szczesliwych .moj partner mnie zdradzil a przynajmniej tak mi sie wydaje bo on twierdzi ze nie zrobił mi tego ale my kobiety mamy swoja intuicje i własnie ona mi mowi ze tak jest juz pare razy zauwazyłam w jego telef.ze pisza do niego jakies kolezanki ale on twierdzi ze nic go znimi nie łaczy tylko sa jego kolezankami
BOB zauważyłem że od mojego pierwszego postu zdecudowanie przeprowadzasz ataki na mnie. ale ok twoja sprawa. Jak by nie było stoisz po stonie zdradzonego więc to wszystko tłumaczy.
równie dobrze możesz napisać, że przeprowadzam ataki na Finkę, bo Twoja wypowiedź spowodowała małą konfrontację między Finką a mną.
Bobi, zakładam, że jeśli wchodzisz na forum to masz dobre intencje. Ale równocześnie formułujesz swoją pierwszą wypowiedź w sposób wygodny dla Ciebie. Przecież obaj wiemy, jak to jest z męską logiką.
W efekcie zacząłem mieć wrażenie, że nie piszesz tego DLA SIEBIE ale POD KOGOŚ (nie wiem, pokazujesz żonie te wpisy czy jak)?
Cytat
I nie mów mi że jak to powiedziałes (ch..j z tym) też tak postąpiłeś i otworzyłeś jej drzwi.
Nie, nie zrobiłem tego. Te moje słowa, które przytaczasz, służyły zilustrowaniu różnic damsko-męskich. Celem było wyjaśnienie, nie sugestia, że tak się powinno stać.
Cytat
za bardzo starasz się zgłebic tajemnice kobiecego umysłu
Bobi, nie za bardzo. Na tyle, żebym mógł żyć z człowiekiem będącym kobietą. Na tyle, żeby rozumieć jej inność i nie robić jej krzywdy moją interpretacją jej zachowań w sposób dla mnie wygodny.
Cytat
TU nie znajdziesz odpowiedz dlaczego to zrobiła musisz zajrzeć w głąb siebie to ty jestes mężem i to ciebie zdradzono więc to co mówię DLACZEGO.
Bobi, tylko ona wie dlaczego. Ja wiem tyle, ile się od niej dowiedziałem. Ile bym zaglądał wgłąb siebie, to mi nic nie powie, bo to jest drugi człowiek.
Ty natomiast zapewne wiesz dobrze, dlaczego otrzymałeś kolejną szansę, dlaczego żona nadal Cię kocha. Chętnie posłucham.
Cytat
BOB nie przypisuje kobietom męskich cech. to nie nasza wyłączność dawać szansę i zaufanie.W sferze uczuć są szerzej i zdecydowanie mocniej rozbudowane niż my.Dawanie szansy opiera się napewno na wielu czynnikach np.dalsze uczucie lub choćby jakiś strach przed zostaniem samą róznie.
Bobi, przecież to jest cudacznie pokrętne, piszesz mniej więcej coś takiego, że "dawanie szansy i zaufania u kobiety opiera się na wielu czynnikach jak dalsze uczucie lub choćby jakiś strach przed zostaniem samą róznie". Przecież to jest całkowicie oderwane od Ciebie jako człowieka. Gdzie tu jesteś Ty, jako podmiot tej szansy, jeśli kobieta robi to ze strachu bądź z emocji, którą czuje?
Jak pójdziesz do kumpla, to on Ci może przynieść piwko z lodówki, bo to robi dla Ciebie, bo jest Twoim kumplem. Ale jak mu nabluzgasz, to więcej piwka nie dostaniesz. Tu widzisz wybór, kumpel decyduje czy dać Ci piwko czy nie, w zależności od tego jakie masz z nim relacje.
Żona nie daje Ci szansy z własnego wyboru. Ona ma emocję, którą kiedyś wytworzyłeś i nie jest w stanie jej zmienić. Nie od razu. Ta emocja, uczucie, wygasa przez długi czas. Dlatego my faceci podnosimy się szybciej po związkach. Nasze emocje są w miarę krótkie i zależne od tego, co się dzieje. Kobiety mają te emocje znacznie dłuższe i niezależne od aktualnej rzeczywistości.
To Ci staram się przekazać, żebyś dla dobra własnego i Waszego związku nie interpretował tego, co ona teraz robi, jako aktu jej woli. Teraz masz szansę, bo jej świat się rozwalił i ona (w dużym skrócie) czuje to, co czuła przed zawaleniem. Ale jeśli tego nie wykorzystasz, tej szansy, to ona za jakiś czas zbuduje nowy świat, a tam może zabraknąć miejsca dla Ciebie. Czego Ci szczerze nie życzę.
tylko forma wzajemnej akceptacji jakiegoś przywiązania zauroczenia tą indywidualna osobowością
Bobi, szczerze dla mnie to jest to rozmydlone. Jak na to nie spojrzę, to mi wychodzi forma miłości. Ale to chyba nawet nie o to chodzi, jestem wstanie sobie wyobrazić, że mogłeś dla własnej wygody dwie sroki za ogon ciągnąć.
Tylko wydaje mi się, że skoro już tak się stało, a chcesz to jakoś zmienić, to chyba powinieneś pogadać z żoną. Tylko, że jeśli tłumaczysz jej sprawy tak jak tu na forum, to wydaje mi się, że robisz błąd.
Wiesz moja opinia jest taka, że nie da się tego wytłumaczyć tak jak próbujesz. Twój związek z kochanką miał znamiona dużego zaangażowania, a że z żoną nie zerwałeś..cóż myślę, że to było wygodne, dwie sroki za ogon ciągnąć. Wydaje mi się, że większe szanse na to, żeby żona Ci naprawdę zaufała będziesz miał mówiąc jej prawdę, nawet najgorszą o sobie i tamtym związku, a nie rozpuszczając rzeczy które można nazwać jednym właściwym słowem, na wiele ogólników. Oraz zapewniając ją, że nie chcesz już być takim (sorry) dupkiem, egoistą (gorzej nie powiem) i chcesz stworzyć wszystko na nowo.
Nie mów, że zrobiłeś źle, bo to to ona najlepiej wie, ale powiedz jaki Ty jesteś, bez upiększania.
Zyskasz tym dwie rzeczy: po pierwsze pokażesz, że jesteś szczery i będzie o tym wiedziała (bo uwierz mi, kobiety niezależne od dawania szansy i kochania, czują pod skórą, że coś nie do końca jest tak, że gra fałszywa nuta). Po drugie dasz jej możliwość dokonania prawdziwego wyboru.
Myślę, że to da Ci większą szansę na dobry związek niż szukanie łagodnych form (błąd, zło, emocje, forma akceptacji itp.) na określenie tego co robiłeś. A jej da to spokój wewnętrzny, a nie przymus domyślania się o co w tym wszystkim chodziło.Ja bym w każdym razie to doceniła. A na uspokojenie dodam również, że kobiety wcale nie przestają kochać, kiedy widzą niedoskonałość. Zwłaszcza, jeśli ta ukochana osoba chce to zmieniać.
Po przeczytaniu ostatniego postu bobiego, aż musiałem się zalogować, a miałem odpoczywać...
Strzał nr 1:
Cytat
widzę że kobiety potrafia kochać mimo niedoskonałości
Normalnie dla mnie rewelacja dnia! Wiesz, nie jestem kobietą, ale tym doskonałym mężczyzną, jednak jakoś nie musiałem czytać postów na forum, żeby dojść do tak rewelacyjnych wniosków. Szkoda, że jeszcze nie napisałeś, że psy potrafią szczekać, a ptaszki śpiewać. Gdybym był kobietą, i to nie koniecznie feministką, to by się trochę wku...ił. Wiesz - powinieneś bardziej uważać co piszesz, a jak napiszesz to przeczytaj zanim dodasz odpowiedź.
Strzał nr 2:
Cytat
zakończyłem kiedy dowiedziałem sie że z kochanką jest jednak nie tak
A gdyby się okazało, że jest TAK to dalej robiłbym swoją "niedoskonałą" żonę w jajo. Nie no, ekstra masz podejście chłopie.
Czytam Twoje posty i widzę tam niezły chaos. To w sumie wiele tłumaczy. Powinieneś sobie dać troszkę spokoju i poukładać swoje myśli i czyny, bo coś mi wychodzi, że Twoje życie jest nie poukładane równie mocno jak zdania, które budujesz na forum.
PS.
Ja wiem, że problemy opisywane na forum są smutne i poważne, ale dawno nie śmiałem się po przeczytaniu posta.
Bobi, zrobisz z tym, co próbuję Ci przekazać co będziesz chcieć. Starałem się napisać tak jasno, jak się dało, tak jak napisałem wcześniej, zakładam że przyszedłeś na forum po jakąś formę pomocy w ratowaniu Twojego związku.
Nie ma sensu czepiać się o pojedyncze słowa, kiedy nie ma to znaczenia dla całości przekazu. Możesz z mojej wypowiedzi usunąć to, co wg Ciebie naciągnąłem nie cytując wiernie, a ta wypowiedź nadal będzie aktualna.
Bobi, co do szczerości, to są jej różne poziomy. Dlatego w sądach USA mówi się o "prawdzie, całej prawdzie i tylko prawdzie". Bo powiedzenie części prawdy jest już manipulacją. Ale to kwestia między Tobą a Twoją żoną. Ja nie jestem od tego, żeby Cię przesłuchiwać "na okoliczność". Założyłem po prostu wcześniej, że chcesz pomocy. Tak jak napisałem wyżej, być może nie o pomoc chodzi.
Cytat
Więc nie wiem naprawdę dlaczego nie pomyślałes o kobiecie kiedy sie z nią wiązałeś że jest inna i ma inna osobowość żę to właśnie jak przytaczas nie ten kumpel.
Bobi, bo nie wiedziałem. Gdybym wtedy wiedział, że jest taki portal, siedziałbym tu cały czas i wołał pomocy. Żeby ktoś mi wyjaśnił, przybliżył co jest nie tak, co ja źle robię, jakie mam opcje, co mogę zrobić.
Zakładam Bobi, że po to się tu pojawiłeś.
Co więcej, napiszę, że w moim aktualnym związku już portal sporo pomógł. Nauczył mnie bardziej rozumieć kobiety, ich emocje. To pomogło w moim aktualnym związku, bo były trudne chwile, których nie potrafiłem rozwiązać. I kilka osób stąd pomogło. Ale to opiera się na prawdziwej potrzebie i na rzeczywistym otwarciu się. Wszyscy tutaj są anonimowi, więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby się maksymalnie odsłonić. Ale Bobi, trzeba chcieć.
Bobi, nie wiem, może tylko ja mam takie wrażenie, ale Ty chyba nie chcesz. Zapytam więc, tak jak i mnie pytano kiedyś, po co tu przyszedłeś, Bobi?
O, widzę że Rise też zwrócił uwagę na Twoje dziwne wypowiedzi. Rise, faktycznie umknęły mi te dwa kąski, z ostatniej wypowiedzi Bobiego skupiłem się tylko na części adresowanej do mnie.
Bobi, zatem, o co chodzi? Chcesz się tu podładować jakim jesteś fajnym facetem i w swojej niezmierzonej głębi* odkryłeś właśnie miłość do żony? I ona za to powinna, jako niedoskonała istota, cieszyć się i radować?
---
* - dotyczy ego
Bobi, cofam słowo "niedoskonała" postawione jako określenie do słowa "istota". Rise mylnie zinterpretował Twoją wypowiedź a ja oparłem się na Rise'ie. Powinienem najpierw sprawdzić, nie potem.
Rise, strzał nr 1 nie jest strzałem. Bobi niegramatycznie odwołał się do słów Marty 2 posty wcześniej. Chodziło o miłość kobiety pomimo niedoskonałości mężczyzny.
wITAJ rise.Tu właśnie musiął mi umknąć wątek o którym mówiłem a miało być tak że potrafią kochać mimo niedoskonałości naszego męskiego gatunku. (czytaj kochac tego który zdradzł). ciesze sie ze sie smiejesz bo to pozytywna cecha człowieka, choć mi nie bardzo to wychodzi.Do strzału drugiego to nie jestes mną ani moją żoną nigdy z nami nie mieszkałes i nić o nas nie wiesz pozatym co napisałem.A to co siedzi w mojej głowie i czy robiłbym JĄ w jajo czy nie pozostawiam swemu sumieniu.I dokładnie mam chaos w głowie i to poteżny więc dzieki za radę (NARESZCIE) i napewno z tego skorzystam. będę odpoczywał i nabierał siły. jutro znów jest dzień.