Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Matsmutny | |
NaiwnyJa | 00:49:24 |
bardzo smutny | 02:20:13 |
Koralina | 03:47:59 |
Julianaempat... | 05:26:10 |
Komentarz doklejony:
Amor - myślę, że miłości
Cytat
to swojÄ… drogÄ…;
ale jakich umiejętności Wam brakło? jakich umiejętności nie macie w sobie wypracowanych?
gdzie się tą miłość w sobie znajduje?
Komentarz doklejony:
W zrozumieniu - w tym , że ma się np. takie przekonanie życiowe że dawanie czegoś dla kogoś jest dużo większą wartością niż moje potrzeby
Cytat
Bingo. Amor musiała Cię za rączkę poprowadzić abyś zaczęła w końcu konstruktywne wnioski wyciągać.
Lepiej późno niż wcale.
Wróć teraz do pytania na czym był ten związek zbudowany i odpowiedz jeszcze raz;
Komentarz doklejony:
Po nitce do kłębka
Cytat
tak biegasz teraz, od obrazu, do obrazu;
ale jeszcze ciÄ…gle daleko "od domu"
usunÄ…Å‚em duble; poczciwy
Cytat
dawanie, czy wymuszanie dawania? bo "jak nie daje mi tego co chce, to nie kocha"
Cytat
no to znów wracamy do pytania:
kto jest władny radzić sobie z zaspokajaniem twoich potrzeb w tym i np. tęsknoty?
dlaczego np. tej tęsknoty nie przekułaś w coś konstruktywnego, np. zaplanowanie niespodzianki, czułe powitanie, itd. itp., tylko w pretensje?
Komentarz doklejony:
Radzenie samemu sobie z tęsknotą za drugim człowiekiem - przychodziłam - przytulałam się - słyszałam - nie teraz
Cytat
w zestawieniu z tym:
Cytat
Komentarz doklejony:
jak do tego zrozumiesz, że Ty jesteś od zaspokajania swoich potrzeb, a ich niezaspokojenie budzi frustracje i agresje (np. objawianą przez wymuszanie) i fakt, że miłość, to nie handel wymienny, tylko przyjmowanie z wdzięcznością to co otrzymujesz, tyle ile ktoś jest w stanie na daną chwilę dać i dać chce; dawania z radością , bez pytania o zwrot i oczekiwania rekompensaty; to będziesz w domu;
konsekwencje działań, to rzecz wtórna
Ja rozumiem; choc fikcjs to jednak w jakims sensie bezpieczna, bo znana i przewidywalna, ale czy koszry jej utrzymywania nie da przypadkiem zbyt wysokie dla Eas obojga? Zachowanie Twojego meza zfaje sie sugerowac, ze - przynajmniej dla niego - tr koszty staly sie w ktoryms momencie zbyd wysokie w odniesieniu do zyskow.
Komentarz doklejony:
On ma dalej z nią kontakt. Ona próbuje mu wmówić, że ja kłamie i że nim manipuluje plus to , że nie jest szczęśliwy.
Pozwól mu żyć bez Ciebie.
Pozwól sobie żyć z sobą, droga długa żebyś do siebie dotarła na nowo. Niepoddawaj się w osiągnięciu tego celu. Warto.
Lepiej w dalszym ciągu uciekać przed prawdą jednocześnie żyjąc w iluzji.
Cytat
w żaden sposób nie jesteś odpowiedzialna za to, że on czuje się nieszczęśliwy; to jest jego prywatne odczucie; i tylko on jest w stanie na nie wpływać i je kształtować; nie daj sobie dziewczyno wciskać takich kitów;
jego szczęście, jego odpowiedzialność za dbanie o nie i pielęgnowanie tego poczucia szczęśliwości w sobie;
a jego koleżanka niech sobie szuka roboty przy uszczęśliwianiu kogoś, a nie Ciebie
Komentarz doklejony:
Boję się, że nie dam sobie rady z rozstaniem.To już trwa 5 miesięcy...Jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Chce złożyć pozew z mojej winy - bo inaczej bedziemy sie szarpać w sądzie.
Komentarz doklejony:
Dlatego po wczorajszej klotni stwierdzilam, ze nie mam innego wyjscia jak wziac wine na siebie - chorobliwa zazdrosc i wszczyanie awantur i bedzie po sprawie. Być moze wszyscy odetchną z satysfakcją, a ja już nie bede walczyc bo moje emocje i pytania są odbierane jako atak
Komentarz doklejony:
Nie wyobrazam sobie dluzej malzenstwa w ten sposob ze mąż się chowa cale dnie z telefonem - tylko w pracy czuje sie swobodnie, a w domu przbiera maskę, bo na spokojnie nie umie powiedziec co sie dzieje.
Komentarz doklejony:
Nie - nie mam żadnego przyjaciela - to była tylko hipoteza. Napisałam tak, bo mąż nawet nie stara się zrozumiec tego jak się wtedy poczulam jak uslyszalam zarzuty i jak teraz sie czuje. Ratować sama malzenstwo? Ona caly czas proboje byc z nim w scislym kontakcie. Mąż mnie oskarża o to , że weszłam między nich i to moja wina - Gdybym nie rozmawiała z nią to by się nic nie wydarzylo - tak twierdzi.
Komentarz doklejony:
Może prawda jest tez taka, ze ja mam inny obraz związku. Że nie ma tajemnic, niedopowiedzen, jest szacunek - jak jest pytanie gdzie jedziesz, o ktorej bedziesz - to nie jest to zabieranie wolnosci a normalne pytania
usunÄ…Å‚em duble; poczciwy
Komentarz doklejony:
Jakie to mialyby byc ruchy?
Komentarz doklejony:
Przepraszam ,źle zinterpretowalem wasze wspólne zamieszkanie ,to znowu efekt słońca.
Cytat
Cytat
Te pytania dają Ci poczucie bezpieczeństwa bo wydaje Ci się, że wtedy masz kontrolę nad sytuacją, zaklinasz rzeczywistość.
Cytat
Byłby to chyba precedens.
Cytat
dlaczego chcesz tak żyć? Nie uratujesz małżeństwa udawaniem, że jest ok.
Tyle tu napisano stron z własnych doświadczeń userów, żeby Ci przybliżyć problem a Ty dalej swoje. Nic Ciebie nie nauczyła ta sytuacja, Ty nie masz w tej chwili problemu z mężem ale ze sobą i na sobie się skup, żeby nie zatracić się w tym wszystkim.
Poczytaj jeszcze kilka razy komentarze bo nie zrozumiałaś niczego.
Nikt nie będzie Ci mówił co masz robić i jak postępować; sama masz to odnaleźć wtedy wygrasz, my tylko naprowadzamy w tym kierunku.
Komentarz doklejony:
Aż się prosi abyś wprowadziła 34 kroki (po prawej)
Cytat
Jakiej normy? Tej sprzed koleżanki?
Komentarz doklejony:
Baltazar - nie zaśmiecasz - ja wiem, że tak byłoby najlepiej ale jest mi ciężko się pozbierać i z głową do góry witać każdy dzień jednocześnie dystansując się od męża
Komentarz doklejony:
Jednocześnie czuje nacisk, żeby się przyznać i oni wtedy będą mieć satysfakcje, że narobiłam syfu i to moja wina.
Komentarz doklejony:
Jest taki polski film " Jestem mordercą" , w którym podstawiony człowiek przyznaje się do winy mimo tego że nic nie zrobił. Ja się tak czuje - oczywiscie moze nie w takiej skali, ale wewnętrznie mi sie to nie godzi. Jednak dla swietego spokoju moze warto?
Troska o siebie to też jest wizyta u psychologa, więc idź tam ale dla siebie, dla swojego zdrowia... nie żeby małżeństwo ratować.
Bebniarka u mnie tak było, jak zaczęłam stosować te kroki i dbać o swoje dobro to widział, że mnie traci. Kosztowało mnie to bardzo dużo ale się dało. Ja nie ratowałam małżeństwa, tylko siebie, stało się jak się stało ale tego co było z przed godziny W nie ma już i nie zapowiada się, że będzie tak jak dawniej.
Komentarz doklejony:
A drugą stroną jest to, że wpadam w jego pułapke szybkiego powrotu do normalnosci - bo dystansowanie sie męczy bardzo, a potem tak szybko jak się zbliżamy to tak samo szybko się oddalamy
Masz swiadomosc, ze rozwod w przypadku orzeczenia Twojej winy (a za co niby?) wiaze sie dla Ciebie z okreslonymi dodatkowymi konsekwencjami? Chociazby takimi, ze w okreslonych warunkach, Twoj byly juz maz moze wystapic o alimenty ma siebie.
Komu Ty chcesz zrobić na złość albo coś udowodnić? Możesz czuć się winna, ale to on robi coś, co powinien opanować, a najlepiej zaprzestać jak nadal chce tworzyć z Tobą małżeństwo. Ty się zastanów na poważnie o czym Ty piszesz, bo to nie jest tylko satysfakcja dla niego, ale i poważne prawne konsekwencje. Weź w ogóle przestań nawet tak myśleć żeby się tak podkładać.
Cytat
Jak chcesz strzelić sobie w oba kolana to zrób jak chcesz zrobić, ale raczej się po tym już nie podniesiesz. Rola ofiary Ci widać odpowiada.
Cytat
no właśnie tu masz problem, za bardzo ten mąż w głowie Ci siedzi, dlatego ta wyprowadzka byłaby dobra dla Ciebie bo przecież o Ciebie tu chodzi. Nie widując go codziennie powinnaś zacząć inaczej do sytuacji podchodzić, ale i tutaj jest czas potrzebny. Za dużo Ciebie złego spotkało.
Jeśli dajesz jeszcze Wam szansę i chcesz się posunąć jednak do kroków prawnych to może separacja?
Faktem jest, że musisz coś zrobić, bo w ten sposób żyć się nie da, a Twój mąż nie szuka żadnego porozumienia. Co gorsza wydaje mi się, że cokolwiek teraz zrobisz i tak będziesz ta zła w przekonaniu jego i jego przyjaciółki, więc po co sobie dokładać nieprzyjemności i brać wszystko na siebie?
Podejmowanie jakichkolwiek "twardych" decyzji w tym stanie to jak zakladanie sobie stryczka na szyje z nadzieja, ze "jakos to bedzie".
Zasmuce Cie... NIE BEDZIE NAWET "JAKOS"
Na podstwie nieracjonalnych przeslanek nie podejmiesz racjonalnej decyzji, bo to niemozliwe.
Potrzebujesz ochlonac i nabtac dystansu. Potrzebujesz znow (lub w koncu) zaczac myslec.
Czasem potrzeba na to duzo czasu - daj go sobie.
Usilnie namawiam do wdrazania "34 krokow" juz, teraz, natychmiast...
Na kolejne dzialania przykdzie czas.
Odizolowanie się od tej sytuacji z pewnością pozwoli Ci spojrzeć na wszystko z dystansem i wtedy na chłodno ocenisz i podejmiesz dalsze kroki.
Oczywiście, że nawet gdybyś się wyprowadziła nie zniknie nagle wszystko, jednak pozwól wtedy zadziałać czasowi.
Cytat
na co liczysz, po wzięciu całej odpowiedzialności za rozpad małeżństwa na siebie?
Cytat
po co i dlaczego, do szybkiego finału, jest Ci potrzebne wzięcie odpowiedzialności na siebie?
Komentarz doklejony:
Cytat
jeśli zależy Ci aby mąż zrozumiał swoje błędy, to jaki Twoim zdaniem byłby najlepszy sposób , abyś mogła osiągnąć to na czym Ci zależy?
Komentarz doklejony:
Amor - czy mi zależy , żeby mój mąż zrozumiał błędy? - już nie. Może po prostu trzeba to zostawić i niech każdy idzie w swoją stronę.
Cytat
piszesz "może", więc spytam:
co dla Ciebie jest najważniejszym w tej sytuacji?
Cytat
to ważne, abyś wsłuchała się w siebie i to czego potrzebujesz
Cytat
pytanie, czy prawdę warto mylić z racjami stron?; i oczekiwać od niej, tym samym, by była jednoznaczną z naszym tunelowym postrzeganiem;
Cytat
może warto się przyjrzeć bliżej temu poczuciu zagrożenia; temu czego się boisz; i na spokojnie zracjonalizować sobie ten strach;
odpowiedzieć na pytanie, na ile autentycznym jest to zagrożenie; jeśli tak, to na ile i jak można przeciwdziałać jego skutkom; jakie znaleźć sposoby zabezpieczeń przed nimi; potrafisz zdefiniować, czego się obawiasz?
Komentarz doklejony:
Boję się pojechać do rodziny - powiedzieć , że poniosłam porażkę, że wszystko się zmieni.I boję się samej siebie - nie wiem jaka będę
Cytat
to co czujesz to w jakiś tam sposób wynik zniekształceń Twoich myśli, albo będącym nawykowym, albo wynikiem stresu;
dlatego stawiasz temat w kategoriach wszystko, albo nic; albo masz wszystko, albo wszystko się skończyło;
a to tak nie jest; jedna, czy nawet kilka wad, nie znaczą, że wszystko jest do niczego; chociaż tymi kłótniami w pewien sposób starasz się do tego doprowadzić;
to co miało miejsce jest w Tobie, i tak samo jest w nim; ukształtowało Was takimi jakimi jesteście dzisiaj, i Wasz los takim jakim jest na tą chwilę; to nie znikło; i w jakiejś części od Ciebie zależy, jak to dalej będziecie kształtować;
Cytat
to jeden z najbardziej doskwierających problemów po zdradzie ... i nasz największy błąd, rezygnacja w realizowania swoich planów i marzeń, zamiast zmiany pewnych w nich "ustawień";
niepotrzebnie przyjmujesz najbardziej negatywny scenariusz, a jeśli go przyjmujesz, to i realizujesz; a zawsze można spróbować zamienić ten "pewny negatyw", na chęć poeksperymentowania i zobaczenia, co się wówczas stanie;
spróbować wyjść z tego trwania w negatywach czasu przeszłego, na planowanie przyszłości i realizowanie tych drobnych pozytywnych planów i marzeń, nawet jeśli zmodyfikowanych na wskutek okoliczności, ale jednak krok po kroczku;
Cytat
po co się dręczysz narzucaniem sobie takich nieludzkich powinności bycia doskonałą? narzucają sobie sama nierealne rządania, tylko sama siebie krzywdzisz i skazujesz na wieczne niezadowolenie z siebie, co za tym idzie z innych i życia; a taką krzywdzącą siebie jest powinność nie popełniania błędów;
nic tak nie deprymuje do działania i wprowadza w bezruch, jak powinność doskonałości; ona nijak nie motywuje; spróbuj zastąpić te powinności możliwościami i chęciami; spróbuj zamienić "powinnam" na "jak mogłabym to uzyskać", czy "chce to zrobić";
i nie rób sobie krzywdy z nadmiernym uogólnianiem "porażka-to ja", bo dajesz tym samym przyzwolenie, aby jakiejkolwiek negatywne doświadczenia całkowicie określały Ciebie i Twoje życie, choć na tą chwilę to trudne, spróbuj jednak zobaczyć też te sprawy, które układają lub ułożyły się w tym wszystkim pomyślnie; nawet to, ile dzięki tej sytuacji możesz dojrzeć i dojrzeć dzięki temu sama; stać się o wiele bogatszą wewnętrznie osobą; zacząć o wiele bardziej świadomie kształtować siebie i swoje życie;
chcąc się obwiniać, z automatu postrzegasz siebie, jako zdecydowanie bardziej zaangażowaną w sytuację, niż rzeczywiście jesteś; to w takich sytuacjach ego jest tak silnie zaangażowane, że każde zdarzenie staje się testem wartości; to takie wmawianie sobie, że jest się zbyty słabym by sobie poradzić z daną sytuacją, właśnie w celo dokarmiania tego ego; naucz się czytać z tego co Ci ból ego podpowiada, zamiast traktować jak wroga i szarpać się bezmyślnie; bo jego pojawienie się, to właśnie obraz tego, że każda komórka Twojego ciała stara Ci się pomóc w tej sytuacji; nie jesteś bezbronną ofiarą losu, masz w sobie dość siły i teraz też świadomość konsekwencji swoich działań, a więc widzisz swój realny wpływ na kształtowanie losu; przekuj to na świadome budowanie, pełne błędów, na których się uczysz; nie musisz być boska i nieskazitelna, by być wartą kochania;
Cytat
nie wchodź na drogą takich infantylizmów; po co Ci to?;
nie musisz być "jakaś", wystarczy zwyczajnie byś była sobą, wsłuchaną w siebie i świadomą siebie kobietą, zamiast rozwielitką targaną przez wichry losu;
zaufaj temu jaka jesteś, bo jesteś jedyna i niepowtarzalna; doceń to wreszcie; zobacz swoją prawdziwą wartość, siebie, swoje możliwości; i zacznij optymalnie gospodarować tymi elementami, by dzięki temu wzrastać;
dasz spokojnie radę; skoro się obwiniasz, to znaczy, że nie jesteś tak słaba, jakbyś chciała się widzieć na potrzeby własnego lenistwa
Ja byłam u psychiatry, brałam leki (nie za mocne)N nie czułam lęku, uspakajałam się. Na tamten czas pomogło mi, teraz ich nie potrzebuję.
Komentarz doklejony:
Jak już zdecydujesz się na taką wizytę to mężowi nie mów o tym, żeby nie wykorzystał tego przeciwko Tobie, w ogóle za dużo mu nie mów
Cytat
zaraz nam tutaj wpadniesz w depresje, jak już nie wpadłaś;
spróbuj się przełamać i zajmij jakąś formą ruchu na świeżym powietrzu, bo ważnym jest byś usunęła np. nadmiar kortyzolu z organizmu;
jak jest bardzo ciężko, podejdź chociażby do lekarza ogólnego, by dał Ci na tydzień , dwa, jakieś środki uspokajające;
nie męcz się;
teraz na tą chwilą najważniejszym jest byś była zaopiekowana; byś dawała sygnały do swojego mózgu, że to się właśnie dzieje, że pielęgnujesz siebie, po tym ciosie jaki otrzymałaś;
niech to będą nawet najzwyklejsze i najdrobniejsze przyjemności (kawa, książka, kąpiel z pianą) ale przełam się; to jedno z najtrudniejszych zadań po zdradzie, wstać pierwszy raz z kolan i poczuć, że jednak nadal się żyje, ale nie jest niewykonalne;
masz teraz bojowe zadanie, zapielęgnować siebie i uciszyć powoli kołowrotek tych myśli; ten mętlik w głowie też powstaje po to, aby Ci pomóc; Twój mózg odwala teraz kawał roboty, by Ci pomóc; wspomóż go przez higienę umysłu i regularny tryb życia, jedzenie, stałe pory, świeże powietrze; daj mu popracować;
zidentyfikuj i nazwij emocje jakie odczuwasz; teraz na pewno będzie to mętlik emocjonalny; ale każda z nich jest odrębną podpowiedzią; nie bój się ich; tylko po nazwaniu staraj się z każdą z nich skontaktować indywidualnie i przyjrzeć temu co Ci podpowiadają; bo to w nich masz odpowiedz na wszystkie swoje pytanie i to one pokazują Ci drogę, jaką powinnaś iść i jakiej w tej mgle nie widzisz; poczytaj o tym, za co każda z emocji odpowiada, na co wskazuje; przykładowo: złość jest reakcją na naruszenie naszego terytorium; usiądź na boku spróbuj ją poczuć w pełni, mając w tyle głowy jednocześnie pytanie " jakie moje granice, teren zostały naruszone"; jak po chwili odczucia będą zbyt silne i męczące ( a w momencie tak dużego ich nasilenia będą) to zostaw to; wejdziesz znów w tą emocję za jakiś czas, sama poczujesz, że jesteś gotowa; po wejrzeniu w silną emocję, idź z nagrodę robić coś przyjemnego; zostawiając to doświadczenie na boku; zamiast pozwalać, by to one Cię atakowały, spróbuj nieco nad nimi bardziej świadomie zapanować; daj im przez siebie przepłynąć, sobie możliwość ich poczucia, dotknięcia; bo to w Tobie są odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania i wątpliwości; Twój organizm, jest genialniej zbudowany niż myślisz, skorzystaj z tego co masz; z tego jak genialną i niepowtarzalna jesteś maszyną
nie bój się tych emocji, nie wypiera i nie uciekaj, bo to tak jakbyś uciekała od tego, jak genialną jesteś konstrukcją i chciała być w zamian za to "jakaś -(powierzchowna)"; te emocje, Twój mózg starają Ci się właśnie pomóc, zrób też coś dla nich; dolej paliwa; otocz się pielęgnacją , ciepłem i miłością; daj sobie teraz sama, to czego potrzebujesz w takim momencie zranienia najbardziej; daj sobie miłość! zachwyć geniuszem stworzenia, pokochaj i zatroszcz o siebie, daj miłość jaką chciałabyś dostać i dać drugiemu;
dostałaś cios, odsuwasz się na chwilę na bok i pielęgnujesz siebie i tą ranę z miłością;
im szybciej i spokojniej, bez stwarzania sztucznych oporów, dasz tym emocjom przez siebie przepłynąć, tym krócej będziesz się męczyć;
im więcej z nich wyczytasz przez osiągany wgląd w kontakcie z nimi, tym więcej otrzymasz podpowiedzi i odpowiedzi;
wstań i walcz o siebie
Cytat
a nie robi?
Zbyt wiele mu nie mów, dla swojego dobra; rób to co powinnaś robić dla siebie, jeśli nie psychiatra to jak napisała amor lekarz rodzinny chociaż. Wycisz się i uspokój głowę, ciało, serce, duszę, to na początek później będzie później i później pomyślisz.
Ty bardzo potrzebujesz nabtac dustansu do tego co sie stalo. Twoja glowa i Twoje cialo wtecz "krzycza" bys sie soba troche aopiekowala.
Zrozum, ze to Ty decydujesz czym je karmisz. Masz do wyboru, albo zdrowe, albo trujace mysli. To co pisala Amor (nie tylko z reszta ona) bys zaopiekowala sie troche soba to prawda. Zrobisz to, a wowczas powoli, malutkimi krokami, zacNiesz uwalniac sie z tego co Ciebie tlamsi.
Spokojnie wypita poranna kawa, spacer, ksiazka, sport, dobry film, nowe hobby pomagaja zrozumiec, ze cokolwiek sie stalo "to nie koniec swiata", a juz na pewno nie "totalna ptzegrana".
Cytat
Jest to całkowicie normalne i gdzieś słyszałem żeby nie blokować płaczu. Chodzi o to żebyś Ty sama zmieniła swoje podejście do tej sytuacji abyś nie musiała płakać ani się tym przejmować. Wiem, że łatwo się mówi, bo ta droga może trwać miesiącami, ale systematycznie dbając o swoje samopoczucie i próbując zająć czymś umysł i ciało to samo przyjdzie. Nawet nie zauważysz, a już nie będziesz się zadręczać.
Cytat
Tak byłoby najlepiej, ale nie wszyscy potrafią samodzielnie wyciszyć umysł, a leki przepisane w takiej sytuacji nie będą silne, a lekko Cię wyciszą.
Może nawet tego nie zauważysz, ale już nie będziesz miała takiego mętlika w głowie. Będziesz mogła się normalnie skupić nad czymkolwiek co robisz, bez ciągłego uciekania myślami. Mi pomogły zwykłe ziołowe bez recepty, ale narzuciłem sobie tyle zajęć do robienia, że przez to też miałem mało czasu na uciekanie myślami.
Cytat
Z TobÄ… czy z wami?
Cytat
ale możliwy...
Cytat
Możliwe, że tak będzie ale też możliwe, że tak nie będzie. Czas na takie decyzje przyjdzie; rozwód nie zawsze jest odejściem bo żeby odejść trzeba wrócić do siebie. Bardziej chodzi tutaj o to, żebyś odnalazła siebie w tym momencie pomimo łączących was relacji; daj sobie czas.
Mam wrażenie, że wracamy do punktu wyjścia.
Komentarz doklejony:
Jest lato można iść na spacer, na rowerze pojeździć, basen, siłownia, jakieś pasje w sobie odkryć. Będzie narzekał ze nie ma nic do jedzenia zrobione to przecież dała Bozia rączki albo niech idzie sobie na kebaba. Znam kogoś kto tak oduczył swojego męża bo myślał że żonka mu będzie tak dogadzać wiecznie i pod nos jeszcze podsuwać to żarcie jak miał dotychczas. Innymi słowy można dokonać jakichś zmian tylko trzeba chcieć i się nie bać.