Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Pewnego razu, w latach 60 tych, zorganizowano na dworze Królowej Matki raut dla ambasadorów i innych dyplomatów. Królowa uprzejmie gawędziła sobie z ambasadorem Francji, kiedy nagle puściła bąka. Zmieszała się i zaczerwieniła, ale ambasador Francji wstał i mówi:
- Bardzo Państwa przepraszam, czuje się dziś nie najlepiej i stąd moje nieprotokularne zachowanie.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, że tak szybko i taktownie wybawił Królową z niezręcznej sytuacji.
Królowa zaczęła pogawędkę z ambasadorem Niemiec znowu puściła bąka, ale Niemiec pomny zasług poprzednika szybko oznajmił, że jadł dzisiaj wurst na obiad i stad te odgłosy, i że bardzo przeprasza itd.
Znowu ulga i ciche gratulacje, że taktownie i zręcznie wybawił Królową. Za parę minut królowa zaczęła kręcić się na zydelku i znowu puściła bąka. Na to wstaje ambasador ZSRR i gromkim głosem oświadcza:
- TRZECIE PIERDNIECIE KRÓLOWEJ MATKI, ZSRR BIERZE NA SIEBIE.
Post doklejony:
Pewien facet został członkiem bardzo ekskluzywnego klubu nudystów.
Podczas pierwszej wizyty na plaży postanowił sie trochę rozejrzeć. Rozebrał się i poszedł na spacer. Po drodze zauważył rewelacyjną blondynkę i momentalnie mu stanął. Blondynka to zauważyła podeszła i pyta:
- Wzywał mnie pan?
Facet na to:
-Nie, o co chodzi??
Blondynka usmiechnęła sie i mówi
-Pewnie jest pan tu nowy. Tu jest taka zasada ze jak komuś stanie to znaczy, że mnie wzywał.
Nie bawiąc sie w dalsze wyjaśnienia blondyna zrobiła gościowi loda. Facet uchachany idzie dalej myśli sobie , że warto by było saunę też zwiedzić. Tak wiec wszedł do sauny usiadł sobie i pierdnął. Po chwili
pojawił się wielki zarośnięty koleś i pyta:
-Wzywał mnie pan?
Facet na to:
-Nie, o co chodzi??
Zarośnięty koleś uśmiechnął się i mówi:
-Pewnie jest pan tu nowy. Tu jest taka zasada, że jak ktoś pierdnie to znaczy ,że mnie wzywał.
Następnie nie bawiąc się w dalsze wyjaśnienia koleś wypukał nowego członka klubu nudystów. Obolały facet idzie do biura klubu, gdzie wita go uśmiechnięta, naga recepcjonistka
-Czym mogę służyć?
Facet na to:
-Tu moja karta członkowska i klucz do szafki na ubrania. Możecie zatrzymać 500$ wpisowego !
Recepcjonistka na to:
-Ale jest pan tu dopiero od kilku godzin nawet nie poznał pan naszych wszystkich atrakcji!!!
-Słuchaj paniusiu mam 58 lat. Staje mi raz na miesiąc , ale pierdzę przynajmniej trzydzieści razy dziennie...
Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów: - Baco, a znacie tę oto Marynę? - Ano znam. - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali? - Ano ja. - A co będzie z płaceniem za dziecko? - Ja tam panocku za te robote nic nie chce.
Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni".
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
Z więzienia ucieka więzień, który siedział tam przez 15 lat. Włamuje się do domu, szuka pieniędzy i broni, ale tylko znajduje młodą parę w łóżku. Rozkazuje facetowi wyjść z łóżka i przywiązuje go do krzesła. Podczas przywiązywania dziewczyny do łóżka, całuje ją w szyję, wstaje i idzie do łazienki. Kiedy tam siedzi, mąż mówi do żony:
- Słuchaj, ten facet to uciekinier z więzienia, spójrz na jego ubranie. Pewnie spędził mnóstwo czasu w pierdlu i nie widział kobiety przez lata. Widziałem, jak całował cię w szyję. Jeśli będzie chciał seksu, nie opieraj się, nie narzekaj, rób, co ci każe, po prostu spraw mu przyjemność. Ten facet musi być niebezpieczny, jeśli się zezłości, zabije nas. Bądź silna, kotku. Kocham cię.
Na to jego żona:
- Nie całował mnie w szyję, tylko szeptał mi do ucha. Powiedział, że jest gejem i że jesteś śliczny. Spytał, czy mamy jakąś wazelinę w łazience. Bądź silny, kochanie, też cię kocham.
Facet baraszkuje w łóżku z piękna blondynką. Nagle dziewczyna pyta:
- Ale nie masz AIDS, co?
- Oczywiście, że nie!
- Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać.
W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet
i popija drinka.. Czuje, ze obok też ktoś siedzi, wiec zagaduje:
- Eee, opowiedzieć ci dow**** o blondynce?
Na to glos (kobiecy):
- No, możesz. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu
i 70 kg wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka,
1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi nacodzień ciężary. A jeszcze dalej przy
barze siedzi kolejna blondynka, 2 metry wzrostu. To mistrzyni kickboxingu.
Dalej chcesz opowiedzieć ten dow****?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie... Pie*dolę, nie będę go trzy razy tłumaczył.
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową, oczywiście prowadził szofer. Jednak że papież bardzo nudził się "z tyłu" limuzyny nacisnął guzik interkomu i mówi do kierowcy:
- Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
- Zgoda - powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon. Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą. Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
- Zrobiłem coś nie tak? - pyta papież gdy uchyliło się okno.
- Eee, proszę chwilę poczekać - powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centrale przez radio.
- Halo centrala? Dajcie komisarza!
- Tu komisarz, o co chodzi?
- Zatrzymałem osobistość... co robić?
- Zatrzymałeś premiera? - pyta spokojnym tonem przełożony.
- Nie..
- Prezydenta?! - tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
- Nie...
- Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! - komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
- Nie wiem, ale papież jest jego szoferem...
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego, żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co?! Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysiecy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiat tysiecy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę.
Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje.
Przekonalem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu, to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Studenci medycyny mają zajęcia z anatomii i pierwszy raz mają być świadkami sekcji zwłok. Stoją wokół łóżka z ciałem. Prowadzący zajęcia nagłym ruchem ściąga prześcieradło i oczom wszystkich ukazuje się topielec w drugim tygodniu rozkładu. Dłonie studenciaków wędrują w kierunku ust, a profesor ze stoickim spokojem zaczyna wykład:
- Podczas tych zajęć dowiecie się jakie są dwie najważniejsze rzeczy ce****ące lekarza. Po pierwsze: brak jakiegokolwiek obrzydzenia.
Po tych słowach lekarz wpycha palec w d*pę topielca, po czym go wyjmuje i, ku obrzydzeniu studentów, oblizuje.
- Teraz - mówi - wszyscy, którym zależy na zaliczeniu mają to powtórzyć!
Studenci medycyny to sami twardziele. Podchodzą i robią co im profesor kazał: palec w d*pę, palec w buzię. Co drugi nie daje rady i po wszystkim wymiotuje. Gdy wszyscy skończyli profesor mówi:
- I tak dochodzimy, do drugiej istotnej cechy dobrego lekarza: umiejętności obserwacji. Ja wsadziłem środkowy palec, a oblizałem wskazujący. Na przyszłość proszę o więcej uwagi.
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi:
- W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
Po dwudziestu latach małżeństwa para leży w łóżku i nagle żona czuje, że
mąż zaczyna ją pieścić, co już się bardzo dawno nie zdarzało.
Prawie jak łaskotki jego palce zaczęły od jej szyi, biegły w dół delikatnie wzdłuż kręgosłupa do bioder.
Potem pieścił jej ramiona i szyję, dotykał jej piersi, by zatrzymać się powyżej podbrzusza.
Potem kontynuował, umieszczając swą dłoń po wewnętrznej stronie jej lewego ramienia, znów pieścił lewą stronę jej biustu i obsuwał dłoń wzdłuż jej pośladków, uda i nogę, aż po kostkę.
Kontynuował po wewnętrznej stronie lewej nogi unosząc pieszczoty aż do najwyższego punktu uda.
Och...
W ten sam sposób delikatnymi ruchami dłoni pieścił jej prawą stronę i gdy
żona czuła się już rozpalona do ostatnich granic...
Nagle przestał, przekręcił się na plecy i zaczął oglądać telewizję.
Żona ledwie łapiąc oddech powiedziała słodkim szeptem:
- To było cudowne, dlaczego przestałeś?
- Znalazłem w końcu pilota - odpowiedział
Żona do męża w czasie kłótni:
- Co ty sobie myślisz, ja też chcę mieć jakieś kieszonkowe!
W związku z tym od dzisiaj za seks w pościeli płacisz mi 100 zł, a na dywanie 30 zł.
Na to mąż:
- A żeby cię babo szlag jasny strzelił... - po czym wyszedł z domu.
W celibacie wytrzymał tydzień, po tym czasie przychodzi w milczeniu do żony,
kładzie stówkę na stół i patrzy na nią.
Żona bez słowa zaczyna się rozbierać i kieruje się w stronę pościeli.
Mąż widząc to odpowiada szybko:
- Nie, nie, nie, kochana, nie myśl sobie... trzy razy na dywanie i dycha z powrotem!
Faceta bolał łokieć. Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko przynieść mocz do analizy. Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony, córki, swój i dodał jeszcze oleju silnikowego. Zaniósł lekarzowi i po dwoch dniach przyszedł po diagnozę. A brzmiała ona następująco:
- Córka jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje się tylko do wymiany a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie będzie pana bolał łokieć...
Wchodzi nauczyciel do klasy i mówi:
-Wszyscy nienormalni proszę wstać!
Wstaje Jasiu a nauczyciel sie go pyta:
-Jasiu dlaczego wstałeś?
A Jasiu na to:
-No bo mi głupio jak pan tak sam stoi...
Żona wróciła wcześniej do domu i zastała męża w wyrku z piękną, młodą
seksowną dziewczyną.
- Ty niewierna świnio - wydziera się na całe mieszkanie.
- Jak śmiesz to robić MI, matce twoich dzieci ?!? Wychodzę, chcę rozwodu
Mąż woła za nią:
- Poczekaj chwilkę, wyjaśnię ci jak to było...
- Nie wiem w sumie na co mam czekać, ale to będzie ostatnia rzecz jaką
od ciebie słyszę, streszczaj się.
- Jadąc do domu z pracy zobaczyłem jak ta młoda dama łapie stopa,
zlitowałem się i zabrałem.
Już w samochodzie zauważyłem, że jest chuda, obskurnie ubrana i brudna. Wyznała mi, że nie jadła od trzech dni. Tak się wzruszyłem, że przywiozłem ją do domu i dałem jej twoją wczorajszą kolację, której nie zjadłaś bo się odchudzasz. Biedaczka pochłonęła ją w dosłownie dwie minuty. Popatrzyłem na jej umorusaną twarz i zapytałem, czy nie chce się wykąpać. Kiedy brała prysznic, zauważyłem, że jej ubrania też są brudne i jest w nich pełno dziur więc dałem jej twoje jeansy, których nie nosisz od kilku lat bo w nie nie wchodzisz.
Dałem jej też koszulkę, którą kupiłem ci na imieniny, ale ty jej nie nosisz bo twierdzisz, że "nie mam dobrego gustu". Dałem jej sweter, który dostałaś od mojej siostry na święta a ty go nie nosisz tylko dlatego żeby ją denerwować. Do kompletu dorzuciłem jeszcze buty, które kupiłem ci w drogim sklepie a ty ich nie nosisz od czasu jak zauważyłaś, że twoja psiapsiuła ma takie same...
Była mi bardzo wdzięczna i kiedy odprowadzałem ją do drzwi zapytała się ze łzami w oczach: "ma pan jeszcze coś, czego żona nie używa?
Edytowane przez rekonstrukcja dnia 18.12.2012 20:31:26
10 rzeczy, które trzeba zrobić przed końcem świata
Koniec świata według kalendarza Majów zbliża się wielkimi krokami, a w naszym życiu króluje pustka i marazm. Pora na spełnienie najskrytszych marzeń.
10. Wydać cudze pieniądze
Wziąć największe możliwe kredyty i wydać je na przyjemności, nie przejmując się konsekwencjami, bo przecież koniec jest bliski. Taki kredyt można spożytkować na inne propozycje, które pojawiły się na naszej liście.
9. Wielka wycieczka
Może wyprawa w nieznane? Na zdjęciu wodospad Seljalandfoss na Islandii
Na zwiedzenie całego świata czasu trochę już mało, jednak można się pokusić o zobaczenie miejsc, które najbardziej nam się podobają. Czy to będą islandzkie gejzery, czy wyspy na Pacyfiku, albo południowoamerykańskie dżungle, to nieważne. Wystarczy sprzedać dom, wybrać wszystkie swoje oszczędności, czy wziąć szybki kredyt i jazda. Czasu nie zostało dużo.
8. Bunga, bunga?
Włosi chyba zazdroszczą Silvio Berlusconiemu, bo najczęściej włoskich forach pojawiał się pomysł zrobienia wielkiej imprezy bunga bunga z dużą ilością wina, dobrej strawy i pięknych kobiet. Świat się kończy, więc można zaszaleć.
7. Wygarnąć wszystkim
Znalezienie osób, które doprowadzają nas do szału nie będzie trudne. Zważywszy na to, że więcej ich nie zobaczymy trudnym też nie będzie wygarnięcie im, co o nich sądzimy. Można więc swobodnie wygarnąć szefowi, że jest bucem, teściowej, że jest starą wiedźmą, a żonie, że zmarnowaliśmy przy niej nasze najlepsze lata życia. Niedługo i tak wyparują.
6. Wszelkie przyjemności
Wydawanie wszystkich pieniędzy, jakie się ma na wszelkiego rodzaju przyjemności i głupoty biło wszelkie rekordy popularności. Bo po co nam pieniądze tuż przed Sądem Ostatecznym. Wydajmy je na podróż, na wymarzony samochód, na najlepszy alkohol, albo wielką imprezę.
5. Nowe doświadczenia
Wiele osób nie miało odwagi dotychczas skosztować wielu dość specyficznych potraw. Teraz jednak nabrali odwagi i pojawiają się głośne deklaracje, że spróbowaliby wielu odrażających, czy niebezpiecznych potraw. Może więc czas na fugu?
4. Przełamać strach
Strach przed potrawami to jeszcze nic. Właściwie każdy mieszkaniec planety Ziemia czegoś się boi. Zostało już niewiele dni, aby przełamać swoje obawy i zrobić coś, co przyprawiało nas o dreszcze. Może skok ze spadochronem? Albo nurkowanie? Nie ważne czego się boicie przełamcie strach i do dzieła!
3. Impreza do upadłego
[video]http://www.youtube.com/watch?v=wsrvmNtWU4E&feature=player_embedded[/video]
Wielka impreza to jest to. Włosi pragną bunga bunga i hektolitrów wina, a Amerykanie, Rosjanie i Polacy chcą zwyczajnie pójść w tany do umarłego. Zrobić tour przez całe miasto i odwiedzić każdą knajpę, napić się, zapalić, poznać kogoś i tak aż do końca.
2. Wyznaj jej, co czujesz
Nie można też czekać na ostatnią chwilę z wyznaniem miłości tej jedynej kobiecie, którą się kocha. Armagedon tuż, tuż, a ona jeszcze nie wie o naszym uczuciu. Pora zebrać się na odwagę, podejść do niej i powiedzieć co tak naprawdę się myśli!
1. Sen
O dziwo najczęstszym marzeniem nie było spędzenie ostatnich chwil przed śmiercią z rąk kosmitów, czy dowolnego boga, z rodziną, a... wyspanie się. Zwolnienie się z pracy, położenie do łóżka i spanie, tak długo, jak tylko będzie to możliwe.
Okazuje się, że najważniejszymi kwestiami dla mężczyzn na całym świecie są sen, imprezy i ukochana kobieta, tylko dlaczego potrzebny jest aż koniec świata, żeby się zebrać i w końcu spełnić swoje marzenia?
Ja zwany dalej Życzeniodawcą, proszę Was, zwanych dalej Życzeniobiorcami, o przyjęcie, bez zobowiązań wynikających z treści lub domniemanych, o zaakceptowanie moich najlepszych życzeń przyjaznych dla środowiska, odpowiedzialnych społecznie, poprawnych politycznie, bezstresowych, nieuzależniających, niedyskryminujących obchodów święta przesilenia zimowego, przeprowadzonych według najlepiej odpowiadających Życzeniobiorcom tradycji lub przekonań wynikających z preferowanej przez Życzeniobiorców religii czy też tradycji świeckich, z szacunkiem dla religijnych/świeckich tradycji/przekonań osób trzecich lub dla ich ewentualnego przekonania o braku konieczności uwzględniania jakichkolwiek tradycji - religijnych, bądź świeckich.
Życzeniodawca, chciałby życzyć Życzeniobiorcom sukcesów finansowych, spełnienia osobistego i braku komplikacji natury medycznej w związku z nadchodzącym końcem uznanego ogólnie roku kalendarzowego 2012, respektując jednocześnie wybór jakiegokolwiek innego kalendarza, wynikającego z przynależności kulturowej, bądź sektowej Życzeniobiorców bez względu na ich rasę, przekonania, kolor, wiek, sprawność fizyczną, wiarę, platformę komputerową lub preferencje seksualne.
Akceptując powyższe życzenia, Życzeniobiorcy zobowiązani są zaakceptować poniższe warunki:
1. Życzenia niniejsze mogą być w każdej chwili poszerzone, uszczuplone, bądź wycofane całkowicie.
2. Życzenia mogą być swobodnie przekazywane dalej, pod warunkiem pozostawienia bez zmian oryginalnych życzeń oraz z uznaniem praw własnościowych Życzeniodawcy.
3. Z powyższych życzeń nie wynika w żadnym stopniu obietnica faktycznego spełnienia chęci wyrażonych w tejże korespondencji.
4. Niniejsze życzenia mogą nie być wykonywalne w niektórych systemach prawnych, jak również niekoniecznie ograniczenia w nich wyrażone muszą być wiążące w każdej lokalizacji geograficznej.
5. Zakłada się, że życzenia te będą całkiem dobrze spełniać swoją rolę w granicach rozsądku, przez okres jednego roku lub do czasu wystawienia nowych życzeń świątecznych, w zależności od tego, która z tych okoliczności zaistnieje pierwsza.
6. Sprawa wymiany niniejszych życzeń lub wystawienia nowych pozostawiona jest do wyłącznej decyzji Życzeniodawcy.