Zdrada - portal zdradzonych - News: Odeszłam po raz drugi i ostatni

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

MarcusM00:09:29
bardzo smutny00:12:58
Julianaempat...02:27:27
# poczciwy02:37:52
Sasza03:44:16

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Odeszłam po raz drugi i ostatniDrukuj

Zdradzona przez mężaHej...Od jakiegoś czasu czytam Wasze historie. Przeczytajcie proszę moją. Dobijam powoli do 30 i zaczynam swoje życie od zera. Mam wspaniałego 5-letniego synka i miesiąc temu odeszłam od męża. Dopiero zaczynam żyć. Z mężem znamy się przeszło 13 lat. Myślałam że zawsze będziemy razem ale życie pokazało mi, że nic nigdy nie jest pewne na 100%. Gdy się pobraliśmy, mąż prowadził firmę , w której od początku z nim pracowałam. W międzyczasie zaszłam w ciążę i pracowałam do 7 m-ca, potem po urodzeniu małego doglądałam firmy przez około rok. Po tym czasie maż przyjął do firmy pracownice i wszystko we mnie zaczęło mu przeszkadzać. Miał przede mną tajemnice związane z nią, w kłótni mówił że ona mu się podoba i gdyby nie dziecko to by się o nią starał. Coraz więcej nie było go w domu. Pomijam fakt że regularnie palił trawkę i wiele czasu spędzał z kolegami. Nie zliczę wieczorów które spędziłam sama czekając na niego, wydzwaniając...Pewnego dnia bardzo się pokłóciliśmy i usłyszałam że jestem małą kurwą i że jak mi się nie podoba to mam wyp*erdalać. Spakowałam się i wyprowadziłam do rodziców. Cierpiałam jak nigdy w życiu. Znalazłam psychologa, poszłam na wizytę. Chciałam żeby on też poszedł. Miał mnie gdzieś przez kilka miesięcy. Pewnego dnia odezwał się, napisał że mnie zdradził ( o dziwo nie z tą pracownicą ale jeszcze z kim innym)ale chce żebyśmy dalej byli rodziną. Głupia wybaczyłam wszystko. Wróciłam i przez kolejne dwa lata jeździł po mnie jak po szmacie. Wyzywał, gnębił psychicznie, regularnie przeglądał strony z ogłoszeniami erotycznymi za pieniądze. Porównywał mnie do swojej kochanki i mówił że przy mnie nie ma i nie osiągnie NIC. Nadszedł moment że znowu usłyszałam że jestem zwykłym kurwiszonem, bo chciałam żeby przepisany był również na mnie dom który wspólnie remontujemy. Teraz wyciągam ogromną lekcję życiową. On po prostu zgasił moje serce. Nigdy już chyba nikomu nie zaufam. Chciałabym tak jak niektórzy z Was uwierzyć że dla mnie też kiedyś zaświeci słońce:(
13728
<
#1 | poczciwy dnia 19.07.2020 18:06
Jeśli w związku nie ma nawet szacunku do drugiej osoby to sygnał, że czas najwyższy się pożegnać.
Każdy z nas pojawiając się na portalu miał tak samo jak Ty aktualnie pokiereszowaną psychikę.
Nie wybiegaj tak daleko w przyszłość. W chwili obecnej skup się na sobie, na odbudowie poczucia własnej wartości, które leży.
Czy słońce zaświeci to zależy tylko od Ciebie.
14039
<
#2 | Romanos dnia 19.07.2020 18:25
Na twarde decyzje przyjdzie czas gdy ochloniesz. Jesli Twoj maz tak sie Toba "meczy" i jak deklaruje: "przy Tobie nie osiagnie nic", daj mu szanse cos osiagnc i go zostaw.
Slonce wychodzi zza chmur, ale widza to tylko ci, ktorzy trzymaja glowe wysoko, a nie nos przy ziemi.
14667
<
#3 | cziken dnia 19.07.2020 18:50
Trzeba się szanować aby być szanowanym. Bardzo mnie zastanawia, co Tobą kierowało przez te lata jak tak Cię katował? Co Cię przy nim trzymało? No raczej już nie miłość...

Cytat

Chciałabym tak jak niektórzy z Was uwierzyć że dla mnie też kiedyś zaświeci słońce

Nie musisz wierzyć - zaświeci, ale tylko wtedy jak będziesz pracować nad sobą, aby Tobie żyło się dobrze, nie uzależniać swojego życia od innych.
14039
<
#4 | Romanos dnia 19.07.2020 18:53
Sporo napisalas o jego zachowaniu w zwiazku i wobec Ciebie, a niemal nic o tym jak Ty go traktowalas. Napisalas o pewnym - powszechnym skad inad - przekonaniu w ktorym i Ty zylas, ze: "razem do konca zycia"...
Na jakiej podstawie? Bo maz? Bo urodzilas mu dziecko? Bo: "skoro juz go mam to jest moj i nic t3go nie zmieni"?
14926
<
#5 | obserwator dnia 19.07.2020 21:27
Czemu tak reagował wyżywajac się na tobie i czemu tak dzielnie to znosiłaś? Czy tylko to że miał na oku inną? Czy miał już czegoś dość lub mu się odmieniło pod wpływem kogoś, czegoś?
Miałaś w tym swój jakiś udział, przewinienia z przeszłości? Dokładaliscie sobie do pieca po prostu czasem chyba co w kłótniach? Co między innymi przestało mu się w tobie podobać, odpowiadać albo przeszkadzać ze ci to wytykał?
Chyba faktycznie lepiej być samemu jak się tak szarpać nie wiadomo o co. No i po co dzieciak ma na to patrzeć i słuchać? Chcecie żeby wam skrzywione jakieś wyrosło życiowo? Pewnie co nie co już rozumie.

Komentarz doklejony:
To wszystko trzeba by po analizować ale w sumie czy jest sens teraz jak już się rozstaliście. Przy tobie nic nie osiągnie... Przecież pracowałaś u niego i mu pomagałaś w firmie to czego on oczekiwał. Chyba że kasa przepadała na drogie buty i torebki?
15049
<
#6 | Anka1234 dnia 19.07.2020 21:32
Dziękuję za odpowiedzi. Ja wiem że nikt idealny nie jest. Nie mówię że ja byłam. Ale zawsze byłam mu wierna i zawsze o niego dbałam. Szkoda mi go było bo stracił matkę w wieku 14 lat. Świadomie zdecydowaliśmy się na dziecko. Gdy synek miał około pół roku mąż zwerbował do swojej firmy pracownicę która się mu podobała. Ja siedziałam całymi dniami z dzieckiem w domu a on znikał na całe dnie. W kłótni mówił że ona mu się podoba i że gdyby nie nasze dziecko to starałby się o nią. Jak więc miałam go traktować? Wiecie ile słów przykrych usłyszałam? Potem zanim syn skończył 2 lata to mnie zdradził fizycznie i psychicznie z jeszcze inna kobietą.
14926
<
#7 | obserwator dnia 19.07.2020 21:53
No to niech sobie szuka tam kogoś kto mu będzie odpowiadał. Może ty go po prostu nie poznałaś przez te wszystkie lata i tak był sobie z tobą bo mu było wygodnie no ale z czasem mu się odwidziało. Ty sama młoda jeszcze jesteś to sobie też kogoś znajdziesz kto cie będzie szanował, na szczęście nie wszystkim odbija po czasie, wiadomo wszyscy jesteśmy ludźmi, popełnić można błąd no ale po co się szarpać dalej razem w imię czego? Dla dobra niby dziecka? Dobrymi rodzicami można i być dla dziecka po rozwodzie nie będąc już razem. Ty też coś w sobie zmień, to dobry czas dla ciebie na to,na niego się nie patrz to nie jest mały chłopiec by głaskać go wiecznie po główce jak nie ma w niej surówki zamiast mózgu od tych używek to może i on się z czasem zmieni na lepsze, tak sam z siebie. Coś się kończy, coś się zaczyna, ziemia kręci się dalej mimo wszystko.
14039
<
#8 | Romanos dnia 19.07.2020 22:21
Anka.... Do pracy kogos znalazl, bo Ry sie dzieckiem zajelas. SAMO TO nie jest jeszcze zdrada 😁
Wiemy co on Tobie wykrzykiwal w czasie klotni. A co Ty wykrzykiwalas jemu?
Co konstruktywnego ujawnialo sie miedz Wami w czasie tych klotni?
15049
<
#9 | Anka1234 dnia 20.07.2020 00:27
Odnosząc się do Waszych pytań: nie trwoniłam pieniędzy które mieliśmy z prowadzenia firmy. Zawsze dążyłam do tego żeby coś odłożyć. Raczej mąż był skłonny do nieprzemyślanych wydatków, choćby kupno psa za ostatnie oszczędności, gdzie nie starczyło nawet na legowisko dla niego. Ale nie chcę odbiegać od tematu.
Sama nie wiem po co trwałam w tym wszystkim tyle czasu. Teraz powoli wyciągam wnioski na przyszłość. Chcę skupić się na sobie i swoim synku.
Szczerze, wiele razy podczas tych napadów złości, kłótni, ja po prostu milczałam. Mąż niejednokrotnie zniszczył coś w domu - drzwi, szafkę czy mój telefon. Jak już naprawdę było nieciekawie (przed moją pierwszą wyprowadzką) myślałam że problemy się biorą od palenia trawy. W dużych ilościach, codziennie. Okazało się że po prostu miał kogoś na oku, jak pisałam wcześniej. Mąż jedyne co mi zarzuca to brak czułości. Jenak na mój argument, że przez lata przegrywałam z kuplami i trawką nie potrafi nic odpowiedzieć. Może faktycznie byłam dla niego nieczuła, ale to był proces. Mi się powoli odechciało starać. Wiele razy brałam małego i psa żeby mąż mógł się wyspać w niedzielę, robiłam śniadanka do łóżka i kolacyjki, pamiętałam o urodzinach żeby mu sprawić przyjemność. Robiłam w domu wszystko sama, też pracowałam zawodowo. Ja nawet jak miałam grypę jelitową to otrzymałam pomoc na dwie godziny a potem synek więcej się mną zajął, bo mąż standardowo musiał wyjść. Pamiętam jak raz słabo się poczułam, kręciło mi się w głowie jak kąpałam małego. Maż się wściekł że zmyślam żeby nie mógł wyjść z domu. I poszedł. Takich sytuacji jest multum. Nie zliczę dni, w których wpadał do domu się wykąpać i leciał bo kumple i jaranie czekało. Wracał po 3, 4 godzinach i wtedy przypominał sobie o mnie. Wiem, że sama jestem sobie winna, mogłam wcześniej to uciąć. Jeśli chodzi o inne kobiety, odkąd pamiętam, były małe kłamstewka. Tu z kimś pisał sms, tu do kogoś dzwonił, tu przeglądał roksę. Tłumaczyłam mu wiele razy, że mnie to rani, że tracę do niego zaufanie. Tak naprawdę nie wiem czy zdradził mnie tylko ten jeden raz do którego się przyznał. Kiedyś w aucie znalazłam opakowanie po prezerwatywach, w tel. ogłoszenie o numerku w hotelu do konkretnej dziewczyny. Najbardziej boli mnie to, że jak wybaczyłam zdradę i naprawdę się starałam żeby to przejść to u niego sielanka trwała 2 tygodnie. Potem słyszałam że mogłam nie wracać bo zepsułam jego szanse na normalny związek, bo mu zazdrościłam. Kiedyś myślałam po prostu dla swojego dziecka zniosę wszystko. Ale czy moje dziecko było szczęśliwe w domu pełnym krzyków i płaczu?
14039
<
#10 | Romanos dnia 20.07.2020 00:32
No dobrze....a co jego zdaniem charakteryzuje "normalny zwiazek" i czego (poza czuloacia z Twojej strony) brakowalo w Waszym zwiazku, ze nie byl w stanie uznac go za "normalny"?
14926
<
#11 | obserwator dnia 20.07.2020 02:15
Opakowanie po prezerwatywach... Miał na to jakieś solidne logiczne wytłumaczenie? , coś tam o hotelu wynalezione, wiesz tylko tyle ile ci sam powiedział, ogłoszenia z Roksy przeglądanie w necie, częste wychodzenie z domu może nawet niekoniecznie do kolegów. Takie panie przyjmują na godziny przecież w mieszkaniach prywatnych, nie musi to być zaraz hotel chociaż są i takie na godziny. Czepianie się ciebie o różne rzeczy czy tam mówienie ci tych różnych rzeczy. Zazwyczaj tak jest w tych historiach tutaj jak ludzie mają jakieś romanse. W przypadku kobiet gdy wyrzucają różne sprawy coś swoim partnerom, połówkom tak i panowie działają na podobnej zasadzie. Za mało zarabiasz, jesteś nieatrakcyjny już dla mnie, roztyleś się siedząc przed tym telewizorem, kiepski w łóżku, nie zaspokajasz mnie, kiepski z ciebie ojciec i mąż, nie masz pasji, do niczego nie doszedłeś albo zrobiłeś za mało bo na tle innych wypadasz blado, z innym by mi było lepiej bo z innymi bym miała więcej atrakcji w życiu bo Ty jesteś jak flaki z olejem,z tobą można już tylko gadać o rachunkach, o tym o czym pierdzą w tym telewizorze.

Symptomy pisania z kimś na telefonie, a czy był do niego przyklejony przez jakiś okres chociaż zbiegający się z tymi wyrzutami w twoim kierunku lub gdy byłaś w ciąży czy już zajmowałaś się dzieckiem i się chował przed tobą z nim lub widać było jakąś formę spięcia z jego strony gdy był w twojej obecności?

Ty w ciąży, potem pilnowanie dziecka, ilu to mężczyzn narzeka przy tym no bo seks kuleje albo schodzi na boczny tor, że byliby skłonni nawet iść do tych rozrywkowych pań siłą rzeczy. Odstawieni no bo przecież dziecko zajmuje tyle kobiecie czasu i energii. No i nie każda wraca wagowo szybko do wejściowych pomiarów.
No albo jakąś forma uzależnienia, choroby od takiego ale to już bys coś zauważyła czy znalazła jakieś dobitne dowody.

Ty i tak zauważyłaś wiele rzeczy, a tak jakbyś puściła to przez palce..bo wielu by się zapaliła zaraz czerwona lampka. Dogrzebalby się człowiek z czasem do konkretów jak nie w komputerze to na telefonie, w bilingach, smsach, mailach, profilach społecznościowych, z zachowania danej osoby. W końcu nie byliście razem od wczoraj...

Wy potrafiliście usiąść i porozmawiać jak mąż z żoną szczerze czy tylko krzyki, wyzwiska i negatywne emocje?
13728
<
#12 | poczciwy dnia 20.07.2020 08:58
Od początku nie stawiałaś wyraźnych granic.

Cytat

Kiedyś myślałam po prostu dla swojego dziecka zniosę wszystko.

Nie wiem z czego to wynika, ale to co raz częstsze zaburzenia u kobiet.
Czemu ma służyć takie poświęcenie?
Jaki był Twój rodzinny dom?
15049
<
#13 | Anka1234 dnia 20.07.2020 12:14
Macie rację. Dużo miałam ostrzegawczych sygnałów, a nie odeszłam. Jeśli chodzi o mój dom rodzinny. Rodzice są po ślubie ponad 20 lat, szanują się i kochają. Nigdy nie byłam świadkiem kłótni czy wyzwisk. Co najwyżej ciche dni od czasu do czasu. Jenak moja mama nigdy nie potrafiła okazać mi uczuć. Nigdy nie usłyszałam kocham, czy że jest ze mnie dumna. Zawsze tego mi brakowało i czułam że muszę zasłużyć na jej miłość.Próbowałam rozmawiać o tym z mamą, ale nie było nigdy zrozumienia z jej strony. Na pewno w jakimś stopniu przełożyłam to na swoje małżeństwo. Męża poznałam mając 15 lat i był moim jedynym partnerem, więc tak naprawdę tkwiłam w tym bo długo myślałam, że tak po prostu wygląda życie. Mój synek natomiast wie, że jest przeze mnie kochany. Poświęcam dużo czasu na rozmowy, przytulanie, wie, że jestem z niego dumna i kocham go bezwarunkowo.
To jeśli chodzi o mój dom. Jak pisałam wcześniej mąż stracił matkę w wieku 14 lat i zawsze było mi go szkoda z tego powodu. Ojciec nie poświęcał mu za dużo uwagi i mąż zawsze miał wsparcie tak naprawdę tylko we mnie. Razem zdecydowaliśmy się na dziecko więc skoro jakieś pół roku po urodzeniu synka zaczął się oddalać, bo pojawiły się inne kobiety to wiele razy tłumaczyłam mu, że może stracić kiedyś swoją rodzinę. Jego brat nie ułożył sobie życia. Był kilkanaście lat z jedną kobietą (bez ślubu i dzieci). Pamiętam jak byliśmy kiedyś u nich i wyszliśmy na miasto. Coś się posprzeczali i ona się popłakała, a on powiedział do niej żeby wpadła pod autobus to będzie miał święty spokój. Mój teść również żył z jedną kobietą kilkanaście lat. W pewnym momencie znalazł inną kobietę i nie zakończył uczciwie poprzedniego związku, tylko tak "umilał" życie "teściowej" że po prostu odeszła. Mój mąż kiedyś w towarzystwie powiedział, że w firmie to ja tak naprawdę sprzątałam tylko. Że on zapracował na to sam. Miałam możliwość pracy w księgowości ale zrezygnowałam, bo mąż był obrażony że sam musi prowadzić firmę. Pomijam fakt że pracowałam tam na czarno, dopiero jak zaszłam w ciążę to uregulowaliśmy sprawy zatrudnienia. Kiedyś przeczytałam sms, jak pisał swojej pracownicy że chce otworzyć filię firmy w innym mieście. W tej fili miałam pracować ja, bo w pierwotnym miejscu firmy nie było dla mnie powrotu, bo tam super pracowało mu się z ową pracownicą. Jak byście się czuli? Ja tworzyłam z nim tą firmę od początku. A potem mnie od niej odsunął i wypominał że utrzymywał trzy lata mnie i dziecko. Tylko że przez rok dostawałam pieniądze na dziecko, które szły na dom. Jak mały poszedł do przedszkola, to od razu poszłam do pracy i też zarabiałam.
15034
<
#14 | Antek84 dnia 20.07.2020 13:42
Anka1234
Przypuszczam że firma jest na męża, tak?
Będąc w podobnej sytuacji jak Ty, poszedłem do psychologa. Kobieta z dużym doświadczeniem , otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Wyglądało to jak na spowiedzi, ale tam gdzie ja widziałem błąd Ona wskazywała pozytyw. Lepiej się poczułem.
Na koniec spotkania doradziła aby zabezpieczyć siebie. Tobie też to radzę. Twoje małżeństwo to przeszłość, zawalcz o przyszłość.
Jeżeli to co piszesz faktycznie miało miejsce to potraktował Cię jak szmatę.
Osetnik się z czasem emocje opadną. Będzie tylko lzej

usunÄ…Å‚em dubel; poczciwy
15049
<
#15 | Anka1234 dnia 20.07.2020 15:36
Mąż około 1,5 roku temu sprzedał firmę. Za te pieniądze pospłacaliśmy długi i to co zostało zainwestowaliśmy w dom. Teraz ma drugą firmę i wyjeżdża za granicę. Ogólnie nie mam jak się zabezpieczyć. Dom który remontowaliśmy miał być przepisany na nas w darowiźnie, ale teść ze względu na oszczędność zrobił przepis tylko na męża, a potem mąż miał zrobić przepis na mnie. Mąż wiele razy miał pretensje że moi rodzice finansowo nie chcą nam pomóc, chociaż mieli nam przekazać sporą kwotę. Nie zrozumcie mnie źle, mi nic chodzi o pieniądze. Ale mąż twierdził, że na przepis nie mamy kasy, a nie raz widziałam ile miał kupionej trawki i to nie za kwotę 200 zł. Tak więc mąż mieszka w naszym dawnym mieszkaniu (które jest własnością teścia) i ma przepisany dom na siebie (ten który remontowaliśmy). Mamy też podpisaną intercyzę. Ale już nie o to mi chodzi, niech sobie ma. On chciał żyć "normalnie" ale najlepiej żeby nic nie było moje. Teraz jedyne co mam to 400 zł na dziecko od niego na miesiąc. Mam pracę, w przyszłym roku prawdopodobnie przeniosą mnie do działu księgowości, więc może uda mi się wziąć kredyt i kupić jakieś małe mieszkanko (obecnie mieszkam u rodziców).

Komentarz doklejony:
Jeśli chodzi o opakowanie po prezerwatywach-mówił,że to pewnie pracownika, bo pożyczał mu auto.
14667
<
#16 | cziken dnia 20.07.2020 15:43
Anka1234,
Ewidentnie się po prostu nie rozumieliście. Ty miałaś aż nadto sygnałów, że trzeba się postawić, a tego nie zrobiłaś, a on miał sygnały, że może Ciebie traktować jak mu się podoba i Ty się na to godzisz. Nie ma co już tego roztrząsać, ale będzie to nauka na przyszłość i obyś następnym razem się nie dała.
Chyba jest coś takiego przy rozwodzie jak "pogorszenie stanu życia" czy jakoś tak, na pewno źle to określam. W każdym razie jest jakaś możliwość pozyskania alimentów też na siebie, jeśli masz ochotę się w to bawić. Czy warto? Moim zdaniem nie, lepiej radzić sobie samemu, ale zawsze to jakaś opcja.
Na dziecko też oczywiście większa kwota.
15049
<
#17 | Anka1234 dnia 20.07.2020 15:53
Absolutnie nie chcę się w to bawić. Już nie raz usłyszałam, że bez niego bym nic nie miała. Dam radę sama się utrzymać. Dziękuję wszystkim za komentarze. Uśmiech
13728
<
#18 | poczciwy dnia 20.07.2020 16:57

Cytat

Dom który remontowaliśmy miał być przepisany na nas w darowiźnie,

Zostałem dokładnie w ten sam sposób wykiwany, bez mydła jak to mówią.
Stanąć na środku drogi w potarganych łachach i ryczeć jak bóbr tyle mi zostało.
Do dziś się to za mną ciągnie. Mijają 3 lata a dopiero przede mną pierwsza rozprawa o zwrot łożonych środków.
W taki oto sposób przez własną głupotę można zagwarantować sobie silne emocje na kilka lat.
Nie ma co płakać jednak nad rozlanym mlekiem. Trzeba zakasać rękawy i wziąć się za siebie. Wpływ masz tylko na siebie i swoje życie.
15050
<
#19 | Pawel42 dnia 20.07.2020 19:38
Nic się nie dzieje przypadkiem.Masz kochanego syna i przelej całą swą miłość na niego i Bóg tobie to wynagrodzi i pamiętaj że karma wraca.Ja zostałem zdradzony miesiąc temu przez żonę po 20latach małżeństwa i wiem jak to boli.Trzymaj się.
15049
<
#20 | Anka1234 dnia 20.07.2020 21:40
Dziękuję Wam za wsparcie i odpowiedzi. Człowiek mądry po szkodzie. Takie sytuacje bardzo uczą, dla mnie to okrągła lekcja życiowa.

Komentarz doklejony:
ogromna*
6755
<
#21 | Yorik dnia 21.07.2020 05:00
Nie wiem czy coś cię to nauczyło, bo koncentrujesz się na swojej krzywdzie. On był taki czy owaki a Ty ? Przecież to ty nie wiedziałaś jak masz żyć. To ty wybrałaś sobie faceta, który ci pasował. Bezrefleksyjnie podchodzisz do życia i bardzo naiwnie.
15049
<
#22 | Anka1234 dnia 21.07.2020 11:21
Yorik nauczyło mnie to bardzo dużo. Tak jak pisałam wcześniej, męża poznałam mając 15 lat i to był mój jedyny życiowy partner. Dużo czasu zajęło mi podjęcie decyzji o ostatecznym odejściu. I masz rację, bardzo długo byłam naiwna. Wiesz czemu? Bo ja go kochałam, a jak kogoś się kocha to się go nie zdradza. To jest dla mnie normalne. Nie mam zamiaru się nad sobą w nieskończoność użalać, bo wiem, że wtedy nie będę się potrafiła odciąć od przeszłości. Mam jedynie żal, że po 13 latach nie mam nic, spakowałam ubrania dziecka i swoje i tyle. Nie chodzi o pieniądze, a;e ja też zainwestowałam w to kawał swojego życia a zostałam z niczym. I owszem, to dla mnie kubeł zimnej wody. Dlatego teraz liczę sama na siebie. Mam też żal o to, że mógł uczciwie powiedzieć, że nie chce ze mną być. Na pewno też bym to przeżyła i jakoś ułożyła sobie życie. Nie wiem, czy faktycznie zdradził mnie tylko ten jeden raz. A Ty dobrze wiesz jakie to sieje spustoszenie w głowie osoby zdradzanej i bark wiary w ludzi. Ja podobnie jak Ty, wybaczyłam, bo szkoda było mi mojego dziecka, bo nie chciałam sobie wypominać, że nie spróbowałam, bo wiedziałam, że każdy może zbłądzić. Ale mój mąż się nie starał mi w tym pomóc. Już na starcie to okazał. Jak wróciłam do niego to na dzień dobry, musiałam umyć stertę naczyń z dwóch miesięcy, bo on biedny nie zdążył przed moim przyjazdem. Potem byłam winna bo zepsuł się piec, a jak mieszkał sam to wszystko działało. Po 3 miesiącach już się nie krył z niczym. Było że nie ma we mnie kobiecości, że wróciłam, bno mu zazdrościłam związku. ? A teraz się zastanawiam, czy on się nie wystraszył po przekalkulowaniu sytuacji życiowej. On w tym okresie chciał wziąć duży kredyt i gdyby miał zasądzone alimenty na mnie i dziecko to raczej by nie miał szans na ten kredyt (sam się o tym wygadał). Uwierz, jak to wszystko teraz zbieram do kupy, to daje mi wiele do myślenia. Nie tam się już tak urobić.
14926
<
#23 | obserwator dnia 21.07.2020 11:56
Może ona już nauczona(po szkodzie ale mimo wszystko..) tylko po prostu chciała nam opisać tą swoją sytuacje ,może poznać naszą stronę jak my to widzimy. Pytanie tylko czy on się nauczy czegoś bo w sumie to on był na lepszej pozycji w tej relacji jeśli chodzi o no wiecie to całe zaplecze gdyby coś tam wypadło.

Ten dom... to mogło być do przewidzenia,że nic takiego nie nastąpi jak to że on potem będzie ich wspólny bo tatuś specjalnie przepisał na syna, bo wiadomo w życiu może być różnie potem,niech on sam sobie tam tym rozporządza , firma w której mu pomagała,pracowała w niej , nie chciał dać jej się usamodzielnić za bardzo by była w jakiś sposób niezależna. Te wszystkie sygnały ,dowody jakie znajdowała,jego wytłumaczenia,zachowanie. Miłość narzuca te klapy na oczy ludziom i muszą najwidoczniej posiedzieć dalej w takim bagienku by wreszcie się przekonać czy dość do wniosku ,że to nie ma sensu bo dana osoba się nie zmieni, po prostu ludzie są jacy są i lepiej dać nogę jak kopać się z koniem. Od wczoraj go nie znała i jego rodziny to mogła sobie popatrzeć jak tam się to wszystko u nich kręci. Dzieci biorą przykład z rodziców często bo te różne wzorce są przelewane w jakimś stopniu mniejszym lub większym. Może i teściu tak teściową szkolił i trzymał krótko pod siebie , nie wiem czy ona miała kiedykolwiek możliwość porozmawiania sobie z nimi o tej całej sytuacji i jaki ich syn był o ile by to chcieli w ogóle usłyszeć jeśli nie teściu to teściowa bo wiadomo kobiety mogą się jakoś szybciej dogadać ze sobą o ile tamta nie jest taka no wiecie książkowo mamusią synusia.

Nie dziwie się teraz młodym ludziom ,starszym też którzy nie wyobrażają sobie czegoś takiego jak bycie zależnym w większym stopniu ,że nie mają swojej przestrzeni,zaplecza ,możliwości pracy - rozwoju w swoim tam jakimś kierunku który im odpowiada.
13728
<
#24 | poczciwy dnia 21.07.2020 12:16

Cytat

I masz rację, bardzo długo byłam naiwna. Wiesz czemu? Bo ja go kochałam, a jak kogoś się kocha to się go nie zdradza. To jest dla mnie normalne

Dalej jesteś naiwna sądząc, że tak to funkcjonuje;
Masz dużo pracy przed sobą bo myślisz dość prostolinijnie i sztampowo a życie takim nie jest;
Gdybyś nie żyła złudzeniami i nie myślała życzeniowo zupełnie inaczej przechodziłabyś ten czas.
Yorikowi bardziej chodziło o to, że w Tobie refleksji nad sobą też nie widać;
W ogóle nie bierzesz pod uwagę tego, że mogłaś mieć w tym spory udział a efekt końcowy to tylko czubek góry lodowej.
15049
<
#25 | Anka1234 dnia 21.07.2020 13:45
Nie napisałam nigdzie, że to tylko i wyłącznie wina mojego męża. Napisałam o swoich wzorcach wyniesionych z domu i o tym, że nie jestem idealna. Ale czy zdrada nie jest pójściem na skróty? Ja długo walczyłam z uzależnieniem mojego męża od trawki, wielokrotnie rozmawiałam z nim o tych "innych" kobietach. Jak pisałam wcześniej, znalazłam psychologa, poszłam najpierw sama i prosiłam mojego męża, żeby też ze mną poszedł. Miałam nadzieję, że psycholog pomoże nam się dogadać. Myślałam, e pokaże nam jakie błędy OBYDWOJE popełnialiśmy. Ale mój mąż nie chciał, wybrał zdradę. Po przyznaniu się do zdrady myślał, że wszystko wróci do normalności. Zdrada otworzyła mi oczy na popełniane przeze mnie błędy, na to, że nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą. Chciałam nad tym pracować,ale gdy tylko dochodziło do kłótni, to porównywał mnie do niej. Myślę, że mąż sam siebie oszukiwał, że chce do mnie wrócić i żałował tej decyzji. Ja po prostu nie poradziłam sobie z tą zdradą i tyle.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?