Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Ja mam ambiwalentne uczucia.Z jednej strony szkoda ,że starzy bywalcy nie wpadają tu opowiedzieć o kolejach własnego losu po latach.A z drugiej strony to chyba dobrze , że już nie muszą.Część chce ten rozdział zamknąć na zawsze.
Pomimo tego ,że wiele temu miejscu zawdzięczają.
Ja ze zdradą zmagałem się zanim ten portal powstał.To już 12 lat .Pierwszy raz trafiłem tu w 2009 roku.Z ciekawości -chciałem zdradę zrozumieć.
Kolejny raz w 2012.Na prawie cztery lata.Teraz jestem znowu.Obiecałem sobie ,że dopiszę własną historię , jej kolejne części wiele lat po zdradzie.To jest to czego mi tu brakowało.
Portal się zmienił .Niestety na gorsze.Nie chcę elaboratu pisać dlaczego.
Moim zdaniem najlepszy okres skończył się tak pod koniec 2011.
Skoobi mnie też brakuje cd. mimo ze widzę czasem zalogowanych autorów historii z przed lat.
Ale mam wrażeni że chodzi o to że droga którą wybrali nie dała im zadowolenia.
Lub droga którą za nich wybrano ich zdołowała .
A takie/czy inne/ wybory też uczą.
Wydaje się że ten pierwszy wybór jest prosty;kończymy,albo idziemy dalej.Ale później zaczynają się chody i....kolejne wybory.
Chociażby jak ułożyły się kontakty z dziećmi,jak dorosłe już dzieci widzą historię rodziców z przed lat,na ile udało się je uchronić.
Czy pozostanie razem/lub rozstanie/po 3-6 latach one odbierają jako słuszną decyzję.
Mnie udało się skutecznie poprosić kilka osób które znalazłam w komentarzach o takie dopisanie za co jestem im wdzięczna.
Co do zmian na portalu.Często pisze się TU że portal się zmienił,ze ktoś go rozwala,ze dawniej było super/fakt/....że ludzie uciekają...
Po czym osoba która to napisała znika.Niech inni tworzą atmosferę,ja pogrymaszę.
Ja mam swoją/!!!/ teorię na ten temat.
Przed laty też były spory,podchody i niekoniecznie miłe sytuacje,wywlekanie prywatnych spraw.
Ale portal stanowiła grupa ludzi na podobnym etapie Po opisaniu swojego bólu,,wchodzili w ból "innych i pomagali,wspierali się nawzajem,proponowali,zachęcali do działania. Teraz ta grupa to ,,starzy" ale nie wtedy.
Spotykali się na czacie /gdy chcieli pogadać,mieli problemy ze snem...
Teraz są nielimitowane rozmowy.
Obecnie ktoś pisze,,jest mi źle",rzadko odpowiada w swoim wątku o innych watkach nie wspomnę.
I nie chodzi o napisanie,zrób taki i tak"ale o dostrzeżenie ,,zauważenie"Ja cierpię ale widzę że Tobie też jest źle.Możemy się wesprzeć nawzajem.
Jak ktoś mi kiedyś/słusznie / napisał,,nie ma obowiązku dodawania komentarzy"
Nie ma komentarzy,nie ma wsparcia.....nie ma atmosfery .
Post doklejony:
bo 1-3 osoby skonfliktowane nie rozwalą mocnej grupy wsparcia.Tutaj takiej grupy nie ma.
kiedyś było lepiej ... , lepiej czyli jak ?
spróbuję ze swojego punktu widzenia to opisać, trafiłam w 2009 roku, najpierw czytałam i czytałam, dopiero potem odważyłam się odezwać i opisać co mnie spotkało, byłam zaskoczona, że dostałam tyle odpowiedzi, tu ogólnych na głównej stronie, ale także prywatnych, praktycznie od razu była reakcja ze strony adminów, Eva podała swój numer tel, od razu wiedziałam, że nie jestem sama, pisano do mnie, dzwoniono, pytano jak można mi pomóc. Byłam tak oczarowana "zdradzonymi" że nie wychodziłam stąd prawie wcale, czat, rozmowy, maile, telefony, nowi znajomi, grupa wsparcia na tym samym poziomie zdrady. Byli też na czacie "starzy" dla mnie wtedy weterani, Finka, Tato, Malwi, Berta i wielu, wielu innych. Podzieliłabym ludzi na portalu na tych "starch" i "nowych" . Starzy dzielili się doświadczeniem, mądrymi radami, pokazywali, że można stanąć na nogi, że czas leczy rany i jeszcze się z tego będziemy śmiać. Nowi, ci co byli w danym momencie na takim samym poziomie emocjonalnym jak ja, byli cenni pod innym względem, mieli czas na spotkania, na zloty, na długie nocne rozmowy na czacie, na gadanie o zdradzie przez 24 godziny na dobę, z czasem już się tego nie robi, więc ktoś kto ma te same przeżycia w tym samym momencie jest skarbem wielkim . Na początku pisałam dużo, co ślina na język przyniesie, złość, ból, nienawiść, chęć zemsty, z czasem ... nowe spojrzenie na zdradę, na to wszystko, mniej wpisów, mniej emocjonalnych. Wtedy mam wrażenie, że grupa "nowych" zrobiła się " starymi" i zmieniło się forum ... przestaliśmy pomagać, zaczęliśmy sprzeczać się między sobą, byliśmy na innym etapie i ciut zapomnieliśmy jak to było dawniej, zamiast nowych pocieszyć, pogłaskać po głowie, przytulić, banalnie stwierdzić "czas leczy rany, będzie lepiej" . Awantury i nieszanowanie się nawzajem sprawiły, że w odpowiedziach na nowe wpisy, zamiast pomocy, były wyzwiska, nie szanowanie zdania innych, narzucanie swojego zdania, można wyrażać swoją opinię, teorię, trzymać się tego co się czuje, ale nie zmuszać innych do przyjmowania jej bezkrytycznie , a kogoś kto powie " mam inne zdanie, ja myślę, że ... " nazywać oszołomem i idiotą. Co się dziwić, że po takich rozgrywkach nowy, który opisał swoją historię spier... stąd jak najdalej, mnie to nie dziwi wcale. Jedni przychodzą tu po konkretną pomoc, wiedzą czego potrzebują, inni chcą tylko pogłaskania po głowie i powiedzenia "dasz radę, nie jesteś sam" .
I stwierdzam ze 100 % pewnością, że dawni admini, Finka, Tato, Eva, JW, i wielu innych starych umieli to wyczuć, odróżnić, podejść do człowieka z odpowiedniej strony. Dzisiejsi admini , sory ale .... grzecznie mówiąc , jak słoń w składzie porcelany. Yorik - sory, ale ty kompletnie nie masz empatii , twoje wpisy pod historiami nowych czasem są tak żenujące i chamskie, obrażające, że ... chce się stąd uciekać. LL drugi admin z brakiem empatii, " kulkami strzela" jak mu się zwróci uwagę, frustracji swoich nie wypada leczyć na poranionych ludziach. Inni admini .... łagodniejsi, ale też można byłoby troszkę więcej serca okazywać zranionym i pokiereszowany przez życie, cóż zapomniał wół jak cielęciem był ? Może czasem warto sobie przypomnieć jak się wtedy czuło? Tak tak ,zaraz usłyszę, że ludzi się nie głaszcze po głowie, im się pomaga, a czasem trzeba ich skopać dodatkowo, żeby otrzeźwieli i zaczęli myśleć logicznie. Tylko trzeba wiedzieć kogo skopać, a kogo głaskać, nie każdy potrzebuje tej samej recepty, czasem potrzebna dłuższa łagodniejsza terapia, czas to zrozumieć. To takie moje przemyślenia, dobrze, że idziemy do przodu, że zmieniamy poglądy, że uczymy się na własnych błędach, ale dobrze jak te nauki przekażemy innym, niestety nie każdy powinien być nauczycielem, nie wszyscy się do tego nadają, nie można narzucać innym swojego zdania, można go do niego przekonać, a to sztuka nie dana wszystkim, nic na siłę, potem się okazuje, że czat wymarł, nikt nie pisze i szuka się winnych i znajduje , przecież to ci co tu rozrabiają Rekonstrukcja, Woland, Scoobi , no przecież wszyscy wiedzą kto sieje zamęt, zamknąć im gębulki i będzie spokój coś mi to przypomina , jakby nasze państwo.
Ludzie idą tam, gdzie się dobrze czują, tam gdzie są zrozumiani, tam, gdzie czują życzliwość, dlatego w 2009 -2012 były na czacie tłumy, czuliśmy się w swoim gronie dobrze, admini pomagali, a nie straszyli. Teraz administracja nie potrafi zatrzymać tu nikogo nowego na dłużej, ciekawa jestem czemu ? , tak trudno znaleźć odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska, nie czuć tu życzliwości, to po co tu wracać. I sory, nie zepsuło tej atmosfery trzech wyklętych userów , zawsze tu byli i jakoś funkcjonowali między nami
a tak na koniec to o mnie jak potoczyły się moje losy : trafiłam tu jak już nie było co ratować, zostałam wymieniona na nowy model ... zostałam sama, z nowymi przyjaciółmi z tego forum, było ich dużo na początku, do dziś przetrwało kilku, utrzymujemy kontakty, zazwyczaj telefoniczne, bo najwspanialsi ludzie których spotkałam to ... po przekątnej Polski przeciwne bieguny , ale kontakt jest, czasem wspólne wakacje, sylwestry , końcowy efekt tych spotkań ... nowy związek , z osobą stąd, życie toczy się dalej, powoli, inaczej. Mądrzejsi o doświadczenia próbujemy nie popełniać tych samych błędów, ale czy to się uda.... zobaczymy
Jeśli mogę coś wtrącić jako "nowy". Chyba zupełnie niepotrzebnie się oskarżacie wzajemnie, a takie obwinianie zniechęca zapewne wielu do jakiegokolwiek uczestnictwa w czymkolwiek.
Specyfiką każdego forum są okresy wyciszenia, a czasem i jego obumarcia.
Szczególnie po takich okresach:
Cytat
Awantury i nieszanowanie się nawzajem sprawiły, że w odpowiedziach na nowe wpisy, zamiast pomocy, były wyzwiska, nie szanowanie zdania innych, narzucanie swojego zdania, można wyrażać swoją opinię, teorię, trzymać się tego co się czuje, ale nie zmuszać innych do przyjmowania jej bezkrytycznie , a kogoś kto powie " mam inne zdanie, ja myślę, że ... " nazywać oszołomem i idiotą. Co się dziwić, że po takich rozgrywkach nowy, który opisał swoją historię spier... stąd jak najdalej, mnie to nie dziwi wcale.
To są naturalne procesy obserwowane na wielu forach i wie o tym każdy kto siedzi dłużej w moderacji.
Obwinianie o to ludzi, którzy, kosztem poświęcania swojego jak mniemam prywatnego czasu, coś tam starają się z tym zrobić, jest totalnym nieporozumieniem. A już prywatne jatki i wygryzanie wzajemne, bo ktoś, coś tam kiedyś lepiej (bo akurat przypadło mu w udziale moderowanie w najlepszym okresie danego forum) świadczą o kompletnym niezrozumieniu dla procesów, które są naturalną koleją rzeczy.
Mniej wzajemnego narzekania, a więcej życzliwości, ciepła i zrozumienia, to jedyne co pomaga forom przetrwać w okresach przejściowych i przyciąga nowe osoby.
a więcej życzliwości, ciepła i zrozumienia, to jedyne co pomaga forom przetrwać w okresach przejściowych i przyciąga nowe osoby
.
czyż tego nie powiedziałam ? no cały czas próbuję przekazać administracji to właśnie , przykład idzie z góry, może w końcu to zrozumieją ?
to ludzie tworzą forum, administracja, userzy, jak są złe emocje to nikt tu nie będzie pisał , każde forum umiera, czasem rodzi się na nowo, ale ktoś je musi postawić na nogi a nie tylko zamykać gębulki innym
.
Cytat
A już prywatne jatki i wygryzanie wzajemne, bo ktoś, coś tam kiedyś lepiej (bo akurat przypadło mu w udziale moderowanie w najlepszym okresie danego forum) świadczą o kompletnym niezrozumieniu dla procesów, które są naturalną koleją rzeczy
ktoś tam kiedyś lepiej i już, po prostu ludzko, z podejściem do drugiego człowieka, nie każdy to potrafi i nic w tym dziwnego, tylko w tedy się tego nie robi, po prostu nie i już ... inna sprawa, że ci co to potrafią zazwyczaj nie mają parcia na szkło, spełniają się w zaciszu tego wszystkiego, pomagają na pw i całe szczęście, bo tylu potrzebujących pomocy.
Nie śmiem się równać z tymi, którzy są tu od lat i czynnie w tym forum uczestniczą
Fakt mój pierwszy wpis miał miejsce ponad dwa lata temu. Jednak później przez długi okres czasu nie zaglądałam na to forum, albo bardzo sporadycznie.W momentach dołków po zdradzie.
Dopiero teraz, po kilku jakiś dziwnych sytuacjach, zaczęłam się przyglądać temu co się tutaj dzieje jakoś bliżej. I zaczęłam łapać, kto jest kto.
Nie zostaje nic innego jak wziąść się do roboty czyli zadbać o dobrą atmosferę, nie brać się za łby, wszelakie awanturnicze polemiki zostawić adminom i pomagać pomagać. Ja święta nie jestem ale na swoim przykładzie mogę napisać co dla zdradzacza jest "dobre". I nie tracić z oczu tego po co ten portal powstał.
Kompletnie do mnie nie przemawia stwierdzenie o zmianie na gorsze portalu.
Daję sobie prawo do takiego stwierdzenia, bo sama jestem tutaj od października 2011, wcześniej pod innym nickiem, który zmieniłam z powodu sprawy rozwodowej.
Może fakt, że koniec 2011 roku i te ostatnie czasy świetności, jak pisze Skoobi, to czas kiedy zaraz po fatalnym moim "PO" nie do końca wiedziałam co się dzieje, ale doskonale pamiętam jak tu trafiłam, kto mi pomagał i dlaczego jestem tutaj do dzisiaj.
Opisując swoją historię chyba nie do końca wiedziałam jeszcze co robię, trochę w szoku, trochę jak dziecko we mgle, kilka dni po, dostałam kilkanaście komentarzy, założyłam też wątek na forum "jak dać radę"i tam się "wypisywałam".
Nie przypominam sobie żebym zaciekawiła tym administrację
Może mało ciekawa była historia wymienionej żony po 14 latach
Nie przypominam sobie też, żeby to administracja miała wpływ na to, że jestem tutaj taki kawał czasu.
Ludzie i tylko ludzie. Zwykli użytkownicy.
Kiedyś na samym początku przeczytałam tutaj i też kilka razy usłyszałam, że przychodzi taki czas w życiu kiedy trzeba zamknąć temat zdrady i wtedy wiele osób żegna się z portalem.
Pewnie to, żadna reguła, chociaż wiele moim stąd znajomych tak zrobiło.
Wiele osób mimo przerobienia tego etapu w swoim życiu nadal tu zostaje, żeby oddawać to co samemu się dostało.
Często teraz czytam, od nowych osób, że zostawanie tutaj przywołuje złe wspomnienia, rozgrzebuje stare rany, więc jak to mówią, dawkują sobie portal, albo po prostu stąd odchodzą.
Nie spotkałam się ze stwierdzeniem, ze ktoś stąd odchodzi przez administrację, albo "techniczną stronę portalu".
Jedyny dla mnie minus to czat, czat którego juz nie ma.
Ja stamtąd mam najwięcej znajomości, przeniesionych do reala, pomocy otrzymanej od ręki, wysłuchania i pocieszenia i trochę radości, którą dawało przebywanie z osobami po tych samych przejściach w ten najgorszy jak dla mnie wtedy czas.
Z tego 2012 roku do dzisiaj wiele osób utrzymuje kontakt mimo tego, że brak nas wszystkich na forum.
Wielu z nas dawno zamknęła rozdział pt. zdrada i rozwód, i żyjemy nowym życiem, stale ze sobą utrzymując kontakt.
I tak to było - silna grupa, która zawsze mogła na siebie liczyć i fakt, że teraz tego nie ma.
Wtedy w tamtym czasie spotkała się dostateczna ilość osób po podobnych przejściach i nawzajem się podtrzymywała na duchu, potrzebowała tego.
Teraz czat wieje pustkami, a nowi użytkownicy nawet jeśli by chcieli nie mają tak z kim przesiadywać.
Może ktoś będzie miał kiedyś na to jakieś rozwiązanie...
Pamiętam doskonale, że awantury były już wtedy i wymiana zdań i ingerencja administracji - nie będę rozgrzebywać starych spraw, ale wcale w tym względzie wiele się nie zmieniło, jak przez te wszystkie lata, odkąd tu jestem.
Wcale też się w moim odczuciu nie zmieniło moje podejście do tego co przeżywają nowi tu trafiający użytkownicy, może jedynie chce się dużo bardziej komuś zaoszczędzić tego co sam przeżył, mając na uwadze, że każdy jest inny, każda sytuacja z pozoru podobna może się różnić i każdy ma inne do tego podejście. I pamiętając, ze koniec końców każdy sam wybierze swoją dalszą drogę.
Dlatego jestem przeciwniczką zmuszania do podejmowania konkretnych wyborów i robienie czegoś bo ktoś tak powiedział, często wolę ugryźć się w język niż napisać komuś co ma zrobić, bo sama wiem jak to jest.
Miałam wątpliwą przyjemność trafienia tutaj na kilka takich "dobrych rad" i cieszę się, że miałam na tyle zdrowego rozsądku, że mimo tego co się działo, nie posłuchałam, dziś pewnie byłabym w zakładzie zamkniętym.
Każdy z nas powinien ważyć słowa i brać za nie odpowiedzialność.
Pomagać na tyle na ile chce i może, w sposób jaki uważa za stosowny.
Być tutaj jeśli chce, a jeśli ma za dużo "ale" po prostu dać reszcie święty spokój.
Pewnie za brak obiektywizmu zostanę posądzona, za winę, że nie zatrzymuję nowych i za wszelakie zło tego forum
Czy mam tam tego admina czy nie pod nickiem, nie ma dla mnie różnicy, jestem tutaj od 5 lat i wiem co robię dobrze i najważniejsze, że widzą to osoby, którym oddaje to co sama tutaj dostałam, nie w świetle fleszy na ogólnym, a właśnie na PW
Bez powodu tutaj nie jestem z powodem ale bez parcia na szkło
Edytowane przez hurricane dnia 18.10.2016 20:30:47
"...No matter how many deaths that I die, I will never forget..."
aż się zaczytałam 'światło fleszy,szkło....
Hurricane ja sama pisałam w innym wątku że mało jest wsparcia admin.
I że trochę rozumiem bo jest inne życie ale jednak braki są wyczuwalne.
Ci najgroźniejsi grożą ,Apologises jest chyba najczęściej i po ludzku coś napisze,Ciebie jest mało/w komentarzach /a pewnie na ugłaskanie,, grożących" nie ma co liczyć.
I fajnie że tak wszyscy na pw pomagają.Tylko że jak ktoś wchodzi na portal to niewiele tej pomocy widać.
Oczywiste jest to że później rozmowy się przenoszą ale chyba lepiej początkowo się nie dublować w pytaniach czy odpowiedziach/na pw/
Cytat
każda sytuacja z pozoru podobna może się różnić i każdy ma inne do tego podejście.
Cytat
I pamiętając, ze koniec końców każdy sam wybierze swoją dalszą drogę
.
ale jak się tu znajduje to decyduje ;czytam i wybieram drogę,albo opisuję co mnie dręczy bo szukam wsparcia,kierunku,chcę znać konsekwencje,możliwości .... i wybieram dalszą drogę
Hurricane ja sama pisałam w innym wątku że mało jest wsparcia admin.
A czy możesz mi napisać w czym konkretnie?
Ja pisząc post wcześniej o adminach nie wspomniałam nigdzie, ze wsparcie adminów było mi do szczęścia wtedy potrzebne, wręcz przeciwnie, większe znaczenie dla mnie miała rozmowa z normalnym, zwykłym użytkownikiem, wiedziałam, że nie od tego tutaj admini tylko są.
A ilość użytkowników w porównaniu do ilości adminów była i jest nieporównywalna.
Czy satysfakcjonującym będzie dla Ciebie fakt, jak pod każdą historią każdy z adminów będzie się wypowiadał?
O to chodzi?
Sorry, ale się pogubiłam
I ciągle piszesz mi o moich brakach, jako jedyna, więc prosiłabym o konkrety, jeśli nie tu to na PW.
Zdumiewa mnie fakt, że tak naprawdę to ja dopiero teraz będąc adminem wiem ile jest tu spraw do ogarnięcia, a ktoś kto nim nigdy nie był wie lepiej
I to, ze niektórzy wiedzą ile kto komu i jak na PW pomaga, bo ja o ilości nic nie pisałam.
A początkowo to się nie powinno też w komentarzach dublować, bo to żadna umiejętność napisać to samo tylko innymi słowy co poprzednik.
A wybór można czasem za bardzo zasugerować.
"...No matter how many deaths that I die, I will never forget..."
Nie uważacie, że każdy z użytkowników zetki ma swoje indywidualne cechy, umiejętności? Jest spokojny tekst ,który się czyta na każdym meetingu na całym świecie, wśród alkoholików, narkomanów i tym podobnych, ale też wśród członków ich rodzin. Fragment "albowiem zawsze będą lepsi lub gorsi od Ciebie" mówi wszystko. Nie ma czegoś takiego, że słowa pocieszenia, rady jednej osoby będą gorsze od słów innej. Jeśli płyną z serca?
Ja tam robię swoje, często na podstawie doświadczeń z meetingów, spotkań terapeutycznych itp. Wszędzie tam każdy nowy jest przywitany, bez czekania, bez wyznaczona, nieraz prostymi słowami. Taki nowy ma czuć się zaopiekowany. Dalej poradzi sobie sam przy życzliwości i gdy trzeba także opr, bo już jest u siebie. Pojawia się nowa historia, więc nie czekam. Piszę. Bardzo często "świeżynka" jest przy monitorze parę minut, pół godziny i czeka na odzew. Później nie wraca. Po prostu róbcie swoje, jak ktoś kiedyś zrobił wobec was, bez oglądania się.
Hurricane, tak sobie tutaj piszemy o swoich odczuciach, swoich. Może inni inaczej to widzą, to moje rozmyślania i wnioski dlaczego kiedyś było lepiej. Może to oznacza, że się w zaskakującym tempie starzeję, skoro zaczynam gadać " za moich czasów ... " Może to tęsknota za tym co było, mimo tragedii jaka mnie spotkała, odbieram tamten czas jako wyjątkowy, i to tylko dlatego, że poznałam takich ludzi. Może to szczęście w nieszczęściu, może to nagroda za cierpienie a może to tylko moje wyobrażenie, że tamci ludzie, tamte dni to było coś wyjątkowego. Może dziś gdybym tu trafiła to też bym dostała taką samą pomoc. Jedno wiem, wtedy nigdy żaden admin nie potraktował mnie obraźliwie, było ich wielu, jak nie chcieli pomóc, albo nie wiedzieli jak to ... nie pomagali, ale nie obrażali, nie wmawiali mi że to że zostałam zdradzona to moja wina, wprost przeciwnie starali się odbudować moje poczucie wartości. Nie chce mi się szukać cytatów, szkoda czasu, ale teraz parę razy przeczytałam komentarz admina pod nowym wpisem, który jak to nazywał Woland był mizoginiczny , moja jedyna myśl wtedy była taka, że gdybym to ja usłyszała takie opinie o sobie tuż po zalogowaniu to bym się załamała i chyba bym skoczyła z mostu. Czasem po prostu nie wiem czy to żarty, czy jak to pięknie niektórzy nazywają stawianie na nogi przez dokopanie, czy po prostu głupota i brak empatii.
i tak mi się przypomniało, że pozwolę sobie sparafrazować klasyka :
ja to mam szczęście
że w tym momencie
być mi przyszło, na czacie nad wisłą
ja to mam szczęście
mój czat szczęśliwy, piękny, prawdziwy
ludzie uczynni, w sercach niewinni ..
mój czat szczęśliwy
oj tam było, chyba nie wróci, bo przecież nikogo się na czat nie zaciągnie, trzeba po prostu chcieć a tu nawet gupia oaza cierpliwości i spokoju wymiękła i przestała pełnić dyżur na czacie bo nie ma po co
Post doklejony:
apologises
Cytat
Ja tam robię swoje, często na podstawie doświadczeń z meetingów, spotkań terapeutycznych itp. Wszędzie tam każdy nowy jest przywitany, bez czekania, bez wyznaczona, nieraz prostymi słowami
o to chodzi, o to "zaopiekowanie" trafnie to ująłeś, mną się admini zajęli, właśnie tak, to wspominam najcieplej
rozumiem, że admini mają swoje życie, już gdzieś są na innym etapie, czasu brak, a może za bardzo zajmują się "wlepianiem kulek" i przestrzeganiem regulaminu niż tym co ważne
Macie podobne spostrzeżenia do moich.
Najpierw jednak strona techniczna.Rzadko kiedy o ile w ogóle będzie powodem rezygnacji , ale często będzie powodem nie zdecydowania się na założenie konta.
To tak jak witryna reklamowa,wystawa.Dlaczego to ważne? Bo nie będzie permanentnego napływu osób z grupy bezpośrednio po zdradzie.Zrezygnują od razu.
Po zdradzie przechodzi się kilka etapów.Pierwszy etap , gdy jeszcze nie ma się wiedzy, doświadczenia , gdy nie ma dystansu , który pojawia się z czasem.Ten etap moim zdaniem można scharakteryzować ,że wiadomo co trzeba zrobić , ale się tego nie doświadczyło na własnej skórze i jescze się tak naprawdę tego nie rozumie.Userzy , którzy go przechodzą nie przekażą innym wiedzy.Ale przekażą coś równie a nawet coś ważniejszego .Współczucie , empatię, chęć niesienia bezwarunkowej pomocy 24/7.Oddanie jakiejś cząstki siebie, podtrzymanie na duchu.
Druga grupa to osoby , które są już relatywnie długo po zdradzie.
Najgorsze emocje mają za sobą, dokonały wyborów ,albo doświadczyły skutków wyborów wiaroułomnych.Na tym etapie można przekazać wiedzę , ale rzadko kiedy zachowuje się wystarczająco dużo empatii ,żeby wesprzeć emocjonalnie.
Zarówno jedna jak i druga grupa są ważne.Są komplementarne - dopełniają się.Brak którejkowlwiek , lub nadreprezentacja jednej z nich zubaża portal przesuwając go na granicę dysfunkcjonalności.Teraz zetka jest na etapie braku grupy nowicjuszy.Zaczęła ich tracić około 4-5 lat temu.Moim zdaniem podobnie jak Rybki40 ważniejszy jest dopływ świeżej krwi.
To właśnie stało się za zetce.Mechanizm dobrze opisała Rybka40-
Był taki okres na portalu w którym było dużo userów , i wszyscy byli na podobnym poziomie emocjonalnym po zdradzie.W tym okresie człowiek tą zdradą żyje.Wszystko inne schodzi na plan dalszy.Najczęsciej w realu nie ma punktu oparcia i znajduje się go tutaj.
I tu się z Tobą Rybka40 nie zgodzę trochę.Owszem masz rację ,że grupa użytkowników świeżo po zdradzie tworząca tę atmosferę na portalu przeszła mniej więcej jednocześnie do grupy zaawansowanej.
Tylko to niczego moim zdaniem nie tłumaczy.
Skoro ta grupa istniała i została stworzona z niczego - bo portal z 2-3 lata wcześniej nie istniał - to dlaczego nie tworzyły się kolejne generacje tej grupy.
Skoro wcześniej ludzie tu walili drzwiami i oknami , dlaczego ten napływ zahamował?Dlaczego nie odtwarzały się kolejne pokolenia osób zaraz po zdradzie? Zostawało coraz mniej niedobitków doświadczonych użytkowników z kilkuletnim stażem po zdradzie, ale liczba nowych zaczęła wyraźnie się zmniejszać.
Dlaczego nie udaje się znów zbudować licznej grupy nowicjuszy?
Przecież kiedyś jej też nie było a powstała.
Tematu adminów nie będę drążył.Nie dotyczy to apologises i hurricane , bo nie przyjrzałem się temu co robicie-po prostu nie mam zdania.Uważam ,że przynajmniej w kwestii rozsądzania konfliktów to zdecydowanie lepiej byłoby , gdyby administracji nie było w ogóle.
Na tym etapie można przekazać wiedzę , ale rzadko kiedy zachowuje się wystarczająco dużo empatii ,żeby wesprzeć emocjonalnie.
I tutaj się z Tobą nie zgodzę, empatia to indywidualna "właściwość", nie zależy od stażu usera.
A co w wypadku prywatnych i chamskich wycieczek, przy braku administracji ?
Zamiast pomagać w potrzebie, narośnie śmietnik prywatnych kłótni w historii usera.
Najważniejsza forma ludzkiej inteligencji jest umiejętność obserwowania bez oceniania